Bruce Willis jest pierwszym aktorem z Hollywood, który sprzedał prawo do wykorzystania wizerunku przy pomocy technologii deep fake. Dzięki temu pomimo choroby, a nawet... śmierci, dalej będzie "występował" w reklamach czy filmach. Inny aktor będzie miał po prostu nałożoną jego cyfrową twarz.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Bruce Willis zakończył karierę aktorską z powodu poważnej choroby
Gwiazdor "Szklanej pułapki" jednak sprzedał swój wizerunek firmie Deepcake
"Cyfrowy bliźniak" aktora będzie mógł występować w reklamach, a w przyszłości pewnie i w filmach
AKTUALIZACJA: Okazało się, że Bruce Willis jednak nie sprzedał swojej "twarzy". Pomimo tego, że informację przekazywały największe portale, okazała się ona nieprawdziwa. Więcej przeczytacie o tym w tym artykule.
U 67-letniego Bruce'a Willisa zdiagnozowano afazję - uszkodzenie mózgu powodujące zaburzenie mowy. Postępująca choroba od lat utrudniała mu granie w kinowych superprodukcjach. Z tego powodu widywaliśmy go głównie w szmirach kręconych na rynek VOD. Aktor po prostu chciał robić to, co kocha, póki jeszcze może, a także zarobić pieniądze na opiekę zdrowotną i dla swoich dzieci. W tym roku ogłosił koniec kariery.
"Do niesamowitych fanów Bruce'a: jako rodzina chcieliśmy powiedzieć wam, że nasz ukochany Bruce zmagał się z pewnymi problemami zdrowotnymi i niedawno zdiagnozowano u niego afazję, która wpływa na jego zdolności poznawcze. W związku z tym i po długim namyśle Bruce kończy karierę, która tak wiele dla niego znaczyła" – czytaliśmy w oświadczeniu.
Cyfrowa wersja Bruce'a Willisa będzie grać w reklamach. To zasługa technologii deepfake.
Filmy, w których zdążył jeszcze zagrać aktor, będą wychodzić przez pewien czas. Jednak to nie oznacza, że Bruce Willis zupełnie zniknie z ekranów. Wszystko za sprawą technologii deepfake, z którą coraz częściej mamy do czynienia. Niedawno ktoś w ten sposób podszywał się pod mera Kijowa Witalija Kliczkę, a wcześniej w sieci krążył filmik z fejkowym Tomem Cruisem.
Bruce Willis już rok temu "wystąpił" w rosyjskich reklamach stworzonych przez firmę Deepcake - bez ruszania się z domu. Nawet po dłuższym przypatrzeniu się, trudno uświadomić sobie, że tak naprawdę w klipach dla MegaFonu grał inny aktor, na którego twarz nałożono cyfrową wersję Bruce'a Willisa.
Aktor postanowił iść za ciosem i sprzedał Deepcake'owi swój wizerunek na stałe. Teraz inne firmy będą mogły np. kręcić reklamy z Willisem, nie musząc płacić przy tym kroci. "Cyfrowy bliźniak" nie ma przecież takiej stawki jak on.
Bruce'a Willisa zobaczymy już wkrótce w reklamach i klipach promocyjnych, a za jakiś czas pewnie i filmach. Nie wiem tylko, czy aktor wiedział, na co się pisze. Deepfake to niesamowita technologia, ale dająca wiele pól do eksploatacji wizerunku (przykłady powyżej) - aktor nie będzie mieć kontroli nad tym, gdzie kiedyś zagra jego "cyfrowy bliźniak". Tym niemniej ta technologia to przyszłość filmów i seriali i za Willisem pójdą kolejni aktorzy.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Podobała mi się dokłądność, z jaką moja postać została stworzona. To mini-film w typowym dla mnie gatunku jakim jest komedia akcji. Dla mnie to świetna okazja, by cofnąć się w czasie. Dzięki takiej nowoczesnej technologii, nawet gdy byłem na innym kontynencie, mogłem się komunikować, pracować i uczestniczyć w kręceniu filmu. To bardzo nowe i ciekawe doświadczenie, za które dziękuję całej naszej ekipie