nt_logo

"Mój ulubiony tekst: Właśnie straciliście klienta..." Sprzedawcy o tym, z czym się spotykają w pracy

Aneta Olender

21 sierpnia 2022, 20:06 · 4 minuty czytania
Być może to odwet za te czasy, kiedy to kierowniczka sklepu królowała nie tylko za ladą, ale była kimś w całej dzielnicy. I tupnąć potrafiła, i krzyknąć, więc czy pan, czy cham, każdy musiał zachowywać się stosownie, bo głupio tak z pustą reklamówką wracać do domu. Dziś role się odwróciły i rządzi klient. O tym, jak rządzi i komu powinno się wręczyć zakaz wstępu do sklepu, mówią sprzedawcy.


"Mój ulubiony tekst: Właśnie straciliście klienta..." Sprzedawcy o tym, z czym się spotykają w pracy

Aneta Olender
21 sierpnia 2022, 20:06 • 1 minuta czytania
Być może to odwet za te czasy, kiedy to kierowniczka sklepu królowała nie tylko za ladą, ale była kimś w całej dzielnicy. I tupnąć potrafiła, i krzyknąć, więc czy pan, czy cham, każdy musiał zachowywać się stosownie, bo głupio tak z pustą reklamówką wracać do domu. Dziś role się odwróciły i rządzi klient. O tym, jak rządzi i komu powinno się wręczyć zakaz wstępu do sklepu, mówią sprzedawcy.
Niektórzy klienci chyba za bardzo przejęli się hasłem "klient nasz pan". Fot, ANETA ZUREK / POLSKA PRESS

Halina ps. Mam czas

Wchodzenie do sklepu kilka minut przed zamknięciem i powolne przeglądanie towaru, zero pośpiechu, to zmora sprzedawców. Rozumiem, że pewnie nie każdy patrzy na informację na drzwiach, w jakich godzinach jest czynny sklep... A szkoda.


Kiedy pracowałam w księgarni, miałyśmy przykaz, że nie możemy nikogo wyganiać. Rezultat był taki, że zamykałyśmy drzwi dla osób z zewnątrz, co osoba będąca w środku widziała. I musiałyśmy czekać, aż ktoś przejrzy sobie książki, poczyta opisy na tyle okładki. Nie mieści mi się to w głowie, zero empatii i szacunku.

My naprawdę chcemy tylko rozliczyć kasę i pójść do domu. Jeśli nie potrzebujesz niczego pilnego, chyba możesz przyjść kiedy indziej? Do dziś wychodzę ze sklepu czy lokalu jeszcze przed zamknięciem, ale też unikam wpadania gdzieś na ostatnią chwilę.

Aneta ps. Dama z klasą

Powiem krótko, nie cierpię klientów, którzy patrzą na sprzedawcę z góry, rozstawiają ich po kątach. Czują się lepsi, bo przecież praca w sklepie to w ich oczach przegrana. Co z tego, że często tak zachowują się panie, które całymi dniami przechadzają się po galerii handlowej.

Pamiętam, co usłyszała kiedyś koleżanka, z którą pracowałam (obie byłyśmy wtedy studentkami) w sklepie odzieżowym, w jednej z sieciówek. Klientka przyszła do sklepu z synkiem, na oko miał jakieś 6-7 lat, nachyliła się nad nim i teatralnym szeptem powiedziała: "Widzisz synku... Ucz się, ucz, bo jak nie, skończysz jak te panie". Kurtyna.

Iwona ps. Pani tutaj jest od tego

Przez wiele lat pracowałam w sklepach spożywczych, także na działach z nabiałem lub mięsem. Niestety muszę przyznać, że kobiety bardziej dawały nam ekspedientom w kość. Zresztą właśnie kości będzie dotyczył mój przykład.

Sprzedawaliśmy (przepraszam wegan i wegetarian) wieprzowe nóżki, które były krótkie. Pojawiali się jednak klienci, którzy koniecznie chcieli je jeszcze przecinać i nie szło im tłumaczyć, że się nie da, że nie mamy takiej maszyny, takiej piły, że możemy się pokaleczyć. W odpowiedzi na nasze argumenty byliśmy obrzucani wyzwiskami, słyszeliśmy obelgi. I oczywiście było hasło: "Pani tutaj jest od tego, żeby robić to, czego klient oczekuje".

