11 września mieszkańcy Rudy Śląskiej idą do urn. Po śmierci wieloletniej prezydent Grażyny Dziedzic będą wybierać nowego prezydenta. Jednak z perspektywy kraju wybory te mają zupełnie inne znaczenie i wagę. Wszyscy już od tygodni czują, jakim barometrem mogą się stać przed wyborami parlamentarnymi 2023.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ruda Śląska liczy ponad 130 tys. mieszkańców. Gdyby PiS wygrał tu najbliższe wybory uzupełniające, zdobyłby największe prezydenckie miasto spośród wszystkich, w których teraz rządzi. A takich jest garstka.
— To byłby gigantyczny triumf PiS. Po ostatnich wyborach samorządowych nie było jednoznacznego przekazu o klęsce, ale klęska PiS była potężna. Największym miastem, gdzie wygrał kandydat Zjednoczonej Prawicy, był Chełm i pan Jakub Banaszek nie był z PiS tylko z Porozumienia Jarosława Gowina. Ruda Śląska, która liczy ok. 140 tys. mieszkańców to gigant w porównaniu z 60-tysięcznym Chełmem — przypomina Zygmunt Frankiewicz, były prezydent Gliwic, przewodniczący Związku Miast Polskich, dziś senator KO.
Poparł go Jarosław Kaczyński
Kandydat popierany przez PiS to poseł PiS Marek Wesoły, który w sierpniu sam ogłosił jednak, że startuje nie pod szyldem partii, ale z własnego komitetu. To ten sam, któremu Jarosław Kaczyńskiosobiście udzielił poparcia podczas kuriozalnej konferencji prasowej, gdy naród oczekiwał, że prezes zareaguje na sytuację na Odrze, a on stanął przed mikrofonem i oświadczył:
— Mamy wybory w Rudzie Śląskiej i tam zgłosił się, jako kandydat na prezydenta, poseł Marek Wesoły. Chciałem mu udzielić poparcia w imieniu Prawa i Sprawiedliwości. On kandyduje z własnego komitetu, ale to w żadnym razie nie ogranicza tego poparcia, my go w pełni popieramy. On już dwukrotnie kandydował, za drugim razem był w drugiej rundzie. I wierzymy, że tym razem odniesie sukces.
Dziś, na kilka dni przed wyborami, właśnie on prowadzi w sondażu "Gazety Wyborczej". Faworyt Kaczyńskiego zdobył w nim 29,6 proc. poparcia. Na drugim miejscu znalazł się Krzysztof Mejer, dotychczasowy wiceprezydent (27,22 proc.), a na trzecim Michał Pierończyk, również wiceprezydent (25,91 proc.).
Kandydatów jest siedmiu, ale tak naprawdę tylko ta trójka się liczy. — Jestem przekonany, że PiS w Rudzie Śląskiej nie wygra. To byłoby zdecydowanie największe miasto w ich rękach, ale nawet to nie grozi PiS-owi — wierzy jednak Zygmunt Frankiewicz.
Ale przyznaje: — Od tych wyborów w dużym stopniu zależy przyszłość miasta i jakość życia mieszkańców, bo od tego, kto sprawuje władzę w mieście, w dużym stopniu zależy, jak żyją mieszkańcy. Jednak politycznie będzie to test opozycji i jej siły, który może mieć wpływ na zachowania wyborców w wyborach parlamentarnych w przyszłym roku. Te wybory będą traktowane jako sondaż i rzeczywiste badanie nastrojów i ocen wyborców.
A może bardziej jako ostrzeżenie? Dla opozycji właśnie? Bo tak podzieliła się w Rudzie Śląskiej, że można się pogubić.
Opozycja podzielona w Rudzie Śląskiej
Początkowo – po śmierci Grażyny Dziedzic, która rządziła Rudą Śląską w latach 2010-2022 – przypuszczano, że miasto to stanie się drugim Rzeszowem. Rzeszów pokazał, że po ustąpieniu prezydenta Tadeusza Ferenca opozycja potrafiła się zjednoczyć i poparła jednego kandydata – Konrada Fijołka, który wygrał wybory z kandydatem popieranym przez PiS.
Tu jednak zadziało się inaczej. Niczym kalka z ogólnokrajowego podwórka.
— Demokratyczna opozycja ma dwóch kandydatów. Głosy elektoratu demokratycznego rozdzielą się pomiędzy nimi — obyśmy tych wyborów nie przegrali. Ostatni sondaż pokazuje, że na prowadzeniu jest Marek Wesoły z PiS, a dwóch demokratycznych kandydatów wprawdzie depcze mu po piętach, ale jednak mają mniejsze poparcie niż on. Jeśli jednak mamy trzech kandydatów i wszyscy mają poparcie ok. 30 proc., to znaczy, że wszyscy mają szansę na wygraną — komentuje w rozmowie z naTemat Michał Gramatyka, śląski poseł z Polska2050.
Ciekawie rozkłada się to poparcie. Polska2050 w całości poparła Krzysztofa Mejera.
