Kampanię "Prawo Kultury" uświadamiającą prawo do dozwolonego użytku Fundacji Nowoczesne Państwo firmuje m.in. znany prawnik Piotr "VaGla" Waglowski
Kampanię "Prawo Kultury" uświadamiającą prawo do dozwolonego użytku Fundacji Nowoczesne Państwo firmuje m.in. znany prawnik Piotr "VaGla" Waglowski Fot. Fundacja Nowoczesna Polska / Marek Stępniowski CC BY-SA 3.0
Reklama.
Trwającą od kilku dni w sieci kampanię "Prawo Kultury" firmują znane twarze ruchu na rzecz wolnej kultury. W tym Aleksandra Sekuła, literaturoznawczyni i współtwórczyni serwisu Wolne Lektury, Marcin Cisło, znany jako DJ Kwazar, a przede wszystkim najbardziej popularny prawnik polskiego internetu, czyli Piotr "VaGla" Waglowski.
"No cóż. W niektórych kręgach zostanę pewnie wrogiem publicznym. O ile już nim nie jestem" - napisał wczoraj na Facebooku. Jednocześnie przypominając, że hasła, która towarzyszą kampanii "Prawo Kultury" nie są, jak się wielu wydaje, postulatami. "Te hasła w tej kampanii wynikają z przepisów prawa, nie z postulatów. Przepisy dot. dozwolonego użytku istnieją" - tłumaczył VaGla.
Prawo jest jednak dla wielu osób zbyt zawiłe i niezrozumiałe. Dlatego Fundacja Nowoczesna Polska tłumaczy je nam wprost. Przesłanie jej najnowszej kampanii jest więc proste: "Mam prawo kopiować książki. Mam prawo ściągać filmy. Mam prawo dzielić się muzyką". I wcale nie trzeba walczyć o zmianę przepisów. Bo to wszystko gwarantują nam już te, które w Polsce obowiązują.
By upowszechnić tę wiedzę, hasła kampanii fundacja zamieściła na szybach warszawskiego metra. Kto będzie chciał dowiedzieć się więcej na temat przysługujących mu jako użytkownikowi kultury praw i wolności, może wejść pod podany na plakatach adres internetowy PrawoKultury.pl, gdzie eksperci Fundacji Nowoczesna Polska już szczegółowo wszystko tłumaczą. I podpowiadają, na jakie przepisy ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych w danej sprawie należy się powoływać.
Fundacja obala na przykład najbardziej powszechny mit. "W Polsce pobieranie utworów jest jak najbardziej legalne i nikt nikogo za to nie ściga" - przypomina prezes Fundacji Nowoczesna Polska, Jarosław Lipszyc. Bo problemy z prawem zaczynają się dopierow wtedy, gdy to my bezprawnie rozpowszechniamy utwory. Ale i wówczas prawo mówi, że nielegalne jest rozpowszechnianie ich "nieograniczonemu kręgowi odbiorców".
Wszystko łączy się ze świadomością na czym polega "dozwolony użytek". Zgodnie z tym pojęciem, każdy ma pełne prawo dzielić się kulturą np. z członkami rodziny czy przyjaciółmi. "Oznacza to, że restrykcje dotyczące powielania książek, ściągania filmów, dzielenia się muzyką i wielu innych codziennych aktywności użytkowników kultury nie są bezwarunkowe. Możemy legalnie skopiować książkę albo e-booka, pobrać niemal każdy opublikowany w internecie film czy nagrać znajomemu kopię posiadanego przez nas albumu" - tłumaczą twórcy kampanii "Prawo Kultury".
Źródło: PrawoKultury.pl