Rzeczniczka Straży Granicznej porucznik Anna Michalska poinformowała, że kilkudziesięciu Rosjanom odmówiono wjazdu do Polski po zaostrzeniu ograniczeń. Od poniedziałku obywatele rosyjscy nie mogą podróżować do naszego kraju w celach turystycznych, biznesowych, kulturalnych czy sportowych.
Reklama.
Reklama.
Straż Graniczna podaje szczegółowe statystyki na temat prób wjazdu Rosjan do Polski ze strony obwodu kaliningradzkiego
W ciągu ostatniego tygodnia roboczego do Polski wjechało 1770 Rosjan, a 54 zostało odprawionych z kwitkiem
W środę 21 września Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację wojskową. – Uważam za konieczne poparcie propozycji Ministerstwa Obrony i Sztabu Generalnego o przeprowadzeniu częściowej mobilizacji w Federacji Rosyjskiej – powiedział.
Po rozpoczęciu działań mobilizacyjnych pojawiły się doniesienia, że Rosjanie masowo próbują opuścić kraj. Jednak rzeczniczka Straży Granicznej porucznik Anna Michalska uspokaja, że sytuacja na granicy z obwodem kaliningradzkim jest stabilna.
"Do czwartku z odmową wjazdu na granicy z Polską spotkało się 54 Rosjan (2 – w poniedziałek, 9 – we wtorek, 17 – w środę, 26 – w czwartek)" – przekazano w komunikacie.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową Michalska podkreśliła, że SG nie obserwuje wzmożenia ruchu. Natomiast od poniedziałku do piątku do Polski wjechało 1770 Rosjan, a wyjechało – 2342. Z zebranych przez nich danych wynika też, że ruch utrzymywał się na poziomie średnio około 350 wjazdów i około 470 wyjazdów, w większości przez granicę lądową.
W poniedziałek ograniczenia wjazdu Rosjan do Polski zostały ograniczone. Nowelizacja rozporządzenia MSWiA zmniejszyła zakres wyjątków, aby wykluczyć podróżowanie Rosjan w celach turystycznych, biznesowych, kulturalnych i sportowych.
Od 26 września nowe restrykcje zaczną obowiązywać również na lotniskach i w portach morskich. Oznacza to, że w tych celach Rosjanie nie przylecą do Polski z żadnego kraju spoza Strefy Schengen.
Skutki częściowej mobilizacji wojskowej już widoczne
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, już w dniu orędzia Putina wielu Rosjan chciało po prostu uciec z kraju. Dla przykładu, bilety na loty z Moskwy do Belgradu – obsługiwane przez Air Serbia, jedynego europejskiego przewoźnika poza Turkish Airlines, który utrzymuje loty do Rosji pomimo embarga z Unii Europejskiej – zostały wyprzedane na kilka następnych dni.
Z kolei koszty podróży stały się absurdalnie duże. Cena lotów z Moskwy do Stambułu lub Dubaju poszybowała w ciągu kilku minut, osiągając nawet 9,2 tys. euro za bilet w jedną stronę w klasie ekonomicznej. Rosjanie zainteresowali się też krajowym przewoźnikiem. Zapytania o "Aerofłot" w wyszukiwarce Google szybko wzrosły.
Z danych w Google wynika, że Rosjanie są skłonni wyjechać choćby do Armenii, Kazachstanu czy Gruzji, byle tylko uniknąć skutków najnowszych pomysłów Putina. Szukają się też np. "miejsca do wyjazdu z Rosji bez wizy".
Popularność zyskały też sposoby na uniknięcie poboru nawet bez wyjazdu. W Yandex ludzie wpisują: "jak złamać rękę". Może trudno uwierzyć, ale to jedno z topowych wyszukiwań.