— Jako jedyne ugrupowanie określiliśmy się przy jednym kandydacie. Z kolei ludzie Platformy Obywatelskiej popierają aż trzech! Istotne osoby w PO, np. Arkadiusz Chęciński, czy Rafał Trzaskowski również popierają Mejera. Z kolei lokalne struktury PO stanęły za Pierończykiem. A Andrzej Stania, były prezydent Rudy Śląskiej, również z PO, poparł Wesołego — tłumaczy Michał Gramatyka.
Dodaje, że również Lewica jest podzielona – ta lokalna poparła Pierończyka, a wojewódzka Mejera.
Co to pokazuje przed wyborami parlamentarnymi 2023?
— Że trzeba umieć podejmować decyzje, nawet jeśli one są trudne, bo inaczej dzieje się tak, jak w Rudzie Śląskiej, gdzie PO popiera trzech kandydatów, Lewica dwóch, a tylko Polska 2050 jednego — odpowiada.
Skąd takie poparcie dla posła PiS
Słyszymy, że sondaż, który dał pierwsze miejsce faworytowi Kaczyńskiego, jest pierwszym, który dał mu taką pozycję. I nie powinno to dziwić.
— To dlatego, że opozycja nie jest jednolita. Dlaczego? Nie wiem. Trzeba o to pytać liderów PO w Rudzie Śląskiej i w regionie. Mam nadzieję, że na poziomie krajowym jest lepiej i będzie lepiej, bo to nie nastraja optymizmem — mówi senator Frankiewicz.
Wierzy, że w drugiej turze zwycięży kandydat opozycji, jeden z dwóch zastępców pani Dziedzic.
Michał Gramatyka: — Dzieli się elektorat kandydatów demokratycznych, stąd takie poparcie dla Wesołego. Proszę zwrócić uwagę, że w sondażu Mejer ma 27,5 proc., a Pierończyk 25,9 proc. Razem to ponad 50 proc. poparcia. Moglibyśmy te wybory wygrać już w pierwszej turze.
Dlaczego nie udało się postawić na jednego kandydata? — Co mam powiedzieć? To nie moja wina, że partie polityczne nie potrafią wypracować jednolitego stanowiska. Ja jestem dumny, że Polska2050 to potrafi i wierzę, że nasz kandydat zwycięży w tych wyborach. Mam nadzieję, że do drugiej tury wejdzie Wesoły i Mejer i że Mejer zostanie prezydentem Rudy Śląskiej, czego mu z całego serca życzę. Mam nadzieję, że przy drugiej turze inne partie określą się przy jednym kandydacie — mówi poseł.
Dlaczego Krzysztof Mejer
Wyniki wyborów w Rudzie Śląskiej zainteresowały bukmacherów.
"Zaplanowane na 11 września wybory w Rudzie Śląskiej budzą emocje nie tylko u mieszkańców miasta i w lokalnych sztabach wyborczych, ale i partyjnych centralach. Zwycięstwa na Śląsku są ważne politycznie i wizerunkowo, a jednocześnie wynik tego starcia może być traktowany jako miernik nastrojów przed przyszłorocznymi wyborami do parlamentu" — pisze w swojej analizie BETFAN, legalny polski bukmacher.
Według niej to Krzysztof Mejer wygra przedterminowe wybory prezydenckie w Rudzie Śląskiej. "Zdaniem BETFAN do wyłonienia nowego prezydenta miasta będzie jednak konieczna II tura, a zmierzą się w niej właśnie Mejer oraz popierany przez obóz władzy Marek Wesoły" – taka informacja prasowa trafiła w środę pewnie do wielu redakcji.
Dlaczego Mejer? — Ma doświadczenie menedżerskie i samorządowe. To jest naprawdę świetny samorządowiec od wielu lat funkcjonujący w Rudzie Śląskiej. To jego wskazywała na to stanowiska pani prezydent Grażyna Dziedzic — mówi poseł Gramatyka.
Zygmunt Frankiewicz również stawia na niego i to – jak podkreśla – jednoznacznie. — Angażowałem się w problemy Rudy Śląskiej od kilkunastu lat. To miasto było w bardzo trudnej sytuacji i ja pomagałem pani prezydent Grażynie Dziedzic wychodzić z zapaści. Była dzielna, odważna, świetnie sobie radziła i Ruda nie jest już miastem pogrążonym w kryzysie. I ona miała swoją ekipę. Był w niej Krzysztof Mejer, jako jej pierwszy zastępca. W rozmowie ze mną, zarówno na długo przed chorobą, jak i w trakcie choroby mówiła, że ona widzi w nim swojego następcę. To był jej wybór — wspomina w rozmowie z naTemat.
— Ja również oceniam pana Krzysztofa Mejera jako osobę, która daje gwarancje, że będzie dobrze rządziła Rudą Śląską — podkreśla.
A dlaczego Wesoły?
