
Po trzech miesiącach przerwy piłkarska reprezentacja Polski ponownie zagra o punkty w Lidze Narodów UEFA. Rywalem Biało-Czerwonych będzie liderująca w grupie 4, Holandia (g. 20:45). Drużyna Czesława Michniewicza stanie przed wyzwaniem ogrania Holendrów w oficjalnym meczu, po raz pierwszy od ponad 40 lat.
Drużyna trenera Czesława Michniewicza we wrześniu ma za zadanie utrzymać się w dywizji A rozgrywek Ligi Narodów UEFA. Biało-Czerwoni są na dobrej drodze, zajmując trzecie miejsce, z trzema punktami przewagi nad Walią. Z przodu jest za to dwójka faworytów, Holandia oraz Belgia.
Polacy mają do końca fazy grupowej do zagrania jeszcze dwa mecze. U siebie Biało-Czerwoni zagrają z Holandią (czwartek, 22 września, g. 20:45) oraz na koniec, wyjadą na teren wspomnianych Walijczyków (niedziela, 25 września, g. 20:45).
Czego należy się spodziewać na PGE Narodowym im. Kazimierza Górskiego? Selekcjoner Polaków ma zamiar sprawdzić dwa systemy gry z Holandią. Który będzie dominujący, dowiemy się zapewne już na podstawie czwartkowego składu Biało-Czerwonych.
– Jesteśmy przygotowani na dwa ustawienia. Zarówno 1-3-4-3, ale szukamy też drugiego układu taktycznego, z typową dwójką napastników, w różnych konfiguracjach. Nie chcemy osiągać wyniku, skupiając się tylko na przeszkadzaniu. Chcemy kreować grę, wykorzystywać wiedzę o przeciwniku i pokazywać nasze atuty. Najczęściej przegrani mówi o stylu, a wygrani spoglądają, z kim grają kolejny mecz. My chcemy zdobywać punkty, wygrywać, ale robić to w swój określony sposób – analizował podczas środowej konferencji prasowej Michniewicz.
Kontuzje w kadrze Biało-Czerwonych
Obok wspomnianego 1-3-4-3, Polacy będą zapewne próbować ustawienia 1-3-5-2, z dwójką wahadłowych. Michniewicz ma jednak problem, bo kontuzjowani są Arkadiusz Reca oraz Paweł Dawidowicz. Tak przynajmniej wyglądała sytuacja na dobę przed meczem z Holandią.
Wydaje się, że najważniejszym zdaniem dla Biało-Czerwonych, będzie przetestowanie kolejnych rozwiązań w środkowej strefie boiska. Kontuzje wykluczyły z występów m.in. Krystiana Bielika czy Jacka Góralskiego. Poważniejszy uraz ma za to nieobecny od dłuższego czasu, Jakub Moder. Do tego na brak regularnego grania może narzekać w lidze włoskiej Szymon Żurkowski.
– Gramy z bardzo dobrym zespołem. Jeśli ktoś pokaże się na tle Holandii, że daje radę grać przeciwko takiej drużynie, to będzie sygnał dla niego samego i dla nas wszystko. Że możemy na takiego człowieka liczyć w kontekście mistrzostw świata. Ten mecz jednak niczego nie przesądza. Ja cały czas liczę na Krystiana Bielika czy Jacka Góralskiego. Na pewno martwi mnie sytuacja Szymona Żurkowskiego. Nie zapominam jednak o nowych w kadrze, Kubie Piotrowski czy Michale Skórasiu – analizował Michniewicz.
Optymalne, bardziej defensywne zestawienie środka pola Polaków, to duet: Grzegorz Krychowiak oraz Mateusz Klich.
Przełamać klątwę Holendrów
Czwartkowy mecz na warszawskim stadionie zbiegł się z dwoma datami. Dziesięciolecie PGE Narodowego oraz trzy miesiące do mundialu w Katarze. Wiążąca jest zwłaszcza ta druga data, selekcja trwa, a okazji do poważnych testów, Polacy będą mieć coraz mniej.
– Znamy reprezentację Holandii i jej potencjał. W Rotterdamie rozegraliśmy dobry mecz, ale specyfika spotkań czerwcowych jest odmienna. Wiadomo, że nie ma w kadrze narodowej meczów towarzyskich, ale starcia rozgrywane po sezonie zawsze są dość męczące, nie tyle fizycznie, ile mentalnie. Spodziewamy się w czwartek nieco innego spotkania. Zdajemy sobie sprawę z jakości i klasy rywala. To ekipa ze świetnymi piłkarzami na każdej pozycji – komplementował czwartkowych przeciwników Kamil Glik.
Zobacz także
Każdy korzystny wynik dla Polaków przybliży ich do większego spokoju przed niedzielnym rewanżem w Cardiff. Pierwszego czerwca we Wrocławiu Polacy zwyciężyli z Walijczykami 2:1 (0:0), ale nie było to porywające widowisko. Najważniejszy jest jednak efekt końcowy, z którego kadra Michniewicza będzie na koniec roku, rozliczana.
W przypadku rywalizacji z Holendrami historia nie przemawia za Polską. Ostatni raz zwyciężyliśmy nad reprezentacją Oranje w 1979 roku. Dokładnie 2 maja, na Stadionie Śląskim w Chorzowie, Polacy wygrali 2:0 (1:0) w eliminacjach do MŚ. O tym, jak dawne to były czasy, niech świadczy fakt, że gola dla Polski zdobył wówczas Zbigniew Boniek.
Lewandowski kontra Depay
Na tym samym stadionie Biało-Czerwoni zagrali również po raz ostatni przeciwko Oranje, spoglądając na pojedynki rozgrywane w Polsce. Drużyna prowadzona wówczas przez Jerzego Brzęczka, przegrała 1:2 (1:0). Co ciekawe, były to rozgrywki Ligi Narodów. Mecz odbył się 18 listopada 2020 roku, a gola dla Polaków zdobył Kamil Jóźwiak. Decydujące, niefortunne trafienie dołożył za to Krzysztof Piątek, golem samobójczym zapewniając Holendrom trzy punkty wywiezione z Chorzowa.
W pierwszym spotkaniu w Rotterdamie, podczas tegorocznej Ligi Narodów, Biało-Czerwoni prowadzili już 2:0. Trafienia zaliczyli Matty Cash oraz Piotr Zieliński. Ostatecznie jednak skończyło się na remisie oraz nerwówce w końcówce. Rzutu karnego na wagę wygranej nie wykorzystał bowiem Memphis Depay, strzelając w słupek.
Ten sam napastnik kilka tygodni temu musiał Robertowi Lewandowskiemu... oddać numer 9 na koszulce FC Barcelony. Niewykluczone, że obaj panowie będą mieli sobie coś do udowodnienia, podczas rywalizacji reprezentacyjnej.
Spotkanie Polska – Holandia w 5. kolejce grupy 4 dywizji A Ligi Narodów odbędzie się w we czwartek 22 września na PGE Narodowym w Warszawie. Zawody poprowadzi Alejandro Hernandez z Hiszpanii, jego pierwszy gwizdek usłyszymy o godzinie 20:45. Transmisja pojedynku w TVP 1, TVP Sport oraz Polsacie Sport Premium.
Zobacz także
