Barcelona ujawniła finanse. Udało się uniknąć najgorszego, a wszystko przez dźwignie
Krzysztof Gaweł
20 września 2022, 21:43·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 września 2022, 21:43
Władze FC Barcelona pochwaliły się we wtorek budżetem na sezon 2022/2023. Wnioski są proste: klub nadal jest potężnie zadłużony, ale zaczął redukować straty. I nawet zarobił ok. 274 mln euro, co pozwoli mu zacząć spłacać miliardowy dług. Co ciekawe, Barca nie pochwaliła się bilansem wydatków, ale tych będzie sporo. Właśnie ruszyły prace przy Espai Barca, które ma być perłą w koronie katalońskiego klubu.
Reklama.
Reklama.
FC Barcelona pochwaliła się właśnie budżetem na sezon 2022/2023
Klub wraca na dobre tory i zaczyna redukować ogromne zadłużenie
Plany Katalończków są ogromne, już zaczęły się prace przy Espai Barca
We wtorek miało miejsce spotkanie władz klubu, które przyjęły sprawozdanie finansowe za sezony 2021/2022 oraz 2022/2023. Duma Katalonii wychodzi powoli na prostą, ale i tak jej długi są wciąż ogromne. I przekraczają miliard euro, co czyni z klubu jeden z najbardziej zadłużonych w historii futbolu. Prezydent Joan Laporta realizuje jednak swój plan i jest pewien, że w ciągu kilku lat uda się zdecydowanie zredukować straty i dziurę w budżecie.
"Zarząd FC Barcelona uchwalił budżet na sezon 2022/2023, który zawiera przychody operacyjne w wysokości 1,225 mld euro. Prognoza zysku wynosi 274 mln euro. Na koniec poprzedniego sezonu zarząd zamknął rok finansowy ze stratą wynoszącą 1,017 mld euro i zyskiem w wysokości 98 mln euro" - ogłosił we wtorek kataloński klub. Co to oznacza? Że Barca redukuje zadłużenie i że zrobił pierwszy krok w stronę normalności.
FC Barcelona jeszcze kilka tygodni przed startem sezonu 2022/2023 zaczęła pozyskiwać pieniądze na letnie wzmocnienia i wyprzedawać akcje w swoich spółkach oraz oddawać za miliony prawa do transmisji meczów w kolejnych latach. Duma Katalonii wyspecjalizowała się w tzw. dźwigniach finansowych, które umożliwiły jej wzmocnienie budżetu. Klub skorzystał z tej możliwości aż cztery razy, aż weto postawiły władze LaLiga.
Prezydent Javier Tebas i jego ludzieuważnie obserwowali pierwszą dźwignię (207,5 miliona euro, prawa telewizyjne), drugą dźwignię (200 milionów euro, prawa telewizyjne), trzecią dźwignię (200 milionów euro, prawa marketingowe) oraz czwartą dźwignię (200 milionów euro, prawa marketingowe). Na piątą zgody nie było, a szefowie hiszpańskiej ekstraklasy zalecili Blaugranie uporządkowanie budżetu. Klub i tak zarobił ok. 800 mln euro.
Latem kupowano i podpisywano umowę za umową, ale też pozbywano się niechcianych piłkarzy. Za ok. 155 mln euro zakontraktowano Raphinhę, Roberta Lewandowskiego, Andreasa Christensena, Francka Kessie,Julesa Kounde, Hectora Bellerina i Marcosa Alonso. To nie były wszystkie planowane wzmocnienia, ale na Bernardo Silvę zabrakło środków, a Cesar Azpilicueta został zatrzymany przez Chelsea Londyn.
Odeszli zawodnicy, których w składzie nie chciał trener Xavi Hernandez: Martin Braithwaite, Luuk de Jong, Philippe Coutinho, Moussa Wague, Miralem Pjanić, Samuel Umtiti, Sergino Dest, Oscar Mingueza, Daniel Alves czy Neto. Musiał odejść Pierre-Emerick Aubameyang, choć nie chciał i opiekun Barcy też nie był zwolennikiem tej decyzji. Zostali za to Holendrzy, których miano się pozbyć: Memphis Depay oraz Frenkie De Jong.
Co dalej? Klub ma wielkie plany, a jego perłą w koronie ma się stać Espai Barca. To ośrodek w okolicach Les Corts i stadionu Camp Nou, który chce wybudować klub. Jego sercem będzie stadion i siedziba klubu, ale włodarze planują dużo więcej. Ośrodek Ciutat Esportiva Joan Gamper to będzie "największe i najbardziej nowoczesne centrum sportu w Europie". Czyli stadion, hala dla koszykarzy i piłkarzy ręcznych, hotele, sklepy, kawiarnie i restauracje. Prace już ruszyły.