Od kiedy Megaupload trafił na celownik FBI nie płaci swoim partnerom z firm hostingowych. Internetowe imperium Kima Dotcoma korzystało bowiem z zewnętrznych dostawców tego typu usług. Wszystko co wrzuciliśmy na Megaupload trafiało na serwery Carpathia Hosting Inc. i Cogent Communications Group Inc.
Od czasu, gdy w związku ze śledztwem przeciwko właścicielom serwisu zamrożono wszystkie jego aktywa, firmy te nie otrzymują należnych im pieniędzy. Jeżeli sytuacja nie zmieni się do czwartku, wszystkie dane Megaupload zostaną przez nie usunięte.
Niezależnie od tego, czy jest to nielegalne oprogramowanie, lub pirackie nagrania, przez które serwis ma tak ogromne problemy, czy też nasze zdjęcia z wakacji, dokumenty itp. A z usług Megaupload korzystało dotąd 50 milionów internautów. W większości nie mających nic wspólnego z piractwem.
Przedstawiciel serwisu poinformował media, że w tej chwili stara się przekonać amerykańskie władze, by dały zgodę na uruchomienie środków potrzebnych na utrzymanie hostingu i nie pozwoliły na wyrzucenie do kosza całkowicie legalnych danych milionów ludzi z całego świata.