Kazimiera Szczuka po raz pierwszy pojawiła się w poniedziałek na antenie RMF FM jako prowadząca popołudniową rozmowę polityczną. Publicystka po antenowym debiucie nie została w sieci oceniona korzystnie. Pojawiły się m.in. zarzuty braku kompetencji. Dziennikarka podczas rozmowy z wiceszefem MSZ parokrotnie powiedziała do niego wprost: "chciałabym, żeby pan przestał mówić".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kazimiera Szczuka zadebiutowała jako prowadząca popołudniową rozmowę w RMF FM
Jej występ nie został oceniony pozytywnie, prawa strona polityczna zarzuca jej dylentactwo i brak profesjonalizmu
Kazimiera Szczuka mówiła o reparacjach wojennych i zabrakło jej argumentu, by wyjaśnić, dlaczego uważa, że Polska zrzekła się ich wobec Niemiec
Kazimiera Szczuka w rozmowie z Pawłem Jabłońskim
Od 1 września na antenę RMF FM powróciły rozmowy publicystyczne, w tym popołudniowa rozmowa w RMF FM. Każdego dnia wywiad prowadzi kto inny: na zmianę Paweł Balinowski, Tomasz Terlikowski, Piotr Salak i Marek Tejchman.
Teraz do grona prowadzących dołączyła Kazimiera Szczuka, która na antenie zastąpiła Biankę Mikołajewską. Jej rozmów można będzie słuchać w każdy poniedziałek o 18:02 na antenie RMF FM, a swój debiut dziennikarka miała właśnie 5 września.
Jej rozmowa z wiceszefem MSZ Pawłem Jabłońskim odbiła się w mediach szerokim echem, nie można jednak powiedzieć, że jej debiut jako dziennikarki RMF FM został doceniony. Dziennikarkę zdążyły już skrytykować m.in. portale "Do Rzeczy" czy "TVP Info".
Co stało się na antenie? Kazimiera Szczuka poruszyła m.in. temat reparacji wojennych, a wypowiedź Pawła Jabłońskiego wywołała w niej duże emocje. W pewnym momencie zapytała go, dlaczego Warszawa nie wysuwa roszczeń dotyczących odszkodowań za straty wojenne wobec Rosji. Dopytywała też o zwrot Tupolewa.
– Mamy żądać od Niemiec reparacji wojennych, a do Rosji, co byłoby dużo sensowniejsze, zwracać się nie będziemy, bo nie jest to państwo prawa. To tak jak na podwórku – stwierdziła.
"Wstyd dla stacji"?
Jabłoński próbował przerwać dziennikarce, powtarzając, że należy to sprostować. "Jeśli chodzi o ziemie, to rzeczywiście odebrano nam znacznie większe terytorium" - dodał. Wtedy prowadząca program weszła politykowi w słowo, stwierdzając, że dziś "jest to terytorium niezależnych państw".
– Nikt w naszym imieniu niczego nie przejął. Związek Radziecki nie miał umocowania, by działać w naszym imieniu. (...) Związek Radziecki był okupantem – mówił dalej Jabłoński, któremu cały czas przerywała dziennikarka.
W pewnym momencie Szczuka powiedziała, że Polska zrzekła się odszkodowania od Niemiec, a jej stwierdzeniem Jabłoński był szczerze zaskoczony i próbował dopytywać, co dokładnie dziennikarka ma na myśli.
– Przepraszam, ale co to znaczy, że się zrzekliśmy? – zapytał Jabłoński. – To znaczy, że się zrzekliśmy. (...) No w takiej formie, że się zrzekliśmy... Po prostu pisemnie się zrzekliśmy – próbowała odpowiadać prowadząca rozmowę. Ten fragment rozmowy był szeroko udostępniany na mediach społecznościowych, a internauci pytali, czy Szczuka pracuje w kabarecie.
Kiedy wiceminister próbował dyskutować z tezą Szczuki, ta stwierdziła: "Zdaje się jednak, że to ja prowadzę tę rozmowę, a nie pan i chciałabym, aby pan przestał mówić".
Jeden z fragmentów wywiadu Szczuki z Jabłońskim udostępnił na swoim Twitterze polityk Kukiz'15 Paweł Jaskóła. "Po wysłuchaniu całej rozmowy napisze tylko, że pani Kazimiera Szczuka to pokaz dyletanctwa, kompletnego braku profesjonalizmu. Wstyd dla stacji" – skomentował.