nt_logo

"Była w 120 salonach i nigdy nie wyszła zadowolona". Fryzjerki o najgorszych klientkach

Aneta Olender

10 września 2022, 12:32 · 4 minuty czytania
Idąc do fryzjera, oczekujemy usługi na najwyższym poziomie, okazuje się jednak, że na poziomie nie są niektóre klientki. To określenie jest oczywiście sporą przesadą, bo na sumieniu mamy zarówno spore grzechy, jak i małe grzeszki, które raczej nie wyprowadzają fryzjerek z równowagi, a jedynie wywołują ich uśmiech. O tym, co poza spóźnialstwem może irytować, opowiadają fryzjerki Agata i Iwona.


"Była w 120 salonach i nigdy nie wyszła zadowolona". Fryzjerki o najgorszych klientkach

Aneta Olender
10 września 2022, 12:32 • 1 minuta czytania
Idąc do fryzjera, oczekujemy usługi na najwyższym poziomie, okazuje się jednak, że na poziomie nie są niektóre klientki. To określenie jest oczywiście sporą przesadą, bo na sumieniu mamy zarówno spore grzechy, jak i małe grzeszki, które raczej nie wyprowadzają fryzjerek z równowagi, a jedynie wywołują ich uśmiech. O tym, co poza spóźnialstwem może irytować, opowiadają fryzjerki Agata i Iwona.
Są klientki, przed którymi fryzjerki najchętniej zamknęłyby drzwi do salonu. Fot. Sergey Makashin / Pexels

FRYZURA JAK Z KATALOGU

W tej grupie najpewniej choć raz znalazła się każda z nas... Niech rzuci kamieniem ta, która nigdy nie zobaczyła w gazecie albo w internecie fryzury, która skradła jej serce i z której zdjęciem pognała do salonu fryzjerskiego.


Pół biedy, jeśli damy się przekonać człowiekowi, który ma fach w ręku, że ta trwała w naszym przypadku, to raczej nie najlepszy pomysł na naszych cienkich i rozjaśnionych włosach, gorzej jednak, jeśli wiemy lepiej, bo tak i już.

— Pamiętajmy, że gwiazdy na wielkie wyjścia często mają doczepione pasma. Istotna jest też struktura włosów, bo od tego zależy, jak będą się układać po obcięciu. Poza tym, jeśli kobieta na zdjęciu jest wysoką, szczupłą osobą, z gęstymi włosami i trójkątną twarzą, to efekt będzie inny w przypadku twarzy okrągłej i cienkich włosów. Nie zadowoli klientki, a ja przecież chcę, żeby wyszła ode mnie z uśmiechem — podkreśla Iwona

DLACZEGO TAK DROGO?

— Co jakiś czas pojawiają się u mnie panie, które chciałaby full opcję, czyli zmianę koloru, cięcie, odżywianie, ale jednocześnie pragną zapłacić za wszystko 100 zł. Bywają oburzone, że koszty są wyższe. Naprawdę nikogo nie zmuszam do tego, żeby siadał na moim fotelu. Zawsze można poszukać kogoś, kto za takie usługi bierze mniej — mówi Agata.

WIECZNIE NIEZADOWOLONE

Ten typ klientki to zmora każdej fryzjerki i każdego fryzjera. Choćbyś się starała, choćbyś robiła wszystko, żeby spełnić oczekiwania takiej osoby, choćbyś skonsultowała z nią każdy ruch, wyjaśniła, jaki będzie efekt, to i tak na nic. Taka klientka na pewno nie będzie zadowolona.

— Są klientki wiecznie niezadowolone. Pierwszy raz siada na twoim fotelu i od razu deklaruje: "Byłam u 120 fryzjerów i nigdy nie wyszłam z salonu zadowolona". To naprawdę specyficzna klientka. Taki ktoś już właściwie na starcie jest nastawiony na porażkę — zaznacza Iwona.

CHCIAŁABYM, ALE SIĘ BOJĘ

Jeśli przychodzisz do salonu i już od drzwi obwieszczasz, że właśnie dziś wyjdzie stąd "nowa ja", co oczywiście oznacza, że oczekujesz spektakularnej metamorfozy, a chwilę później drżysz ze strachu, gdy widzisz nożyczki, to tak, ten punkt jest o tobie.

Skończy się pewnie na podcięciu końcówek (maksymalnie centymetr!!!) lub ewentualnie na zaczesaniu przedziałka na drugą stronę.

— "Pani Agato chciałabym dużą zmianę, ale nie chcę ścinać z długości". Gdy słyszę takie zdanie na dzień dobry, zaczynam się śmiać. Zawsze wtedy odpowiadam, że możemy zrobić przedziałek na drugiej stronie. Proponuję wycieniowanie, podcięcie grzywki itd., ale często to i tak za dużo i w rezultacie pani mówi: "Dobra, nie chcę jednak tej zmiany". Dodam tylko, że najczęściej taka klientka ma ze sobą milion zdjęć inspiracji — opowiada Agata.

