logo
Media: Platforma Obywatelska traci cierpliwość do Szymona Hołowni Fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER/ East News
Reklama.
  • Jak dowiedziała się WP, Tusk postawił Hołowni ultimatum, żeby do końca roku określił się ws. wspólnego startowania w wyborach z PO
  • Według jednego z posłów Hołownia i Kosiniak-Kamysz nie są zainteresowani tworzeniem koalicji
  • We wtorek z inicjatywy Kwaśniewskiego i Komorowskiego odbyły się rozmowy liderów opozycji
  • Wirtualna Polska ustaliła nieoficjalnie, że Donald Tusk postawił Szymonowi Hołowni ultimatum. Albo lider Polski 2050 jednoznacznie określi się do końca roku w sprawie wspólnego startowania w wyborach z Platformą Obywatelską, albo Tusk będzie budował listy wyborcze KO bez niego.

    – Kończy się czas hamletyzowania. Od stycznia chcemy budować czołówki list wyborczych i wybrać liderów okręgów – powiedział jeden z wysoko postawionych polityków PO.

    – Szymon już ogłasza lokalnych liderów, a potem okazuje się, że oni nic o tym nie wiedzą. Dajemy Hołowni szansę, ale on musi się wreszcie określić. Również ideowo i programowo. Nie można wszystkiego załatwiać poprzez referenda i partyjne aplikacje. Trzeba być decyzyjnym – dodał.

    Jeden z posłów Platformy stwierdził, że Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz nie są zainteresowani tworzeniem koalicji z PO. Lider Ludowców mówi to jednak od początku i jest konsekwentny, ale Hołownia "ze swoim niezdecydowaniem zaczyna być nie do zniesienia".

    Szymon stał się primadonną. Jest arogancki, wyniosły, tkwi w jakimś moralnym wzmożeniu. Wszystkich w Platformie irytuje – mówią posłowie PO.

    W kuluarach mówi się, że jeszcze tylko Tusk ma pokłady cierpliwości wobec Hołowni, ale też już coraz mniejsze. – Hołownia nas zawiódł choćby w wyborach w Rudzie Śląskiej – skomentował jeden polityków PO.

    Spotkanie liderów. Czy opozycja się zjednoczy?

    Jak pisaliśmy w naTemat, we wtorek po południu odbyły się rozmowy liderów opozycji. Spotkanie zainicjowali byli prezydenci Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski.

    Okazją było 25-lecie rozpoczęcia negocjacji ws. wejścia Polski do NATO i jednym z tematów było też bezpieczeństwo Polski i zmiany w polityce państwa polskiego w obliczu wojny w Ukrainie.

    Wśród zaproszonych znaleźli się: Donald Tusk, Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia, Jarosław Gowin, Robert Biedroń, Adrian Zandberg i Włodzimierz Czarzasty, a głównym celem była próba zjednoczenia opozycji na nieco ponad rok przed wyborami parlamentarnymi.

    Czarzasty: Jednej listy nie będzie

    Po spotkaniu Włodzimierz Czarzasty w rozmowie z dziennikarką naTemat Anną Dryjańską w podcaście poliTYka powiedział, że apelował o podpisanie deklaracji ws. stworzenia wspólnego rządu po wyborach.

    – Bardzo dużo jeżdżę po Polsce. Ludzie się spodziewają dobrej nadziei, dobrej nowiny. Nie ma co ukrywać i meandrować w oczywistych sprawach – powiedział.

    – Ja mam taką propozycję dla liderów innych partii, swoich przyjaciół opozycyjnych: niech powiedzą w radiu i telewizji, że idą do wyborów po to, by nie stworzyć rządu. Ja po prostu nazywam rzeczy po imieniu – mówił wicemarszałek Sejmu.

    – Jeżeli ktoś uważa, że mówię o tym za szybko, to przepraszam – dodał.