
Szakal „w pierwszych latach po wyzwoleniu ukuł mit Sybiru. Później, kiedy jednak nie wywożono, mit o krwawym Urzędzie Bezpieczeństwa. Te splajtowały szybko, jako że ich bezsensowność nie gwarantowała przekonania samego siebie”. Produkuje więc szakal kolejne mity. „O tępocie i prostactwie umysłowym” partyjnych agitatorów. O „nudnej i wtórnej” literaturze socrealistycznej. Posuwa się nawet do ataków na Związek Radziecki, „twierdząc, że nasza kultura narodowa ginie, zalewana przez potop tandety” ze Wschodu. Szakale, czyli „młodzi w muszkach, godzinami wysiadujący w kawiarniach, przy brydżu, wódce”. Drwią z „etyki ofiarniczej” i „postawy człowieka pracującego ku pełnej szczęśliwości przyszłych pokoleń”. CZYTAJ WIĘCEJ
Choć z tym miał już problem i przed laty. W czasach PRL-u, gdy przyjechał do stolicy, obracał się w kulturalnej śmietance towarzyskiej Warszawy. Był przyjacielem Julii Hartwig i Artura Międzyrzeckiego, zasiadał przy słynnym stoliku w "Czytelniku" obok Gustawa Holoubka, Tadeusza Konwickiego i Ireny Szymańskiej. Znał się też z Andrzejem Kijowskim. Ale ten w swoim "Dzienniku" opisał go słowami "mały intrygant, rzemieślnik i groszorób". Wcześniej wspominając, że Rymkiewicz "zaczepił się" do Artura Międzyrzeckiego, by "wejść w warszawskie środowisko i zyskać dla siebie alibi, potrzebne mu ze względu na oskarżenia o antysemityzm, jakie przeciw niemu wytoczono w Łodzi".
Zbrzydzenie PRL-em z pewnością czuli też sygnatariusze „Listu 34”, którzy w 1964 roku zaprotestowali przeciw represyjnej polityce kulturalnej. Wielkie nazwiska polskiej kultury: Antoni Słonimski, Maria Dąbrowska, Maria Ossowska, Stefan Kisielewski. Gdy treść listu nadano w Wolnej Europie, organizacja partyjna w Związku Literatów Polskich rozesłała do członków wezwania, aby stawili się celem podpisania kontrlistu „w obronie dobrego imienia Polski Ludowej”. Kto chciał, poszedł. Kto nie chciał, został w domu – i żadne represje nie spadały. Poeta – jako jeden z sześciuset – poszedł. CZYTAJ WIĘCEJ