
Lider zespołu Lady Pank Jan B. usłyszał zarzuty. Chodzi o promocję trasy koncertowej
Jan B. z zespołu Lady Pank jest zamieszany w sprawę "zbrodni vatowskiej". Według doniesień jednego z tabloidów muzyk usłyszał zarzut wyłudzenia podatku VAT i posługiwania się sfałszowanymi fakturami.

Reklama.
Gitarzysta zespołu Lady Pank 8 września został przesłuchany w warszawskiej prokuraturze. Super Express podaje, że Janowie B. przedstawiono zarzuty posługiwania się "lewymi" fakturami na około 200 tys. złotych i ok. 50 tys. zł niezapłaconego VAT-u. Zaznaczono, że ma to związek z promocją trasy koncertowej z 2018 roku.
Sprawa dotyczy tzw. agencji eventowej, której zarządzający 48-latek jest podejrzany o popełnienie "zbrodni vatowskiej", poprzez wystawianie faktur za wykonanie fikcyjnych usług na łączną kwotę ponad 14,5 mln zł.
Prokuratura w oficjalnym oświadczeniu poinformowała, że śledztwo prowadzone jest od grudnia 2019 r. "Zgromadzono dowodowy wskazujące, że poświadczające nieprawdę faktury były dystrybuowane przez współpracującą z podejrzanym warszawską księgową" – przekazał prokurator Marcin Saduś.
"Wśród kilkudziesięciu osób biorących udział w procederze znalazły się również osoby publicznie znane, w tym przedstawiciele świata show-biznesu" – dodał. "Do czasu wykonania czynności z udziałem wezwanych osób, Prokuratura Regionalna w Warszawie nie będzie informowała o szczegółach zarzutów, jak również kogo one dotyczą" – podkreślił.
Został za to skazany na 3 miesiące aresztu. Jednak w wyniku amnestii trafił na leczenie w Instytucie Psycho-Neurologicznym. Po tym skandalu przez 3 miesiące zespół miał zakaz koncertowania. Z kolei w 2004 roku podczas występu w Sulęcinie Jan B. użył słów powszechnie uznawanych z obraźliwe i wulgarne pod adresem tamtejszych urzędników.
Czytaj także:Reklama.