Kibice Barcelony nie dają żyć Lewandowskiemu. Wymowna reakcja zmęczonego Polaka
Krzysztof Gaweł
16 sierpnia 2022, 20:19·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 sierpnia 2022, 20:19
Robert Lewandowski od początku swojego pobytu w Katalonii jest śledzony przez kibiców Barcelony niemal non stop. Fani gratulują, chcą sobie zrobić zdjęcie z Polakiem, to znów przybić piątkę. I tak w zasadzie non stop. Nic więc dziwnego, że "Lewy" może być tym nieco zmęczony. W sieci pojawiło się nagranie z Polakiem w roli głównej, jego mina na kolejne prośby kibiców mówi sama za siebie.
Reklama.
Reklama.
Robert Lewandowski jest uwielbiany przez kibiców FC Barcelona
Polak od przyjazdu do Katalonii jest śledzony niemal bez przerwy
Po meczu z Rayo Vallecano nasz snajper miał już chyba dość kibiców
Pojawienie się Roberta Lewandowskiegow Barcelonie wywołało reakcję fanów, której nie spodziewał się nawet klub. Fani są wszędzie, śledzą każdy ruch naszego snajpera i nie zamierzają go opuszczać nawet na krok. Towarzyszą mu podczas meczów, treningów, poruszania się po mieście. Gdy Polak próbuje wjechać na obiekty Dumy Katalonii i przy wyjeździe z klubu. Szaleństwo.
Robert Lewandowskizachwycił kibiców FC Barcelona tuż po swoim debiucie w meczu z Rayo Vallecano (0:0), ale tym razem nie golem, ale zachowaniem wobec jednego z fanów. Chłopczyk przedarł się na murawę i chciał zrobić sobie zdjęcie z idolem, ten powstrzymał ochroniarzy i pomógł młodzieńcowi w spełnieniu marzenia. Kibice na Camp Nou nagrodzili Polaka owacją, po prostu go uwielbiają.
Fani zamieszczają w sieci zdjęcia i filmiki z naszym napastnikiem w roli głównej, co jest w Barcelonie standardem. W ten sposób "pilnowali" jeszcze przed rokiemLionela Messiego, tak samo traktowali inne gwiazdy w klubie. Dla naszego snajpera to pewna nowość, bo jednak niemieccy fani mieli inne granice uwielbienia. Teraz spotkał się jednak z kibicami z Katalonii, gdzie serca i umysły są rozpalone.
Tak było w poniedziałek, gdy Robert Lewandowski przemieszczał się swoim zielonym bentelyem po ulicach Barcelony. W pewnym momencie chciał odjechać, ale nie mógł. Otoczyła go grupa fanów, a każdy miał jakąś prośbę. "Robert, Robert, Robert!" - powtarzali raz po raz, robili sobie zdjęcia, a nasz as czekał, aż będzie mógł odjechać. "Gwiazdor jest zmęczony" - napisały lokalne media. I faktycznie "Lewy" na takiego wyglądał.
Taka jest cena sławy. W Katalonii nasz snajper jest gwiazdą numer jeden, kibice oszaleli na jego punkcie i od dwóch tygodni wykupują koszulki z nazwiskiem Polaka. Te biją rekordy popularności, a w klubie przyznają, że nie spodziewali się aż takiego szaleństwa. "Lewy" robi swoje, potrafi trafić w gusta kibiców, ale rozliczany będzie z bramek i zwycięstw. Po to właśnie trafił do słynnego klubu.
I sam obiecał kibicom, że interesują go trofea i że chce wprowadzić Barcę z powrotem na szczyt. Na razie musi jednak wygrać pierwszy mecz. Kolejna okazja, by tego dokonać i po raz pierwszy w sezonie zgarnąć pełną pulę, już w niedzielę. FC Barcelona na wyjeździe zmierzy się z Realem Sociedad San Sebastian. Pojedynek rozpocznie się o godzinie 22:00, transmisja w Canal+ Sport.