Po jedenastu latach kończy się jeden z największych fenomenów polskiego żeglarstwa. Nivea zrezygnowała z programu Błękitne Żagle, dzięki któremu przygodę z żeglarstwem zaczęło ponad 7500 dzieci. Firma postanowiła przenieść swoje środki na piłkę nożną, argumentując, że chce dotrzeć do szerszej grupy docelowej.
Nivea Polska przez 11 lat sponsorowania programu Błękitne Żagle pozwoliła prawie 8 tysiącom dzieci rozwinąć talent żeglarski. Charakterystyczne niebieskie żagle niewielkich Optimistów stały się nieodłącznym elementem jezior, a "błękitni" wzbudzali zazdrość dzieci, których kluby nie zostały objęte programem. Jednak w przyszłym roku firma nie będzie finansowała łódek dla młodych żeglarzy.
Nivea Błękitne Żagle
W sumie w ramach Programu odbyło się ponad 100 imprez plenerowych w całej Polsce. Dotychczas akcją zostało objętych ponad 7500 dzieci w ramach Uczniowskich Klubów Sportowych biorących udział w Programie NIVEA Błękitne Żagle, a dotacje finansowe i wsparcie sprzętowe dla UKS-ów od początku istnienia Programu wyniosły ok. 6 500 000 PLN. Każdego roku organizatorzy odbierają kolejne wyróżnienia za Program NIVEA Błękitne Żagle. CZYTAJ WIĘCEJ
Pieniądze dostaną uczestnicy dwóch programów: budowy placów zabaw i prowadzenia szkółek piłkarskich. – Liczba uczestników zaangażowanych zarówno w 100 Placów Zabaw, jak i 100 Szkółek Piłkarskich Nivea sięgnęła w przeciągu roku setek tysięcy – wyjaśnia w rozmowie z naTemat Michael Haehnel, prezesa zarządu Nivea Polska. – Natomiast skala programu Nivea Błękitne Żagle na przestrzeni 11 lat zamknęła się w kilku tysiącach beneficjentów – z uwagi na tak dużą różnicę postanowiliśmy skupić się na programach o szerszym zasięgu – dodaje.
Haehnel przekonuje, że środki przekazywane na te dwa programy będą znacznie większe niż dostawali żeglarze, a i oni nie pozostaną bez pomocy. – Naturalnie w żaden sposób nie oznacza to, że przestajemy dbać o dzieci korzystające z programu NIVEA Błękitne Żagle – będziemy to robili jednak pod inną postacią. Program NIVEA Błękitne Żagle był nam bardzo bliski, gdyż współpraca w jego ramach pozostawała owocna przez 11 lat. Niemniej jednak pragniemy wyciągnąć pomocną dłoń także do tych dzieci, które nie mieszkają w pobliżu akwenów wodnych, a chciałyby być aktywnymi i zdrowo się rozwijać na przestrzeni całego roku – tłumaczy prezes Nivea Polska.
Twórcy programu pozostali z dnia na dzień bez środków na jego kontynuowanie i teraz muszą zacząć walkę o nowych sponsorów. – Próbowaliśmy przekonać Niveę, by nie wycofywała się z programu tak nagle, proponowaliśmy, by obniżyła finansowanie na przykład o połowę – relacjonuje Tomasz Figlerowicz, prezydent Narodowego Stowarzyszenia Klasy Optimist. – Niestety, tak jak wiele dyscyplin, przegraliśmy z piłką nożną. Obawiam się, że w grudniu trudno będzie znaleźć dużego sponsora, bo w większości firm budżety są ustalane najpóźniej w listopadzie. Przygotowujemy ofertę dla sponsorów i mamy nadzieję, że uda nam się kogoś znaleźć – dodaje.
Jednak realna jest groźba, że programu nie uda się kontynuować w przyszłym roku i szkolenie wielu żeglarzy zostanie przerwane. To z kolei może negatywnie odbić się na wynikach sportowców, które są imponujące. To jedyny ogólnokrajowy program edukacji żeglarskiej na świecie.
Prezydent Narodowego Stowarzyszenia Klasy Optimist przekonuje, że "zazdrości nam go cały żeglarski świat". A efekty tego było widać na zawodach. – Ten program miał ogromne przełożenie na żeglarstwo w Polsce, na jego wyniki. Teraz żegluje znacznie więcej ludzi niż jeszcze 11 lat temu. Co więcej, na żeglarskiej mapie Polski pojawiły się ośrodku, których bez "Błękitnych Żagli" by nie było. Takie kluby, jak mój Yacht Club Wielkopolski, poradzą sobie bez wsparcia z Nivei, ale jest wiele młodszych, mniejszych, które mogą zniknąć. Wpływ programu widać też w wynikach. Na ostatnich mistrzostwach świata w Brazylii zajęliśmy czwarte miejsce drużynowo, dzięki programowi udało nam się zdobyć kilka medali, wychować olimpijczyków – wylicza Tomasz Figlerowicz.
Choć przedstawiciele Stowarzyszenia już od dwóch lat dostawali sygnały, że firma chce wycofać się ze sponsorowania żeglarzy, nie spodziewała się, że w końcu do tego dojdzie. – Przedstawiciele firmy tłumaczyli, że Nivea chce zaangażować się w bardziej masowe sporty, a żeglarstwo jest zbyt elitarne. Ja oczywiście się nie zgadzam, bo żeglarzy jest naprawdę masa, choć oczywiście mniej niż piłkarzy. Jednak szkoda, że rezygnuje się z tego programu, bo on przyniósł polskiemu żeglarstwu naprawdę wiele – podsumowuje prezydent Narodowego Stowarzyszenia Klasy Optimist.
Prof. Piotr Płoszajski ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie przyznaje, że w społecznej odpowiedzialności biznesu trudno rozdzielić sferę biznesową od filantropijnej. Jednak jego zdaniem nie powinno się krytykować Nivei za zmianę strategii. – Wydaje mi się, że to dobrze, że firma chce trafić do szerszej grupy beneficjentów – ocenia. – Oczywiście choć firma ma prawo dowolnie rozporządzać swoimi pieniędzmi, to delikatny niesmak mogłoby wywołać jedynie przekazanie ich na biznes. Ale jeśli te pieniądze są przekazane na inny sport, to naprawdę nie ma z czego robić problemu – dodaje prof. Płoszajski.
Jego zdaniem powinno się raczej spytać, co Polski Związek Żeglarski zrobił, by zapobiec zakończeniu programu. – Dlaczego mamy stawiać zarzut firmie, która przez 11 lat dobrowolnie dawała swoje pieniądze na cel społeczny. To naprawdę rzadka sytuacja. Przez ten czas związek mógł znaleźć drugiego, a nawet trzeciego sponsora i wycofanie się Nivei nie zagroziłoby kontynuacji programu. Niestety jednak sytuacje się rozleniwiają, gdy mają długotrwałe wsparcie od firmy – mówi prof. Piotr Płoszajski.
Choć decyzję Nivei trzeba zrozumieć, można się nieco dziwić podjęciu jej pod koniec roku, gdy trudno znaleźć sponsora. Warto też pamiętać o sukcesach, jakie dzięki firmie odnieśli młodzi polscy żeglarze. I mieć nadzieję, że działacze Narodowego Stowarzyszenia Klasy Optimist znajdą godnego następce, który pozwoli kontynuować akcję.