"Prawo Kultury" to nazwa nowej kampanii społecznej, której pomysłodawcami są działacze Fundacji Nowoczesna Polska. Znani orędownicy wolności w sieci przekonują w niej, że Polacy muszą dowiedzieć się jakie mają prawa i wolności w dzieleniu się dobrami kultury. W dzisiejszych realiach, gdy każdego kto skseruje kilka stron książki oskarża się o kradzież, wszyscy zapominają bowiem, że obowiązująca w Polsce ustawa o prawie autorskim stworzona jest także dla użytkowników kultury.
Trwającą od kilku dni w sieci kampanię "Prawo Kultury" firmują znane twarze ruchu na rzecz wolnej kultury. W tym Aleksandra Sekuła, literaturoznawczyni i współtwórczyni serwisu Wolne Lektury, Marcin Cisło, znany jako DJ Kwazar, a przede wszystkim najbardziej popularny prawnik polskiego internetu, czyli Piotr "VaGla" Waglowski.
"No cóż. W niektórych kręgach zostanę pewnie wrogiem publicznym. O ile już nim nie jestem" - napisał wczoraj na Facebooku. Jednocześnie przypominając, że hasła, która towarzyszą kampanii "Prawo Kultury" nie są, jak się wielu wydaje, postulatami. "Te hasła w tej kampanii wynikają z przepisów prawa, nie z postulatów. Przepisy dot. dozwolonego użytku istnieją" - tłumaczył VaGla.
Prawo jest jednak dla wielu osób zbyt zawiłe i niezrozumiałe. Dlatego Fundacja Nowoczesna Polska tłumaczy je nam wprost. Przesłanie jej najnowszej kampanii jest więc proste: "Mam prawo kopiować książki. Mam prawo ściągać filmy. Mam prawo dzielić się muzyką". I wcale nie trzeba walczyć o zmianę przepisów. Bo to wszystko gwarantują nam już te, które w Polsce obowiązują.
By upowszechnić tę wiedzę, hasła kampanii fundacja zamieściła na szybach warszawskiego metra. Kto będzie chciał dowiedzieć się więcej na temat przysługujących mu jako użytkownikowi kultury praw i wolności, może wejść pod podany na plakatach adres internetowy PrawoKultury.pl, gdzie eksperci Fundacji Nowoczesna Polska już szczegółowo wszystko tłumaczą. I podpowiadają, na jakie przepisy ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych w danej sprawie należy się powoływać.
Fundacja obala na przykład najbardziej powszechny mit. "W Polsce pobieranie utworów jest jak najbardziej legalne i nikt nikogo za to nie ściga" - przypomina prezes Fundacji Nowoczesna Polska, Jarosław Lipszyc. Bo problemy z prawem zaczynają się dopierow wtedy, gdy to my bezprawnie rozpowszechniamy utwory. Ale i wówczas prawo mówi, że nielegalne jest rozpowszechnianie ich "nieograniczonemu kręgowi odbiorców".
Wszystko łączy się ze świadomością na czym polega "dozwolony użytek". Zgodnie z tym pojęciem, każdy ma pełne prawo dzielić się kulturą np. z członkami rodziny czy przyjaciółmi. "Oznacza to, że restrykcje dotyczące powielania książek, ściągania filmów, dzielenia się muzyką i wielu innych codziennych aktywności użytkowników kultury nie są bezwarunkowe. Możemy legalnie skopiować książkę albo e-booka, pobrać niemal każdy opublikowany w internecie film czy nagrać znajomemu kopię posiadanego przez nas albumu" - tłumaczą twórcy kampanii "Prawo Kultury".