Biało-Czerwone wróciły do elity po 12 latach porażek. Efektowny triumf na początek MŚ
Krzysztof Gaweł
23 września 2022, 20:18·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 września 2022, 20:18
W piątek w holenderskim Arnhem polskie siatkarki zagrały swój pierwszy mecz w finałach mistrzostw świata od 12 lat. Zaczęły świetnie, miały moment poważnego kryzysu, ale na koniec pokazały wielką siłę na parkiecie i wygrały bardzo ważny mecz z Chorwacją 3:1 (25:19, 21:25, 25:23, 25:15). Pierwszy krok w stronę awansu został wykonany, drugi możemy postawić we wtorek w meczu z Tajlandią. Zagramy go już w Ergo Arenie w Gdańsku.
Reklama.
Reklama.
Polskie siatkarki wygrały pierwszy mecz tegorocznych mistrzostw świata
W Arnhem nasz zespół po świetnej walce ograł reprezentację Chorwacji
Zespół Stefano Lavariniego wrócił do rywalizacji w MŚ po 12 latach przerwy
12 lat czekaliśmy na powrót polskich siatkarek na mundial, czyli do światowej elity. Gdy w 2010 roku Biało-Czerwone wracały z Japonii z dziewiątym miejscem, nie cieszył się nikt. Ani dziennikarze, ani kibice, ani przede wszystkim same siatkarki. Nikt też nie wiedział, że na kolejny występ w finałach przyjdzie nam czekać ponad dekadę, którą naznaczyły większe i mniejsze porażki, a także praca kolejnych selekcjonerów. Wreszcie zadanie odbudowania drużyny dostał Włoch Stefano Lavarini.
Początek jego pracy w Polsce nie był łatwy, lekki i przyjemny, bo zespół zawodził w Lidze Narodów, a z gry zrezygnowała Malwina Smarzek. Do tego przed MŚ wypadły nam Martyny Czyrniańska i Łukasik, zespół w mozole pracował nad formą i nie wyglądało to wszystko bardzo optymistycznie. Od początku meczu nasze siatkarki były bardzo skuteczne, trafiała Magdalena Stysiak, a w sukurs poszły jej Olivia Różański i Zuzanna Górecka (12:8, 16:12).
Stefano Lavarini z radością mógł patrzyć na to, jak jego zespół naciska zagrywką, jak rozwiązuje sytuacje na siatce i wykańcza kontrataki. Świetnie akcje rozgrywała Joanna Wołosz, szybko i bardzo dokładnie, a Magdalena Stysiak była klasą dla siebie. W pierwszej partii zdobyła osiem punktów w ataku i poprowadziła nas do wygranej 25:19. Pierwsza partia była za nami, ale to nie był koniec emocji.
Stanął nasz zespół w partii drugiej, cała masa błędów sprawiła, że przegrywaliśmy już 2:6, a trener Stefano Lavarini był po prostu wściekły. Wezwał zespół do siebie, skorygował ustawienie i rozpoczęła się walka o doścignięcie Chorwatek (9:12, 12:16). Nie było łatwo, bo ekipa z Bałkanów dostała skrzydeł, a Laura Milos trafiała atak za atakiem. Udało się wreszcie dopaść rywalki w końcówce seta (20:21), ale wtedy nasz zespół całkiem stanął i przegrał odsłonę po fatalnej końcówce 21:25.
W secie numer trzy zagraliśmy od początku bardzo skutecznie (5:2), ale pod presją zagrywki Chorwatek nasza gra po prostu się rozsypała na drobne kawałeczki. Chorwatki wygrywały akcję za akcją, a nasz zespół nie reagował (7:12, 8:16). Wreszcie zaczęliśmy grać, pomogła zagrywka Agnieszki Korneluk i seria udanych bloków (13:16). A w samej końcówce seta nasz zespół po prostu włączył wyższy bieg, wyrównał na 20:20, by serią kontr wyszarpać triumf 25:23.
Do pełni szczęścia brakowało tylko naszej wygranej w secie czwartym, w którym zrazu było po równo (7:7), aż potężną zagrywkę włączyła Olivia Różański i nasz zespół odskoczył na prowadzenie 10:7. Chorwatki twardo ścigały i szukały kontr, ale nasz zespół kontrolował grę (14:11) i szedł po swoje, w czym duża zasługa Marii Stenzel. Polskie siatkarki złapały niesamowity wiatr w żagle, grały znakomicie w ataku (16:12, 20:13) i po prostu zdominowały rywalki. Chorwatki szybko się pogubiły i ważny mecz padł naszym łupem (25:15).
Drugi mecz fazy grupowej MŚ nasz zespół rozegra dopiero we wtorek 27 września, gdy wróci już z Holandii i zacznie spokojną pracę w Ergo Arenie. Naszym kolejnym rywalem będzie bardzo groźna reprezentacja Tajlandii. Jeśli uda się nam ograć Azjatki, przed Biało-Czerwonymi otworzy się dogodna droga do ćwierćfinału siatkarskich MŚ. Pierwszy gwizdek o godzinie 20:30.
Polska - Chorwacja 3:1 (25:19, 21:25, 25:23, 25:15)Sędziowali: Fabrice Collados (Francja), Sumie Myoi (Japonia)
Widzów: 1145
Przebieg meczu:
I set: 8:5, 12:8, 16:12, 20:16, 25:19
II set: 5:8, 9:12, 12:16, 18:20, 21:25
III set: 6:8, 7:12, 9:16, 20:20, 25:23
IV set: 8:7, 12:10, 16:12, 20:13, 25:15
Polska: Joanna Wołosz, Magdalena Stysiak, Zuzanna Górecka, Olivia Różański, Agnieszka Korneluk, Kamila Witkowska, Maria Stenzel (libero) oraz Katarzyna Wenerska, Monika Gałkowska, Monika Fedusio, Weronika Szlagowska
Chorwacja: Lea Deak, Samanta Fabris, Laura Milos, Lucija Mlinar, Ema Strunjak, Bozana Butigan, Izabela Stimac (libero) oraz Dijana Karatović, Mika Grbavica.