Bardzo dużo emocji było podczas piątkowego meczu Bundesligi pomiędzy Werderem Brema a FC Augsburg. Pojedynek zakończył się wygraną gości 1:0 (0:0), a bohaterem został polski bramkarz Rafał Gikiewicz. Choć tak właściwie powinniśmy napisać, że antybohaterem, patrząc na prowokacje Polaka względem kibiców.
Reklama.
Reklama.
Rafał Gikiewicz może wkrótce znaleźć się w kadrze Czesława Michniewicza
Polski bramkarz od 2020 roku gra w Bundeslidze dla FC Augsburg
Gikiewicz jest jednym z najlepszych na swojej pozycji w lidze niemieckiej
Odejście Roberta Lewandowskiegodo ligi hiszpańskiej zmniejszyło zainteresowanie Polaków rozgrywkami niemieckiej Bundesligi. Za naszą zachodnią granicą nadal są jednak zawodnicy, którzy potrafią zrobić różnicę w trakcie pojedynku o ligowe punkty.
Jednym z takich jest z pewnością Rafał Gikiewicz. Doświadczony bramkarz od kilku ładnych sezonów występuje na boiskach w Niemczech. W 2020 roku został graczem FC Augsburg, z miejsca stając się jedna z kluczowych postaci w drużynie.
W piątkowym meczu z Werderem Brema zespół z Augsburga zwyciężył skromnie 1:0 (0:0). Był to jednak zasłużony sukces, w którym dużą rolę odegrał polski bramkarz. Gikiewicz obronił bowiem rzut karny w doliczonym czasie drugiej połowy.
Pojedynek z golkiperem przegrał napastnik Werderu Marvin Ducksch. Sytuacja miała miejsce akurat w bramce, która znajduje się przed sektorem zagorzałych kibiców klubu z Bremy.
Gikiewicz znany jest ze swojego mocnego charakteru. Polak po udanej interwencji, która ostatecznie dała komplet punktów drużynie, postanowił zamanifestować radość przed fanami przeciwników. Wystarczył jeden gest "nasłuchiwania", który wykonał Polak. Na reakcję ze strony kiboli niemieckiego klubu nie trzeba było długo czekać.
W pewnym momencie zrobiło się bardzo niebezpiecznie. Kibole sforsowali zabezpieczenia i tylko szybka interwencja stewardów sprawiła, że nie zaatakowali Gikiewicza. Interweniowali również piłkarze Werderu, którzy starali się wyjaśnić fanom, że tak wielka frustracja w niczym nie pomoże ani drużynie, ani klubowi.
Zachowanie golkipera, pomimo sporych emocji w trakcie spotkania, trudno jest zrozumieć. Mogło dojść do dużejtragedii przez zupełnie niepotrzebny gest, który w przypadku tak doświadczonego gracza, można określić wprost, głupotą.
– To jest piłka nożna. Obrażają mnie przez prawie całą drugą połowę. Jesteśmy tylko piłkarzami. I nie możesz obrażać mojej rodziny ani mnie osobiście. Nie mogę tego zaakceptować – wyjaśnił swój gest Gikiewicz po meczu, przed kamerami DAZN.
Interwencja Polaka przy rzucie karnym nie była jedyną, jaką popisał się w trakcie pojedynku z Werderem. Gospodarze aż siedmiokrotnie strzelali w światło bramki, ale ani razu nie zdołali pokonać Gikiewicza. Co ciekawe, piłkarze z Bremy czekają na zwycięstwo u siebie w Bundeslidze od 560 dni.
Dzięki wygranej Augsburg wskoczył na 11 miejsce w ligowej tabeli. Po pięciu kolejkach liderem jest SC Freiburg. Obrońca tytułu, Bayern Monachium, zajmuje trzecią pozycję.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.