Wychodzi na to, że nawet z Januszem Kowalskim w rządzie Zjednoczonej Prawicy nie będzie łatwo przekonać Polaków, że Unia Europejska to "śmiertelny wróg" i "najgorsze zło". Firma Research Partner przeprowadziła na panelu Ariadna badanie dotyczące stosunku Polaków do tej instytucji. Wyniki są bardzo wymowne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Firma Research Partner przeprowadziła na panelu Ariadna badanie dotyczące stosunku Polaków do Unii Europejskiej.
Zapytała ankietowanych o pozostanie Polski w UE oraz o korzyści, jakie daje krajowi nad Wisłą bycie jednym z państw wspólnoty
Wyniki tego badania są wymowne i dużo mówią o rzekomym Polexicie
Firma Research Partner zapytała ankietowanych w pierwszym badaniu, czy Polska powinna pozostać członkiem Unii Europejskiej? Odpowiedź na to pytanie jest budująca, bo ponad 3/4 odpowiedziało na nie twierdząco.
Przeciwnych pozostaniu w UE było tylko 10 proc. respondentów, a 14 proc. stwierdziło, że nie ma zdania na ten temat.
Trochę gorzej dla euroentuzjastów wypadają odpowiedzi na drugie pytanie w porównaniu z badaniem sprzed miesiąca. Ankietowanych zapytano o korzyści wynikające z członkostwa Polski w UE.
Ponad 60 proc. uważa, że nasz kraj odniósł duże lub bardzo duże korzyści z obecności w UE, co jest o 11 proc. niższym wynikiem w porównaniu z poprzednim badaniem. Z kolei 33 proc. ankietowanych twierdzi, że korzyści z członkostwa Polski w UE są średnie, a tylko 16 proc. uznało je za niewielkie albo nie widzi ich wcale.
Z badań wynika także, że Polacy nie są jeszcze gotowi na wprowadzenie w naszym kraju euro, bo aż 60 proc. chce pozostać przy złotówce. Jedynie 27 proc. jest innego zdania, a 17 proc. nie ma zdania na ten temat.
Z zadowoleniem na odpowiedzi na kolejne pytanie może patrzeć wiceminister Janusz Kowalski i reszta grona eurosceptyków w Zjednoczonej Prawicy. Okazuje się bowiem, zdaniem 36 proc. respondentów państwa członkowskie powinny dążyć do zwiększania swojej niezależności w ramach UE, a jedynie 9 proc. ankietowanych jest przeciwnego zdania.
Pocieszające jest jednak to, że prawie 30 proc. badanych chciałoby utrzymania obecnego poziomu relacji pomiędzy państwami członkowskimi i Unią, co jest wzrostem o 5 punktów proc. w porównaniu z poprzednim badaniem, a 27 proc. nie ma opinii na ten temat.
Pieniądze z KPO podgrzewają atmosferę między Polską a UE
Przez ostatnie 7 lat rządów Zjednoczona Prawica skłóca Polskę z UE swoimi działaniami na polu sądownictwa. Teraz także w umiejętny sposób wykorzystuje też fakt, że kraj nad Wisłą nie dostał pieniędzy z Krajowego Funduszu Odbudowy, do celów propagandowych w kampanii wyborczej.
Przypomnijmy, że miliardy z KPO miały trafić do Polski do końca 2021 roku. Tak zapewniali politycy PiS. – Nie ma najmniejszych wątpliwości, że środki z KPO Polska otrzyma jeszcze w tym roku – deklarował dokładnie rok temu, we wrześniu, ówczesny wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda.
Słyszeliśmy, jak ważne są to pieniądze dla Polski. W lutym 2021 roku Mateusz Morawiecki grzmiał, że to jeden z istotnych filarów wielkiego programu gospodarczego PiS. — Ze wsparciem Krajowego Planu Odbudowy chcemy zaproponować szereg wielkich programów inwestycyjnych — usłyszała Polska.
"Zamiast środków zafundowano nam jednak nieustanną wojnę z UE. I coraz większą niepewność, czy te pieniądze w ogóle kiedykolwiek trafią do Polski. Wizja, że 158,5 mld zł – w tym 106,9 mld zł w postaci dotacji i 51,6 mld zł w formie preferencyjnych pożyczek – może przejść Polsce koło nosa – jest niepojęta, niewyobrażalna i nie mieści się w głowie" – pisała w swoim ostatnim tekście w naTemat.pl Katarzyna Zuchowicz.