Koniec kombinowania, zaczyna się walka o medale. Polacy na kursie kolizyjnym z potęgami
Krzysztof Gaweł
03 września 2022, 09:13·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 03 września 2022, 09:13
Mistrzostwa świata siatkarzy wracają po przerwie i teraz już nie będzie miejsca na żadne kalkulacje czy niezdrowe kombinacje. Zaczynamy od 1/8 finału, potem walka o półfinały i wreszcie decydująca batalia o medale. – Nie obchodzi mnie, z kim mamy zagrać w kolejnej fazie – przekonuje trener Nikola Grbić, który chce wygrać wszystkie mecze do końca MŚ. Jeśli ta sztuka się nam uda, obronimy złoto po raz trzeci w historii i powtórzymy wyczyn legendarnej reprezentacji ZSRR sprzed 40 lat.
Reklama.
Reklama.
W sobotę i niedzielę pierwsze mecze fazy pucharowej siatkarskich MŚ
Polacy swój mecz rozegrają w Gliwicach, stawią czoła Tunezyjczykom
Teraz już nie będzie miejsca na kalkulacje, trzeba wygrywać mecz po meczu
W sobotę w Lublanie, a w niedzielę w Gliwicach rusza faza pucharowa siatkarskich mistrzostw świata. Nie będzie już kombinacji, przeliczania pozycji w grupach i zastanawiania się, kto na kogo wpadnie, a kto kogo uniknie w drodze do strefy medalowej MŚ. Turniej w zasadzie zaczyna się na nowo, a to co działo się w fazie grupowej ma znaczenie drugorzędne.
Zmagania otworzy pojedynek Holandia - Ukraina, a Oranje po świetnym występie w fazie grupowej mają szansę na awans do ćwierćfinału, gdzie czekać będzie zwycięzca drugiego sobotniego meczu. Niemcy Michała Winiarskiego zmierzą się - co jest rozwiązaniem kuriozalnym - ze Słowenią, czyli z rywalem z którym dopiero grali w grupie. Wówczas gospodarze wygrali pewnie 3:0, czy powtórzą ten wynik?
Biało-Czerwoni do gry wejdą w niedzielę, a na czas fazy pucharowej przeniosą się z katowickiego Spodka do Areny Gliwice. To tam najpierw Amerykanie stawią czoła Turkom, a potem nasz zespół zmierzy się z Tunezją. I już w ćwierćfinale dojdzie zapewne do powtórki szlagieru Polska - USA, który w grupie dostarczył kibicom mnóstwo emocji. I który nasz zespół wygrał pewnie i po dobrej grze (3:1).
Turniej nabiera rozpędu, ale wszyscy zastanawiają się, cze nagle nie wyhamuje. Powód? Niepokojące wieści napłynęły z obozu reprezentacji Francji. Mistrzowie olimpijscy wśród sztabu szkoleniowego odnotowali przypadek pozytywnego wyniku testu na COVID-19. Asystent trenera Loic Geiler został umieszczony w izolacji i odsunięty od reszty zespołu. Siatkarze mogą grać, ale jeśli koronawirus sparaliżuje zespół, może dojść do kuriozum.
FIVB pozwoliła wymienić jednego zawodnika w trakcie MŚ, jeśli zachoruje lub dozna poważnej kontuzji. A co, jeśli rozchoruje się pół drużyny? Nikt nie pozwoli wówczas siatkarzom grać, a zespoły i tak zgłaszają zachorowania w ostatniej chwili. By uniknąć osłabień i wywalczyć awans. To może być poważne zagrożenie dla turnieju. My możemy się cieszyć, że na razie w Polsce nie odnotowano żadnych niepokojących sygnałów.
Emocje budzi co innego. Kontrowersyjny regulamin siatkarskiego mundialu sprawił, że reprezentacja Polski znalazła się na kursie kolizyjnym z gigantami. By obronić złoty medal, będziemy musieli najpewniej pokonać ponownie siatkarzy z USA, a potem Brazylię i Włochów albo Francuzów. A mogliśmy mieć dużo łatwiejszą drogę do fazy finałowej i medalu. Oskarżano nas o kombinacje, prawda jest taka, że zapłacimy cenę za machinacje FIVB.
– Nie obchodzi mnie, z kim mamy zagrać w kolejnej fazie. To rywale mają się obawiać, jak uniknąć nas. Chcę, żebyśmy zagrali naszą najlepszą siatkówkę i wygrali 3:0, jeżeli to będzie możliwe – powiedział polskim siatkarzom selekcjoner Nikola Grbić. I takiej postawy od nich będzie oczekiwał. Walki do końca i rywalizacji z wiarą w sukces.
Nie chcemy się jednak oglądać na szalone przepisy, tylko zrobić swoje. Kadra wygrała trzy mecze, w czwartym raczej bez większych przeszkód też zwycięży, bo Tunezja to jednak nie jest potentat. A potem? Trzeba będzie ograć podrażnionych Jankesów, którzy mają problem z rozgrywającym Micach Christensonem, ale którzy rzucą na parkiet na pewno wszystkie siły. Wówczas wrócimy do Katowic, by walczyć w Spodku o medale.
Złoto? By je obronić, trzeba będzie wygrać wszystkie mecze do końca MŚ. A to oznacza, że nasz zespół będzie musiał wygrać siedem razy w turnieju, czyli każdy rozegrany pojedynek. Tej sztuki dokonali po raz ostatni siatkarze Związku Radzieckiego, którzy w 1982 roku wygrali dziesięć kolejnych meczów w trakcie argentyńskich finałów MŚ. Byli nieposkromieni, w fazie medalowej ograli Argentynę (3:0), a potem Brazylię (3:0).
Czy Polska powtórzy ten wyczyn po 40 latach?
Terminarz 1/8 finału siatkarskich mistrzostw świata: