Iga Świątek z ważną wiadomością dla kibiców. "Wiem, że w Polsce ludzie zarywają noce"
Krzysztof Gaweł
08 września 2022, 12:41·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 września 2022, 12:41
– Bez wątpienia był to mój najlepszy mecz nie tylko w tegorocznym US Open, ale generalnie w całej historii moich występów w tym turnieju – cieszyła się z awansu do półfinału wielkoszlemowej imprezy Iga Świątek. I zwróciła się do polskich fanów, dziękując im za wsparcie. – Wiem, że w Polsce ludzie zarywają noce, kiedy są moje mecze, więc doceniam to – przyznała na konferencji prasowej. Kolejne starcie w nocy z czwartku na piątek o 2:30, Polka zagra o finał.
Reklama.
Reklama.
Iga Świątek awansowała do półfinału US Open, pierwszy raz w karierze
Polka gra w Nowym Jorku znakomicie i przyznała sama, że jest w formie
Zwróciła się do polskich kibiców, którzy zarywają noce i oglądają jej mecze
Iga Świątek po raz pierwszy w karierze zagra w półfinale US Open, bo właśnie pokonała Amerykankę Jessicę Pegulę 6:3, 7:6(4) w walce o miejsce w czwórce. Polka pokazała wielką klasę i kontrolowała starcie na Arthur Ashe Stadium z faworytką gospodarzy. Grała pewnie, walczyła o każdą piłkę i dość zdecydowanie ograła swoją rywalkę. Po meczu nie kryła, że jest zadowolona z awansu i swojej gry.
- Wykorzystałam kilka swoich szans i w bardzo solidny sposób wróciłam z przełamania. Czułam też różnicę w poziomie gry rywalki na początku seta i pod koniec. Cieszę się, że udało mi się wymusić błędy u przeciwniczki i że doprowadziłam do kilku dłuższych akcji, które wygrałam. To dało mi dużo pewności siebie - powiedziała po meczu 21-letnia liderka światowych list, oceniając partię pierwszą.
- W drugim secie było wiele ważnych momentów, każdy punkt miał znaczenie. Trzeba przyznać, że w niektórych sytuacjach miałam szczęście, jak punkt zdobyty po taśmie, czy kiedy w tie-breaku piłka spadła prosto na linię i nas zaskoczyła. Trzeba podkreślić, że Jessica zagrała bardzo dobrego seta. Generalnie poziom meczu był wysoki - chwaliła rywalkę Iga Świątek, jak zawsze pełna szacunku dla przeciwniczki.
Polka zaznaczyła też, że to jej życiowy sukces w Nowym Jorku i że mecz w ćwierćfinale wyszedł jej najlepiej w całym turnieju.
- Bez wątpienia był to mój najlepszy mecz nie tylko w tegorocznym US Open, ale generalnie w całej historii moich występów w tym turnieju. Jeśli chodzi o serwis, to jest pewna różnica w porównaniu do męskiego tenisa, gdzie przełamanie często decyduje o wygraniu seta. Dla mnie nie ma to większego znaczenia, bo potrafię również dużo zrobić dobrego z głębi kortu - analizowała swoją grę i przyznała, że ma sporo atutów w zanadrzu, jeśli jest potrzeba je wykorzystać.
Teraz Polka zagra o finał z Aryną Sabalenką, którą ostatnio ogrywała dość regularnie.
- Każde z tych spotkań było inne i ciężko je porównać. Po wygranej w Dausze nabrałam przekonania, że mogę wygrywać z czołową dziesiątką świata. To zwycięstwo dało mi motywację i nadzieję na przyszłość. A potem w Stuttgarcie i Rzymie po prostu kontynuowałam dobrą dyspozycję z poprzednich turniejów i grałam bardzo solidnie. Teraz zmierzymy się w Wielkim Szlemie, więc to będzie co innego - przyznała Iga Świątek.
W pierwszym półfinale US Open już w piątek zmierzą się Francuzka Caroline Garcia i Ons Jabeur z Tunezji. Potem na kort ruszą Iga Świątek i Aryna Sabalenka, ich mecz zaplanowano na godzinę 2:30 czasu polskiego. Transmisja w Eurosporcie.
- Wiem, że w Polsce ludzie zarywają noce, kiedy są moje mecze, więc doceniam to. Fajnie by też było, jakby mój tata przyleciał na finał, ale na razie nie chcę o tym myśleć, ponieważ mam do rozegrania jeszcze półfinał i to jest dla mnie najważniejsze - podsumowała nasza mistrzyni. To kto dziś wstaje w nocy, by kibicować Idze Świątek?