OD WIZYTY DO WIZYTY

— Zdarzają się klientki, które przychodzą i skarżą się, że szybko wypłukuje im się kolor. Odpowiedź jest jedna: jeśli chce mieć pani ładne włosy, musi panie o nie dbać również w domu. Inaczej kolor nigdy nie będzie długo piękny — podkreśla Iwona.

Rozmówczyni naTemat dodaje, że to oczywiste, że chcemy mieć "super kolor" i błyszczące włosy, ale jeśli mamy siano na głowie, bo nie używamy odżywki w domu, to raczej trudno o taki efekt.

— Nie ma opcji, żeby włos wyglądał perfekcyjnie, jeśli ktoś nie dba ani o kolor, ani o włos w domu. Jeśli włos jest suchy, to kolor na takich włosach zawsze wyjdzie gorzej niż na nawilżonych odpowiednio — wyjaśnia fryzjerka.

ZROBI SIĘ SAMO

Ten punkt jest o klientkach, które chciałyby, aby po umyciu włosy układały się same. Przyznaję, że w tej grupie znalazłabym się i ja, a na pewno zakwalifikowałaby mnie do niej moja fryzjerka.

— Niektóre osoby oczekują takiej fryzury, która po umyciu i wysuszeniu będzie za każdym razem wyglądała jak z salonu - podkręcone, wywinięte włosy, nawet jeśli ktoś ma z natury proste. "Chciałabym, żeby włosy same się układały". Nie ma czegoś takiego, że włosy same będą się układały. Owszem jedne są bardziej podatne na stylizację, drugie mniej, jedne ogarniesz w 3 minuty, inne w 15, ale każde chociaż trochę trzeba wystylizować szczotką i suszarką. Trzeba je okiełznać, żeby się nie puszyły albo aby dodać im objętości — zaznacza Agata.

Agata dodaje, że większość pań rozumie, że efekt sam się nie zrobi, ale są też takie, które są przekonane, że na pewno się da, ale fryzjerowi/fryzjerce zwyczajnie brakuje umiejętności.

WIEM, CZEGO CHCĘ (CHYBA)

— Zdarzają się panie, które zdecydowanie chcą ciepły lub zimny kolor. Upierają się przy tym, ale okazuje się, że tak naprawdę nie rozróżniają odcieni. "Pani Agato, chcę piękny, ciepły, słoneczny blond, ale nie żółty, nie słomkowy, nie beżowy i absolutnie nie chcę platyny!". Często padają też takie określenia: piasek nad morzem, wyschnięta słoma — wylicza rozmówczyni.

Agata zazwyczaj nie pokazuje palety kolorów, ale w takich przypadkach zawsze. Prosi klientkę o pokazanie 2-3 kolorów ciepłych — zwykle wybierane są żółte — i 2-3 kolorów zimnych — tu wskazywane są beże.

— Okazuje się, że tak naprawdę podobają im się kolory zimne, a nie ciepłe. I ostatecznie mówią, że w sumie to już nie wiedzą, że się nie znają, żebym to ja podjęła decyzję, bo po prostu ma być ładnie. Na szczęście kocham swoją pracę, wyzwania, i jestem pewna swoich umiejętności, więc działam — przyznaje Agnieszka.

— Zwykle pani wychodzi zadowolona, mówiąc, że o to jej chodziło, ale mieszanka na głowie jest kombinacją wielu kolorów, ciepłych i zimnych, dzięki czemu kolor jest naturalny i rozświetlony. Często od skóry coś innego, na środku coś innego i na końcach też coś innego. Moje klientki ufają mi w 100 proc. — dodaje.

KĄCIK ZABAW

I ostatni, choć nie najmniej ważny punkt: salon fryzjerski nie jest salonem zabaw dla dzieci. Iwona, która — co warto zaznaczyć — sama jest matką, ale nie lubi, gdy klientki przychodzą do niej z małymi dziećmi (zwłaszcza jeśli cały czas trzeba trzymać je na kolanach lub biegać za nimi).

Owszem, czasami może się wydarzyć coś nieoczekiwanego, kiedy nie ma innego wyjścia, ale nie o takie sytuacje chodzi naszej rozmówczyni. Ma ona na myśli przemyślane wizyty.

Po pierwsze chodzi o bezpieczeństwo — ostre nożyczki, farby, suszarki plus wiercące się na kolanach matki dziecko nie są najlepszym połączeniem. Po drugie zwyczajnie chodzi o komfort innych klientek. Iwona celowo nie urządziła u siebie kącika dla dzieci, bo chce, aby jej salon był strefą relaksu dla często zabieganych pań.

Czytaj także: https://natemat.pl/303779,dbanie-o-wlosy-w-domu-eksperci-odradzaja-samodzielne-malowanie-i-obcinanie