Podobnie zresztą, gdy pytałam, pokazując na np. pasztecie, czy taki kawałek będzie ok. Wtedy padało: "Ja chcę 20 dag, pani powinna wiedzieć, ile to jest". Byli także tacy klienci, którzy kazali odkładać nawet plasterek wędliny, jeśli to on zaważył na tym, że było więcej niż to przykładowe 20 dag.

Grzegorz ps. Bałaganiarz

Odkładanie wszystkiego nie na swoje miejsce. Jeszcze kumam, że stoisz przy kasie i coś szybko odkładasz, ale jeśli stoisz przy danej rzeczy, a rzucasz ją totalnie gdzie indziej... No błagam. W kiosku nagminnie ktoś odkładał "Wyborczą" do "Rzeczypospolitej", "Zwierciadło" do "Pani". Czy ludzie nie umieją czytać?

Ludzie, którzy pracują w sklepach odzieżowych, na pewno będą wiedzieć, co kryje się za tymi słowami: "Spadło, niech leży". Oczywiście mam na myśli ciuchy "same" spadające z wieszaków na podłogę. Niestety są osoby, które chyba przychodzą na zakupy z chorym kręgosłupem, bo nie są w stanie schylić się po żadną rzecz.

Honorata ps. Ja tak chcę i koniec

Okropni są też ludzie, którzy nie kumają, że "ja tu tylko pracuje i nie mogę wszystkiego". Awanturowanie się, bo promocja ma takie zasady, a nie inne albo że zwroty danej rzeczy są niemożliwe. Wiem, że każdy może się wkurzyć, ale można było rozróżnić klientów, którzy po prostu są wkurzeni sytuacją od tych, którzy są roszczeniowi i myślą, że mogą wszystko.

Dwa razy płakałam w takich sytuacjach. Raz płakałam przez kobietę, która zwyzywała mnie, gdy książka nie wchodziła do systemu. Po prostu jej nie było. Musiałam iść po kierowniczkę. Ale wcześniej kobieta nazwała mnie niekompetentną i głupią. Zaczęła straszyć audytami. Poszłam później na zaplecze i się rozpłakałam. Pamiętam to do dziś.

Serio, niektórzy myślą, że świat należy do nich i mogą każdego gnoić, ale tak nie jest. Dużo rzeczy w sklepie, lokalu jest poza nami. Trochę zrozumienia.

Zdzisław ps. Grosz do grosza

Nie mogę zdzierżyć ludzi, którzy awanturują się z powodu płatnych toreb (tak, wciąż tak jest). Pomijam to, że za zakupy płacą 1000 zł, a torba 1 zł. Najgorsze jest jednak to, że nie mogą zrozumieć, że to nie jest mój wymysł, a już na pewno nie pojmują tego, że może jednak warto mieć swoją torbę. O ekologii nie radzę nawet wspominać.

Miłosz ps. Wsadź sobie te zasady w...

Ludzie wchodzą do sklepu z jedzeniem i otwartymi napojami, a nie można i się oburzają, gdy ktoś im zwróci uwagę. W środku jest też gramofon i można sobie puścić płytę, ale klienci często nie wiedzą, jak to zrobić, nie proszą o pomoc, tylko próbują sami, ryzykując uszkodzenie płyt. Są obrażeni po upomnieniu i od razu twierdzą, że obsługa jest niemiła. Absurdem są też telefony o każdej porze dnia i nocy, piątek czy niedziela, również w święta. Po co dzwonią? Ano na przykład, żeby zapytać, czy otwarte.

Wiktoria ps. Cwaniak

To raczej nie znienawidzone zachowanie, ale już oszustwo – klienci, którzy przeklejali niższą cenę na droższy towar i kłócili się przy kasie, że mam obowiązek sprzedać produkt za cenę na metce. I oczywiście teksty typu: "Dzięki mnie pani zarabia".

Krzysztof ps. Koniec

Mój ulubiony tekst: "Właśnie straciliście klienta...".

Czytaj także: https://natemat.pl/24651,co-w-polsce-mozna-dostac-za-darmo-w-porowaniu-z-usa-nic-ale-podpowiadamy-pare-trikow