Takiej konferencji ws. Odry jeszcze nie było. Niemiecka minister wyszła razem z Moskwą
redakcja naTemat
29 sierpnia 2022, 10:38·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 sierpnia 2022, 10:38
Polsko-niemiecka rada ochrony środowiska opisała obecną sytuację na Odrze. We wspólnej konferencji prasowej wzięła udział polska minister środowiska Anna Moskwa oraz jej niemiecka odpowiedniczka Steffi Lemke z Zielonych. Polityczki spotkały się w Bad Saarow w Brandenburgii.
Reklama.
Reklama.
Jak powiedziała Lemke, zakłada zanieczyszczenie wody przez człowieka, prawdopodobnie w połączeniu z upałem. Jak podało Miniusterstwo Środowiska Brandenburgii, pierwsze wyniki dwustronnej grupy ekspertów ds. śmiertelności ryb zostaną przedstawione na posiedzeniu rady ds. środowiska.
– Szerokości zniszczeń cennego ekosystemu Odry nie da się jeszcze przewidzieć – zaznaczyła niemiecka minister ochrony środowiska. – Należy unikać dalszych negatywnych wpływów – dodała Steffi Lemke.
– Chodzi też o podjęcie kroków "jak razem z Polską możemy odtworzyć mocno zniszczony ekosystem Odry”. – Należy również usprawnić procesy transgraniczne w takich incydentach, aby w przyszłości można było zapobiec tak katastrofalnym rozmiarom – zapowiedziała Lemke.
O sytuacji na Odrze wypowiedział się również w Radiu Zet Andrzej Duda. Prezydent ocenił, że "niestety jest to najprawdopodobniej splot przyczyn naturalnych z przyczynami wynikającymi z działalności ludzkiej". Jak się wyraził, instytucje państwa zadziałały "w sposób chaotyczny, bardzo często spóźniony".
Duda przyznał, że sam zajmuje się sytuacją na Odrze, "tylko bez udziału żadnych politycznych, kompletnie niepotrzebnych w tej sytuacji połajanek, które słyszymy od pewnego czasu". Dlaczego? Zdaniem prezydenta, wersja o przyczynach katastrofy ekologicznej na Odrze zmieniają się bardzo dynamicznie.
– Dlatego staram się odwoływać do głosów ekspertów w tej sprawie – podsumował Andrzej Duda.
Joński i Szczerba o wynikach badań Odry
Politycy Dariusz Joński i Michał Szczerba powiedzieli na Campusie Polska Przyszłości, że dotarli do wcześniej niepublikowanych wyników badań Odry. Mają one potwierdzać, że winna zatruciu jest niebezpieczna substancja.
Jak twierdzili, dotarli do dokumentu, z którego wynika, że w Odrze już 28 lipca wykryto mezytylen. - Ktoś wlał truciznę, nie wiemy tylko, w jakiej ilości i w którym dokładnie miejscu - mówił Joński. Udostępnili też ten dokument w swoich mediach społecznościowych. Z przedstawionej tabelki wynika, że próbkę pobrano pierwszy raz z miejscowości Jaz Lipki.
GIOŚ: nie wprowadzajcie opinii publicznej w błąd
Doniesieniom zaprzecza Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. "Panie Pośle, proszę nie wprowadzać opinii publicznej w błąd. Mezytylen został w 100 proc. wykluczony po dokładnym przebadaniu próby wody. Nie potwierdzono jego obecności akredytowaną analizą i od dawna o tym informujemy. #StopFakeNews" - napisano w oświadczeniu.