Od remisu w Gliwicach rozpoczął się kolejny weekend w PKO BP Ekstraklasie. Piłkarze Piasta ugrali punkt ze Śląskiem Wrocław (1:1). W drugim spotkaniu świetny powrót zaliczyła Legia Warszawa. Stołeczny klub po kwadransie przegrywał 0:2 z Miedzią Legnica, ale ostatecznie wygrał 3:2, wskakując na szczyt tabeli.
Reklama.
Reklama.
W ten weekend zostanie rozegrana 10 kolejka PKO BP Ekstraklasy
Po dziewięciu rozegranych meczach liderem była Wisła Płock
Na dnie ligowej tabeli były pucharowicz, Lechia Gdańsk
Pojedynek pomiędzy Piastem Gliwice i Śląskiem Wrocław, można było zapisać w kategorii typowego spotkania drużyn środka tabeli. Co prawda, początek sezonu wrocławianie mają lepszy od zespołu trenera Waldemara Fornalika, ale nie pozwoliło to na zdobycie kompletu punktów. Gospodarze potrafili się odgryźć, jak przystało na występ na swoim terenie.
Wrocławianie otworzyli wynik za sprawą skutecznie wykorzystanego rzutu karnego przez dowódcę drugiej linii WKS, Patrika Olsena, ale prowadzenie zespół trenera Ivana Djurdjevicia utrzymał zaledwie sześć minut.
Jak się okazało, było to spotkanie stałych fragmentów gry. Po skutecznej jedenastce, wykonanej przez Olsena, wyrównanie padło po rzucie wolnym. Skutecznym egzekutorem był Damian Kądzior, a świetne dośrodkowanie kolegi, celnym dołożeniem stopy do piłki zakończył Constantin Reiner.
Tym samym Piast nie przegrał swojego trzeciego ligowego meczu z rzędu. Śląski zespół nadal musi jednak nerwowo spoglądać za plecy. Przewaga drużyny z Gliwic nad strefą spadkową wynosi tylko jeden punkt.
Ofensywny marazm prezentuje za to WKS. Piłkarze Śląska w dziesięciu meczach zdobyli zaledwie dziewięć bramek. Jak na zespół, który ma nieco poważniejsze ambicje, aniżeli utrzymanie w lidze, taki wynik jest po prostu mizerny. Wrocławianie, póki co są w środowej strefie tabeli (dwa punkty więcej od Piasta), ale stąpają po bardzo cienkim lodzie.
Piast Gliwice – Śląsk Wrocław 1:1 (1:1)
Bramki: Constantin Reiner (35) – Patrick Olsen (29-rzut karny)
Od terapii szokowej rozpoczęło się spotkanie na stadionie Legii Warszawa. Kibice stołecznego klubu jeszcze na dobre nie zdążyli zasiąść na swoich krzesełkach, a w 2 minucie meczu fatalny błąd popełnił piłkarz gospodarzy, Rafał Augustyniak.
Kosztowna pomyłka otworzyła wynik spotkania dla Miedzi Legnica. Co ciekawe, poprzednim klubem w ekstraklasowym wydaniu, gdzie grał Augustyniak, był właśnie sobotni rywal Legii. Co gorsza dla warszawian, beniaminek poszedł za ciosem. Po 15 minutach było już 0:2, a tym razem trafienie zaliczył doświadczony Luciano Narsingh.
Legia może jednak liczyć na wielu jakościowych piłkarzy. Warszawianie mają w swoich szeregach m.in. kapitana drużyny, Josue. To on zapoczątkował akcję, po której w 20 minucie było już tylko 1:2. Gola po szybkim i składnym rozegraniu piłki zaliczył Paweł Wszołek.
Jeszcze przed przerwą Legia wyrównała. Sprawy w swoje nogi wziął Filip Mladenović. Doświadczony boczny obrońca popisał się bardzo ładnym, soczystym uderzeniem z woleja, dając wyrównanie drużynie z Warszawy.
Piłkarze Miedzi mogli sobie pluć w brodę. Zespół prowadzony przez trenera Wojciecha Łobodzińskiego, ponownie zapłacił frycowe. Beniaminek po świetnym otwarciu spotkania, szybko stracił to, na co tak mocno pracował.
Po golu do szatni autorstwa Mladenovicia stało się jasne, że Legia pójdzie za ciosem. Miedź realizowała swój plan przez niecałe dziesięć minut drugiej części gry. Ponownie trafił Mladenović, dając tym samym dużą nadzieję na szóste zwycięstwo w dziesiątym meczu ligowym Legii.
Do końca wynik nie uległ już zmianie. Miedź musiała sobie dodatkowo radzić w dziesiątkę, po czerwonej kartce (druga żółta) dla Angelo Henriqueza.
Warszawianie zainkasowali już 20 punktów w tym sezonie, wskakując na fotel lidera ligi. Prowadzenie straciła tym samym Wisła Płock, przynajmniej do momentu rozegrania swojego spotkania. Płocczanie w niedzielę zagrają z KGHM Zagłębiem Lubin, na dolnośląskim terenie.
Legię czeka za to prestiżowy pojedynek z Lechem Poznań, również na wyjeździe. Ligowy klasyk będzie jednak rozegrany po przerwie reprezentacyjnej, tj. 1 października.
Legia Warszawa – Miedź Legnica 3:2 (2:2)
Bramki: Paweł Wszołek (20), Filip Mladenović (45, 56) – Angelo Henriquez (2), Luciano Narsingh (14)
Na sobotę zaplanowano cztery spotkania. Już o godzinie 12:30 Stal Mielec podejmie na własnym stadionie Widzew Łódź. Lechia Gdańsk będzie się starać (15:00) o przełamanie, gdzie rywalem będzie Jagiellonia Białystok. Raków Częstochowa zagra z Radomiakiem Radom (17:30), a na zakończenie dnia hit, Cracovia Kraków kontra Pogoń Szczecin (20:30).
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.