Z Odry wyłowiono ponad 80 ton martwych ryb. Katastrofa ekologiczna może zamienić się w katastrofę biologiczną, a TVP... uspokaja widzówDla regionalnego oddziału stacji wypowiedział się rybak, według którego po trzech tygodniach od zdarzenia "wszystko wraca do normy"– Powraca do normy wszystko. Cała przyducha (zmniejszenie ilości tlenu rozpuszczonego w wodzie - red.) mija już. Ryby pracują... – powiedział dla szczecińskiego oddziału stacji jeden z rybaków. – No wraca wszystko do normy, ale kiedy to wszystko się unormuje, to poczekamy, będziemy widzieli – zapewnił.
– Jestem od 30 lat zawodowym rybakiem. Były przyduchy, ale nie w takiej ilości. Teraz mówią, że to sinica. Nie wiem, czy to prawda, Wszystko wskazuje na to, że tak – wywodził, kontynuując narrację Mateusza Morawieckiego, który mówił o "minimalizowaniu strat z każdym dniem.
– Szukają innych sprawców... czy to zatrucie? Moim zdaniem to naturalne. Mówią, że zginą mewy. Ja nie spotkałem jeszcze martwego ptaka, ani bobra, którego pokazują cały czas w telewizji – skomentował.
– Ręce miałem wczoraj w wodzie, nic nie mam poparzone. Wątpliwa sprawa – podsumował. Przypomnijmy, że nawet Rządowe Centrum Bezpieczeństwa apelowało o niekorzystanie i niewchodzenie do wody, a nawet o niewpuszczanie do niej zwierząt.
– Ale natura sama da sobie radę. Jeszcze z pomocą państwa, gdyby trochę zarybiło... głównie sandaczem i szczupakiem. Jedno tarło dobre i... – kontynuował.
Nagle okazało się, że nie brakuje winnych za naszą zachodnią granicą. Rozmówca TVP skrytykował Niemców. – Trzeba wziąć się za Międzyodrze, które zniszczone zostało. Niemiec to kiedyś wykopał i nie ma niczego, nie ma wylęgarni ryb, a to bardzo potrzebne – powiedział.