
Śledczy ustalili, że Andrzej Lepper rankiem 5 sierpnia 2011 roku zamknął się w pokoju biura partyjnego przy Al. Jerozolimskich, stanął na krześle i powiesił na sznurze od snopowiązałki, który przywiązał do haka worka bokserskiego.
Prokuratorzy dowodzą, że dawno nie było tak szczegółowego śledztwa. Na 70 stronach dokładnie opisali problemy, z jakimi zmagał się Lepper, a które spowodowały depresję. To nie tylko polityczny niebyt Samoobrony (przegrywając wybory z 2007 roku stała się bankrutem).
Gdy się wieszał, zostawił na biurku stos wezwań od komorników i firm. Zalegał z wpisami sądowymi za procesy, grzywnami, wyrokami - to kilkanaście tysięcy złotych. (…) Prawie 6 tys. zł winien był swojej gminie za czynsz. Fabryce Ursus zalegał 40 tys. zł za maszynę rolniczą. Ponad 70 tys. zł winien był trzem firmom, od których dostał pasze i nawozy. Firmy telekomunikacyjne ścigały go za 3 tys. zł nieopłaconych rachunków. (….) ZUS domagał się spłaty 5 tys. zł zaległości.
Kłopoty finansowe spowodowały nawet, że były wicepremier chciał, by podwładni sprzedali jego złoty zegarek. W końcu oddał go w zastaw za niespłaconą pożyczkę.