Były więzień Auschwitz na Campusie Przyszłości. "Młodzi świadkami historii"
Były więzień Auschwitz na Campusie Przyszłości. "Młodzi świadkami historii" Fot. East News/Artur Szczepanski/REPORTER
Reklama.
  • Marian Turski na Campusie Przyszłości odniósł się do wojny na Ukrainie i stanu polskiej demokracji.
  • Podkreślał, że należy brać lekcję z historii.
  • Były więzień Auschwitz na Campusie Przyszłości

    Na swoim panelu Marian Turski, rocznik 1926, jako były więzień nawiązywał przede wszystkim do tego, co wydarzyło się w Oświęcimiu, podkreślając, że należy uczyć się na podstawie historii. Apelował, by ludzie nigdy nie byli obojętni wobec tego, co dzieje się wokół nich i nie można być znieczulonym, na cudzą krzywdę.

    — Jakieś Auschwitz może spaść z nieba i to, co się dziś dzieje na Ukrainie pokazuje, że zawsze trzeba być czujnym. Inna czujność jest potrzebna w Portugalii, inna w Ukrainie, inna w Rosji. Czy my jesteśmy obojętni? Wydaje mi się, że na szczęście okazaliśmy w Polsce nieobojętność w sprawie Ukrainy. Choć utrzymanie tego stanu nie będzie łatwe – mówił Turski.

    Wyznaczył też cenzurę w historii, podkreślając, że do 24 lutego on jako były więzień Auschwitz był świadkiem historii, ale teraz młode pokolenie stały się ich głównym obserwatorem. Wojna w Ukrainie ma być największym aktem okrucieństwa po II wojnie światowej.

    — Od 24 lutego wy jesteście świadkami historii. Na waszych oczach się dokonują pewne rzeczy. Wy będziecie musieli przekazywać obojętność wobec tego, i nieobojętność; oportunizm i nie oportunizm, konsekwencje i brak konsekwencji. Wy jesteście teraz świadkami historii. I jeżeli wy potraficie to zachować, to najlepiej zachowacie pamięć o nas, o naszym pokoleniu" – mówił Turski, za co młodzi ludzie nagrodzili do gromkimi brawami.

    Nawiązywał do swojego przemówienia sprzed dwóch lat, które wygłosił w 75. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz.

    Mówił w nim, że 11 przykazanie powinno brzmieć "nie bądź obojętny"pełną jego treść przytoczyliśmy wówczas w naTemat. Pisaliśmy też wtedy, że jego przemówienie było na tyle poruszające, że cytowane jest na całym świecie. Ale też atakowane na prawicy.

    Teraz Marian Turski podkreślił, że jest ono nadal aktualne w kontekście wojny na Ukrainie, ale nie tylko. A na prawicy znów zareagowano po swojemu.

    "To nie demokracja"

    Działacz odniósł się także do sytuacji politycznej w Polsce, wyjaśniając, że zatraciliśmy sens demokracji i pozwalamy na szerzenie kłamstw historycznych. Słuchaczom nie umknęła aluzja, w której Marian Turski wyjaśnił, że nawet politycy, którzy zdobyli większą część głosów wyborców, nie mają monopolu na robienie, czego chcą.

    — Niektórzy mówią: przepraszam bardzo, zdobyłem 51 proc. głosów, mogę robić, co chcę. Nie, nie prawda. Masz 51 procent głosów w wyborach, to znaczy, że masz prawo trzymać rządy, uprawiać władzę, administrować państwem — wyjaśnił.

    Dodał, że sensem demokracji nie jest narzucanie mniejszości zdania większości, a wprost przeciwnie. - Demokracja, która się nie liczy ze zdaniem mniejszości, nie uwzględnia poglądów, zainteresowań mniejszości, nie jest demokracją – mówił Turski i podkreślał, że "pewne rzeczy absolutnie nie mogą być wprowadzane".

    Marian Turski odpowiadał też na wiele pytań, zadawanych przez młodszych odbiorców, którzy chcieli wiedzieć, jak przetrwał obozy, jakimi wartościami się kierował, a także dlaczego po wojnie nie wyjechał z Polski. Turski odpowiedział także na ciekawe pytanie, jak być Polakiem nie będąc katolikiem. - To bardzo trudne, ale po to są takie Campusy, żeby było to łatwe — odpowiedział.