Raptem kilka dni temu w Indonezji doszło do tragedii na stadionie w mieście Malang. Wszystko działo się podczas meczu pierwszej ligi między drużynami Arema FC a Persebaya FC (2:3). Po zakończeniu spotkania kibice przegranej drużyny wtargnęli na płytę boiska. Konieczna była interwencja policji. Funkcjonariusze użyli wobec kibiców gazu łzawiącego, co doprowadziło do wybuchu paniki. Tłum usiłował jak najszybciej opuścić stadion...
Teraz docierają do nas tragiczne wieści z Argentyny, gdzie podczas meczu ekstraklasy piłkarskiej w miejscowości La Plata zmarł jeden z kibiców. Media informują o tym, że tuż przed starciem Gimnasii La Plata a Boca Juniors Buenos Aires doszło do zamieszek pod stadionem. Policja twardo zareagowała na rozruchy, rozpylono gaz łzawiący, co wywołało wśród fanów zamieszanie.
Część z nich jeszcze przed rozpoczęciem spotkania za wszelką cenę usiłowała dostać się na stadion, który był już solidnie zapełniony. Służby porządkowe napierały, w ruch poszły gumowe naboje i gaz. Użyto go tak dużo, że pojawił się również na trybunach. I to wtedy na terenie stadionu wybuchła panika. Fani uciekali z trybun na murawę, a zaskoczeni piłkarze zeszli czym prędzej do szatni. Mecz rozpoczął się, ale został przerwany już w dziewiątej minucie.
Władze prowincji Buenos Aires - La Plata leży raptem 60 km od stolicy Argentyny - przekazały oficjalną wiadomość o śmierci jednego z fanów. Zdaniem śledczych, którzy badają sprawę, doszło do niej wskutek problemów z sercem. Oskarżeni są właściciele stadionu w La Placie, bo zdaniem władz sprzedali więcej biletów na mecz ze słynnymi Boca Juniors, niż może pomieścić Estadio Juan Carmelo Zerillo. Na stadionie może śledzić spotkania ok. 21 500 kibiców. W czwartek było ich o wiele więcej.
"Mój dwuletni syn nie mógł oddychać. Martwimy się o tych wszystkich ludzi na trybunach. Rozgrywaliśmy normalny mecz piłki nożnej, a przerodziło się to w poczucie, że nasi bliscy prawie tam umarli" - mówił na antenie ESPN poruszony piłkarz Gimnasii La Plata Leonardo Morales. Jego klub żąda od władz śledztwa i ukarania winnych, by już nikt nie czuł się zagrożony podczas piłkarskiego święta.
Kilka dni po tragedii w Indonezji znów byliśmy świadkami scen grozy, które przywołują tragedię na Heysel sprzed lat. 29 maja 1985 roku tuż przed finałowym meczem Pucharu Europy Mistrzów Krajowych pomiędzy Juventusem Turyn a Liverpoolem doszło do starć między angielskimi i włoskimi kibicami, w wyniku których śmierć poniosło 39 osób. Zamieszki na stadionie i wokół niego przeszły do historii piłki jako przykład złej organizacji spotkania i jedna z największych tragedii z udziałem fanów w historii piłki nożnej.