Katastrofa ekologiczna na Odrze zastała wielu funkcjonariuszy administracji rządowej na urlopie – niektórzy do teraz z niego jeszcze nie wrócili. Jak ustaliła Interia, tak jest w przypadku wojewody dolnośląskiego Jarosława Obremskiego, który przebywa obecnie na wakacjach. W konsekwencji przedstawiciel rządu nie zwołał nawet sztabu kryzysowego.
Reklama.
Reklama.
Wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski przebywa obecnie na urlopie
Przedstawiciel rządu PiS nie wrócił do pracy po tym, jak wyszła na jaw katastrofa ekologiczna na Odrze
Były senator PiS miał wiedzieć o kryzysie już od 3 sierpnia
Kryzys na Odrze. Najważniejsi urzędnicy na urlopie
Jak podkreślił w facebookowym wpisie: "wnioski na przyszłość zostaną wyciągnięte, a procedury ulepszone. Odpowiedzialność urzędników, to kwestia ważna, ale teraz najbardziej na sercu leży nam ochrona ludzi i przyrody".
"Winnych tego skandalu, tego ekologicznego przestępstwa o ogromnej skali - chcemy jak najszybciej znaleźć i ukarać jak najsurowiej! Poleciłem działanie odpowiednim służbom. Sytuacji, z którą mamy do czynienia, w żaden sposób nie można było przewidzieć, ale z pewnością reakcja odpowiednich służb mogła nastąpić szybciej" - napisał wówczas premier.
Czytaj także: Ozdoba: W Odrze nie ma rtęci. Niemcy są innego zdania i publikują swoje wyniki badań
Jednak, jak zauważa Interia, wojewódzki inspektor ochrony środowiska podlega bezpośrednio pod wojewodę, a nie głównego inspektora. Gdzie zatem był wtedy wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski? Portal wskazuje, że podobnie jak minister środowiska Anna Moskwa oraz rzecznik rządu Piotr Müller, wybrał się na urlop.
"Z nieoficjalnych informacji Interii wynika, że wojewoda dolnośląski kończy swój urlop 15 sierpnia" - podaje Interia. W związku z tym w województwie nie zorganizowano ani razu sztabu kryzysowego. Warto dodać, że w przeciwieństwie do zdymisjonowanych urzędników, były senator cieszy się dużym poparciem najważniejszych polityków PiS.
Szef rządu Zjednoczonej Prawicy zapowiedział, że jeśli będzie trzeba "przyjdzie czas na kolejne konkretne działania kadrowe". Jednak nie wiadomo, czy jakieś konsekwencje dotkną bardziej znaczących polityków związanych z PiS, którzy zawiedli w kryzysowej sytuacji. Obremski o sprawie wiedział już bowiem 3 sierpnia.
"To nie brak odpowiedzi na moją interwencję w sprawie katastrofy ekologicznej na Odrze do Wojewody 3 sierpnia bolał najbardziej, ale brak działań. Przez brak reakcji Wojewody Obremskiego straciliśmy tydzień na walkę z katastrofą. Do dymisji!" - skomentowała posłanka Zielonych Małgorzata Tracz.
Służby nie podjęły działań w porę
Przypomnijmy, że pierwsze informacje o tym, że Odra została skażona, trafiły do służb 27 lipca. Jak mówił w naTemat.pl prezes Polskiego Związku Wędkarskiego Andrzej Świętoch, wędkarze dostrzegli ryby, które zachowywały się w nienaturalny sposób.
Informacje o tym zostały zgłoszone Wojewódzkiemu Inspektoratowi Ochrony Środowiska, który już wtedy pobrał próbki wody z Odry do przebadania. Kilka dni później, ryby zaczęły padać.
Ponieważ państwowe służby nie podejmowały żadnych stanowczych działań, wędkarze zrzeszeni w PZW we współpracy ze społecznikami oraz strażą pożarną, zaczęli odławiać i utylizować martwe ryby. Dopiero gdy na jaw wyszło, że śniętych ryb są tony, sprawa spotkała się z publiczną reakcją władz państwa.