Świątek wkurzyła się na polskich kibiców, bo mocno przesadzili. "To nie piłka nożna"
Krzysztof Gaweł
09 października 2022, 10:12·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 października 2022, 10:12
Iga Świątek zagra w niedzielę w finale turnieju WTA w Ostrawie, a czeska hala wypełni się po brzegi polskimi kibicami. Ci pojawili się tłumnie na trybunach, by wspierać naszą gwiazdę, ale momentami robią to tak, że mistrzyni musi zareagować. Uciszała ich już w trakcie meczu, a po spotkaniu zganiła kibiców za niewłaściwe zachowanie. "To nie piłka nożna" – powiedziała w wywiadzie po meczu.
Reklama.
Reklama.
Iga Świątek zagra w niedzielę w finale turnieju WTA w Ostrawie
Polka ma apel do polskich fanów, którzy jest w Czechach sporo
W meczu o tytuł stawi czoła świetnej Czeszce Barborze Krejcikovej
Występ Igi Świątek w turnieju WTA w Ostrawie to nie lada gratka dla polskich fanów, którzy ruszyli szturmem na Ostrawę i wypełnili po brzegi trybuny Ostravar Arény. Było ich bardzo wielu już w piątek, było tak w sobotę i tak też będzie podczas niedzielnego finału Agel Open, w którym nasza mistrzyni zmierzy się z Czeszką Barborą Krejcikovą. Jeszcze przed decydującym meczem Polka zwróciła się do fanów.
Tak naprawdę miała z nimi problem już w trakcie półfinałowego meczu z Jekateriną Aleksandrową z Rosji, bo kibice po prostu przeszkadzali jej rywalce podczas gry, co w tenisie uważane jest za nieeleganckie i nie powinno mieć miejsca. Jak zachowywali się Polacy?
"Hałasowali między serwisami rywalki, krzyczeli niekiedy w czasie wymian, bili brawa po tym, jak Jekaterina Aleksandrowa popełniała podwójny błąd serwisowy" - relacjonował na łamach Sport.pl Dominik Senkowski, który oglądał na żywo mecze naszej mistrzyni w Ostrawie. Doszło nawet do ciekawej sytuacji w trakcie gdy, bo zirytowana zachowaniem kibiców Polka wyraźnym gestem uciszała fanów. Ci jednak nie reagowali.
Irytujące było - zapewne dla obu zawodniczek - zachowanie fanów podczas błędów Rosjanki. Fetowanie potknięć i nieudanych zagrań nie należy do zachowań dobrze widzianych w tenisie, jest wręcz wstydliwe. Nie pomogły prośby Polki, nie pomogły interwencje sędziego Kadera Nouniego. I dlatego po wygranej z Jekateriną Aleksandrową nasza mistrzyni zwróciła się do fanów ze specjalnym apelem.
- Chciałam tylko powiedzieć, żebyście nie krzyczeli pomiędzy pierwszym a drugim serwisem. To nie tylko nie pomaga mi, ale też nie chcę wygrywać w taki sposób. To nie jest mecz piłki nożnej. Wiem, że nie ma wiele tenisa w Polsce, ale musicie się do tego przyzwyczaić - zaapelowała do kibiców liderka światowych list i trzeba powiedzieć, że zrobiła to w sposób znakomity. Bez zbędnych ceregieli, bez ogródek i będąc jeszcze na korcie.
Inna sprawa, że część polskich fanów okazywała złe emocje wobec Rosjanki z racji na jej pochodzenie i na to, że mimo wojny w Ukrainie tenisowe federacje (WTA oraz ITF) zezwoliły sportowcom grającym pod flagą Federacji Rosyjskiej na rywalizację na arenach międzynarowych. Takich zachowań fanów Iga Świątek również nie chce, choć sama otwarcie wspiera Ukrainę.
W sobotę stoczyła ciężki bój, ale znów wygrała. Rosjankę Jekaterinę Aleksnadrową pokonała 7:6(5), 2:6, 6:4 w półfinale i w niedzielę będzie walczyć o ósmy tytuł w sezonie. 21-latka znów pisze historię tenisa, ale teraz na jej drodze stanie groźna Czeszka Barbora Krejcikova. To jednak nasza mistrzyni zagra w finale jak u siebie, bo na trybunach Agel Open rządzą kibice z Polski. Pytanie tylko, jak będą się zachowywać tym razem?