Poseł PiS startuje z własnego komitetu. Odcięcie od partii zostało odebrane tak, że miał świadomość, że z łatką PiS wyborów nie wygra.
— Zrobił to, bo się wstydzi. Bycie w PiS to jest dziś obciachem, nawet w Rudzie Śląskiej. Sam pan Kaczyński go popiera, a on kryje się pod niezależnym komitetem. Ale nie sądzę, żeby prezes PiS zrobił mu czarny PR, myślę, że do wielu osób, które głosują na PiS, ten przekaz dotrze. Wysokie poparcie dla Wesołego jest tylko tego dowodem — mówi poseł Polska2050.
Ale o Wesołym mówi: — Jest idealnym kandydatem dla elektoratu PiS. To jest rudzianin, dobrze mówi po śląsku. Jest pracowity i bardzo dobrze znany w mieście. To nie jest jego pierwszy start. Już w poprzednich wyborach był w drugiej turze. Solidną liczbą głosów zdobył mandat poselski. Dla ludzi PiS-u to jest naprawdę dobry kandydat.
Radna PiS z Rudy Śląskiej widzi to inaczej. — Wysłuchałam argumentów pana posła, rozmawialiśmy o tym. Nie chciał, żeby społeczeństwo miasta było podzielone na tych, co lubią PiS lub nie. Dlatego tak się zdystansował. Chciał powiedzieć, że będzie prezydentem dla wszystkich, nie tylko dla popierających PiS. Chciał pokazać, że nie liczy się szyld partyjny. Dla mnie to najważniejsze — mówi nam Stefania Krawczyk.
Uważa, że bardzo dobrze się stało, że Jarosław Kaczyński poparł Marka Wesołego. Bo łatwiej jest, gdy włodarz w mieście i rząd jest z tej samej opcji: — Stawiam na Marka Wesołego. Dobrze jest dla miasta i jego rozwoju mieć poprawne stosunki z Warszawą. Żeby problemy miasta były wysłuchane. Może czas na zmiany, żeby dać szansę innej osobie, żeby to, co było zaniedbane do tej pory, zostało zrealizowane. Niektóre grupy społeczne uważają, że nie było, jak powinno być i mamy nadzieję, że nowy prezydent będzie realizował to, co powinien.
Kto wygra, zobaczymy. Jest jeszcze Michał Pierończyk, który w sondażu jest trzeci.
— Osobiście nie przejmuję się nigdy zbytnio sondażami. Wszyscy zajmujący w nich czołowe pozycje mają rzesze swoich zwolenników i wszystko może się wydarzyć. Wszyscy oczekujemy dobrego rozwiązania, z nadzieją, że nie będzie gorzej tylko lepiej. Dobrze, aby
została wybrana osoba, która nie będzie chciała przewrócić wszystkiego do góry nogami, świadoma tego, jakim budżetem dysponujemy, żeby pewne rzeczy, które zostały rozpoczęte, były kontynuowane — mówi naTemat Witold Hanke, niezależny radny z Rudy Śląskiej, który wspiera Michała Pierończyka.
"Ruda Śląska to Polska w pigułce"
Na pewno wszędzie wokół widać zainteresowanie Rudą Śląską. "W tym roku nie ma ważniejszych wyborów niż te w Rudzie Śląskiej" – grzmi katowicka "Wyborcza". Do tego stopnia te wybory mają być ważne, że – jak czytamy – "Ruda Śląska to Polska w pigułce", a "wyniki wyborów w Rudzie Śląskiej zwykle pokrywają się z ogólnopolskimi".
Na przykład w 2020 roku Andrzej Duda w drugiej turze zdobył 51,03 proc. głosów, a w Rudzie Śląskiej 51,14 proc. Z kolei Rafał Trzaskowski – 48,97 proc. w kraju i 48,86 proc. w Rudzie.
W samym mieście aż tak się tego nie wyczuwa. — Mieszkańcy tego tak nie odbierają. Nie sądzę, żeby tak bardzo ich to interesowało. Po prostu chcą już wybrać prezydenta, żeby nie było pustki na urzędzie, żeby urząd w pełni funkcjonował. Takie są oczekiwania mieszkańców. Kogo wybiorą, to inna sprawa — mówi Stefania Krawczyk, radna PiS.
Witold Hanke: — Wiem, że oczy całej Polski będą skierowane na Rudę Śląską, bo po pierwsze, nic podobnego nie dzieje się w tym czasie w żadnym innym mieście w kraju, a po drugie, jest ona podobno takim papierkiem lakmusowym i wyniki w naszym mieście przekładają się często na wyniki ogólnokrajowe. Wszyscy pewnie chcieliby wiedzieć, jak wyglądają nastroje społeczeństwa i ocena tego, co dzieje się na poziomie wielkiej polityki. Myślę jednak, że wybory samorządowe mimo wszystko rządzą się odrębnymi prawami. Zobaczymy, jak będzie tym razem. Czy zadziałają tylko sympatie polityczne, czy konkretne spojrzenie na konkretnych ludzi.