Reprezentacja Włoch zagra z Biało-Czerwonymi o złoto w niedzielnym finale w Spodku. Mistrzowie Europy zaprezentowali się bardzo dobrze w półfinale przeciwko Słowenii, wygrywając gładko 3:0 (25:21, 25:22, 25:21). Gospodarzom rewanż za finał ME 2021 się nie udał, ale w niedzielę zagrają o brąz MŚ z Brazylią.
Reklama.
Reklama.
Siatkarska reprezentacja Włoch to aktualny mistrz Europy
Sobotni półfinał Włochy-Słowenia był powtórką finału ME z Katowic
Zmierzyło się dwóch byłych trenerów Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
Po emocjach związanych z pojedynkiem reprezentacji Polski, która po raz trzeci z rzędu zagra o złoto mistrzostw świata, kibice zgromadzeni w katowickim Spodku z ciekawością zasiedli do drugiego sobotniego półfinału. Doszło w nim bowiem do rewanżu za ubiegłoroczny finał mistrzostw Europy. Co ciekawe, wówczas również w Spodku triumfowali Włosi, dowodzeni przez Ferdinando De Giorgiego.
"Fefe" to w Polsce trener znany chociażby z faktu, że miał okazję prowadzić w roli selekcjonera Biało-Czerwonych. Włoch zaliczył jednak kompromitujący turniej w 2017 roku, odpadając z hukiem z ME organizowanych w Polsce. Nieco wcześniej De Giorgi zaliczył jednak udany okres pracy w Kędzierzynie-Koźlu. Ostatnim akcentem Włocha z PlusLigąbył bardzo burzliwy i zakończony brakiem klasy (ucieczka do ojczyzny) epizod w Jastrzębskim Węglu.
Aktualni mistrzowie Polski z dumą mogli zresztą spoglądać na skład półfinału numer dwa. Po stronie słoweńskiej od niedawna pracuje również były szkoleniowiec Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, mianowicie mowa o Gheorghe Cretu.
Włoska dominacja i momenty Słowenii
Scenariusz pojedynku pomiędzy Włochami a Słoweńcami był bardzo podobny niemal w każdym secie. Gospodarze MŚ 2022, którzy na grę o medale musieli się przenieść z Lublany do Katowic, bardzo słabo rozpoczynali sety. Dla przykładu, w secie otwarcia zaczęło się od 1:7, a w trzeciej partii - 0:5. Trener Cretu korzystał z czasów, zmian i czegokolwiek tylko mógł, żeby wyprowadzić przeciwnika z uderzenia.
Im dalej w las, wicemistrzowie Europy próbowali coraz mocniej nacisnąć na Włochów. Ci mogli jednak pochwalić się świetną dyspozycją duetu przyjmujących. Daniele Lavia oraz Alessandro Michieletto dawali dużo sportowej jakości w elemencie przyjęcia i ataku. Z tego drugiego argumentu w umiejętny sposób korzystał świetny Simone Giannelli.
Uważany za jednego z najlepszych rozgrywających świata zawodnik uspokajał grę drużyny, zwłaszcza kiedy Słoweńcy niebezpiecznie zbliżali się do mistrzów Europy.
Pierwszy finał MŚ od 24 lat
Włosi tylko raz przegrywali w sobotnim półfinale. Był to drugi set i prowadzenie Słowenii... 1:0. To również pokazuje, o jakiej dominacji była mowa podczas walki o finał z Biało-Czerwonymi.
Trener Cretu miał problemy zwłaszcza na dwóch pozycjach, rozegrania i ataku. Błyskawicznie do kwadratu trafił Toncek Stern, którego zmienił Rok Mozić. Dodatkowo zaufaniem szkoleniowiec Słoweńców obdarzył od początku na rozegraniu Gregora Ropreta. W odwodzie został za to dużo bardziej doświadczony Dejan Vincić.
Były rozgrywający m.in. Cerradu Czarnych Radom pojawił się jednak na boisku w momencie, w którym Słoweńcy zerwali się po raz ostatni w meczu. W trzeciej partii drużyna, która ma w ostatnich latach wyjątkowy patent na mecze z Polakami, wyrównała stan na 17:17. Piłkę w górze miał kapitan Tine Urnaut, ale ponownie pojawiły się błędy własne.
W efekcie, zamiast nieco dłuższego spotkania, skończyło się na rozczarowaniu słoweńskich kibiców. Wicemistrzowie Europy mogli liczyć w Spodku na głośne wsparcie swoich fanów, którzy tworzyli świetną atmosferę w katowickim obiekcie. Niestety, jej ulubieńcom zabrakło jednak wystarczająco argumentów sportowych, żeby postawić się Włochom.
Italia zagra zatem w wielkim finale MŚ o g. 21:00 z Polakami. O brąz o 18:00 zmierzą się za to Słoweńcy z Brazylijczykami. Europejski zespół nie stoi na straconej pozycji, żeby ugrać historyczny medal na MŚ.
Włochy - Słowenia 3:0 (25:21, 25:22, 25:21)
Sędziowali: Denny Cespedes Lassi (Dominikana) i Hamid Mohamed Ahmed Alrousi Alhammadi (Zjednoczone Emiraty Arabskie)
Widzów: ok. 8000.
Przebieg meczu:
I set: 8:4, 12:9, 16:13, 21:17, 25:21
II set: 8:6, 12:11, 16:13, 21:18, 25:22
III set: 8:6, 12:11, 16:13, 21:18, 25:22
Włochy: Gianluca Galassi, Daniele Lavia, Yuri Romano, Simone Giannelli, Alessandro Michieletto, Simone Anzani, Fabio Balaso (libero) oraz Francesco Recine.
Słowenia: Klemen Cebulj, Toncek Stern, Jan Kozamernik, Alen Pajenk, Gregor Ropret, Tine Urnaut, Jani Kovacić (libero) oraz Rok Mozić, Dejan Vincić.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.