Jonathan Mann niczym nie różni się od przeciętnego chłopaka. Ma ponad 30 lat, mieszka w dużym mieście, wychował się na grach komputerowych i kilka dni temu, po pięciu latach związku rozstał się ze swoją dziewczyną. Historia jakich wiele, z drobną różnicą. Jonathan o wszystkim, co mu się przytrafia opowiada w piosenkach. Od 2009 nieprzerwanie, dzień w dzień publikuje je na You Tube i ma już spore grono fanów.
Historia gier komputerowych, opowieść o wyprawie z rodzicami do IKEI czy kilka mitów o weganizmie. Mann w swoich piosenkach nie boi się żadnych tematów. Raz dotyka intymnych spraw, jak rozstanie z dziewczyną, innym razem angażuje się politycznie i zachęca Amerykanów do głosowania. W końcu piosenkę można zaśpiewać o wszystkim, wystarczy tylko się trochę otworzyć. A tego na pewno nie brakuje amerykańskiemu artyście, który od 2009 roku nieprzerwanie pisze jedną piosenkę dziennie i umieszcza ją w internecie. Jego filozofia jest prosta, im więcej się pisze, tym większa szansa, że uda się w końcu stworzyć przebój.
Przygoda Manna pokazuje, że w tej prostej zasadzie jest dużo prawdy. Kilka piosenek stworzonych przez uroczego chłopaka zdążyły już zostać przebojami w internecie. Urzeka nie tyle muzyczna forma jego piosenek, co szczerość 30-letniego nowojorczyka. Żywo komentuje wpisy pod każdym z utworów, wchodzi w interakcje z internautami i dzieli się wszystkim co mu się przytrafia. Kilka dni temu rozstał się ze swoją dziewczyną Ivory, która wcześniej kilkakrotnie śpiewała z nim piosenki. O zaistniałej sytuacji nagrał piosenkę, która momentalnie stała się internetowym przebojem. Utwór został jednak obśmiany przez jednego z muzycznych krytyków z New York Magazine. Dzień później Jonathan napisał więc piosenkę o dziennikarzu, w której śpiewa jak bardzo zdenerwowała go opinia niekompetentnego krytyka. Akcja – reakcja, to podstawowe hasło artysty.
Historia z dziennikarzem to tylko jedna z wielu interakcji jakich podejmuje się Jonathan. Na jego stronie na Facebooku jego fani mogą zamawiać piosenki. Chcesz wyznać miłość dziewczynie, usłyszeć piosenkę o jednorożcach albo pochwalić się swoimi sukcesami przed rodzicami? Napisz do Manna. Być może twoja historia go zainspiruje do napisania utworu specjalnie dla ciebie?
Szczerość i osobisty urok nowojorczyka sprzyja w pozyskiwaniu fanów. Co zabawne, w materiale, który odsłania kulisy projektu „codziennej piosenki” Jonathan opowiada, że śpiewa, bo chciałby być gwiazdą, choć wie, że nigdy nią nie zostanie. Kokieteria? Trochę, ale też symbol naszych czasów. Co i rusz słychać o gwiazdach, które wyrosły z YouTube czy mySpace. Zaczynali tam chociażby Lana del Rey czy Justin Bieber. Czy Jonathan pójdzie ich drogą? Biorąc pod uwagę, że po wyemitowaniu piosenki o rozstaniu, para udzieliła wywiadu Huffingtonpost można się tego spodziewać.
Cokolwiek jednak by się nie działo dalej z Jonathanem trzeba przyznać mu, że ma niebywały talent. Niektórym napisanie piosenki zajmuje miesiące czy lata, a on jak gdyby nigdy nic od czterech lat siada sobie przed kamerką z gitarą i po prostu śpiewa. Jego kanał na YouTubie to nie tylko zabawne, wpadające w ucho piosenki, ale także obraz pewnego pokolenia. Pokolenia, dla którego intymność jest rzeczą trzeciorzędną. Kiedy para się rozstała poinformowała o tym cały świat za pomocą wideo. Ot tak i bez pardonu. Filmik umieścili na swoich stronach na facebooku, które swoją drogą są dostępne dla wszystkich. Wystarczy kilka kliknięć żeby móc przeczytać, jak ich znajomi i rodzina reagują na smutną wieść. Przerażające? A może do bólu współczesne. Nie zależnie od tego, czy to szczere wyznanie czy zabawna mistyfikacja. "We've Got To Break Up" nucą wszyscy.