Jan Borysewicz szczerze o relacjach rodzinnych i społeczności LGBT
Jan Borysewicz szczerze o relacjach rodzinnych i społeczności LGBT Fot. Artur Zawadzki/REPORTER
Reklama.
  • Pomimo że większość kojarzy zespół Lady Pank z jego frontmanem Januszem Panasewiczem, jego liderem i współzałożycielem jest Jan Borysewicz
  • W środę ukazała się pierwsza autoryzowana biografia muzyka, w której opowiedział o swoich relacjach rodzinnych, a także poruszył tematy tabu
  • Jan Borysewicz od lat uchodzi za jednego z największych skandalistów polskiego show-biznesu. Nie raz media rozpisywały się na temat poczynań współzałożyciela zespołu Lady Pank. Potrafił naubliżać publiczności, nie stronił od alkoholu, a nawet zdarzyło mu się rozebrać na scenie. W ostatnich latach opanował się i postawił na mniej obciążające problemy... z prawem podatkowym.

    W środę w księgarniach ukazała się pierwsza autoryzowana biografia muzyka "Jan Borysewicz. Mniej obcy". W szczerej rozmowie z Marcinem Prokopem gwiazda opowiedziała o swoich relacjach rodzinnych i osobach LGBT.

    "Ja jej nie wychowywałem". Borysewicz na temat skandalu z udziałem jego córki

    Marcin Prokop zapytał wprost muzyka, co sądzi na temat skandalu z udziałem jego córki, która cytując dziennikarza, została skazana na dwa lata więzienia za umawianie bogatych klientów z dziewczynami do wynajęcia, czyli tak zwane sutenerstwo. Borysewicz wcześniej wielokrotnie powtórzył, że nie zbudował bliskiej relacji ze starszą córką Joanną.

    "Ja jej nie wychowywałem, nie kształtowałem jej systemu wartości (...) Trudno mi to jakkolwiek komentować, bo nie znam szczegółów, nie chciałem mieć z tym nic wspólnego. Podobnie jak wtedy, gdy Aśka pokazała się naga w "Playboyu" i zadzwonił do mnie jeden z dziennikarzy, pytając, co ja na to? Powiedziałem, że moja córka ma skończone osiemnaście lat i własne życie, więc nic mi do tego. To tak jakby ona miała odpowiadać za to, że jej ojciec we Wrocławiu zachował się tak czy inaczej" – czytamy w biografii.

    Współzałożyciel Lady Pank o transpłciowym wnuku

    Dużo cieplejsze stosunki łączą Jana Borysewicza z jego wnukiem, Aleksem. To syn wspomnianej wcześniej córki muzyka Joanny, który przeszedł korektę płci. Temat rozpoczął się od przypomnienia historii dziennikarza Piotra Jaconia i jego córki Wiktorii.

    Prokop nawiązał do książki Jaconia "MY, TRANS", która spotkała się z bardzo zróżnicowanym przyjęciem. Jak twierdzi prowadzący rozmowę, większość ludzi jest niewyedukowana w tej sprawie, traktując decyzje osób transpłciowych jako fanaberię, a nie walkę o swoją prawdziwą tożsamość.

    "Uważam, że jeżeli ktoś ma silne pragnienie, żeby uzgodnić płeć, to znaczy, że tego realnie potrzebuje. Ja to uważam za naturalne. Dlaczego człowiek ma się męczyć w obcej skórze? Śmieję się tylko czasami, że jeszcze niedawno, gdy Aleks dzwonił, to wyświetlało mi się imię, pod którym wcześniej go znaliśmy, bo nie zmieniałem opisu w telefonie. Dopiero niedawno Aleks przyjechał do mnie na koncert i wypiliśmy później po drinku" – przyznał Borysewicz.

    Współzałożyciel Lady Pank opowiedział o pierwszym spotkaniu z wnukiem po korekcji płci, który na spotkanie z dziadkiem przyszedł w skórach i glanach. Jan Borysewicz bardzo wyraźnie nakreślił swoje stanowisko w temacie społeczności LGBT.

    "Widziałem przez lata, że nie był zbyt szczęśliwym człowiekiem, ale kiedy spotkałem go po korekcie płci, nagle jakby ktoś z tej osoby zdjął wielki ciężar. Uważam, że takich decyzji nie powinno się blokować, ale – tak jak mówisz – strasznie dużo ludzi jest niewyedukowanych i to jeszcze zajmie lata, żeby większość dorosła do pewnych spraw." - czytamy w autobiografii.