Rosjanie obawiają się natarcia ze strony Ukrainy, a dowodami na to są m.in. zdjęcia satelitarne. Widać na nich, że rosyjscy żołnierze kopią gigantyczne rowy. W obwodzie ługańskim ciągną się całymi pasami. Ten system obrony nazywany jest "zębami smoka", a stosuje się go w czasie wojen już od XX wieku. Agresorzy liczą, że to ochroni ich przed ukraińskimi czołgami.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jednocześnie rosyjscy żołnierze prowadzą ostrzał przestrzeni cywilnych
Rosjanie obronią się "zębami smoka"?
Aktualnie Rosjanie walczą o zatrzymanie terenów, na których właśnie się znajdują. Stawiają na obronę, a nie atak, a do tego potrzebują rozwiązań trwalszych niż poprzednie. Postanowili wykorzystać do tego fortyfikację z XX wieku. Od kilkudziesięciu godzin pojawiają się filmiki i zdjęcia, które pokazują, jak głębokie są rowy, które kopią. Bo właśnie na tym polegają "zęby smoka".
Przede wszystkim rowy zbudowane zostały w dwóch rzędach. Pierwsza linia ma zatrzymywać czołgi. Na drugiej utrzymywać się mają stanowiska strzeleckie m.in. dla piechoty. Strona ukraińska na razie nie potwierdziła autentyczności opublikowanych zdjęć i nagrań.
Niezależnie od budowy "zębów smoka" Rosjanie kontynuują ostrzał Ukrainy, w tym przestrzenie cywilne. Władze ukraińskie podały, że od poniedziałku w wyniku zmasowanych ataków sił rosyjskich na Kijów i inne miasta Ukrainy zginęło co najmniej kilkaset osób.
Ostrzeliwane Zaporoże i Kijów
Jak już informowaliśmy w naTemat.pl na początku tego tygodnia Rosjanie ostrzeliwali Zaporoże. Rosyjska armia miała wystrzelić co najmniej 10 rakiet, celem były budynki mieszkalne cywilów. 5 budynków zostało całkowicie zniszczonych, z kolei 40 domów jest poważnie uszkodzonych.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy potwierdził, że doszło do ataków. Wspomniał o "dziesiątkach zabitych i rannych". Początkowo pojawiła się informacja, że zginęło 17 osób, jednak ustalono później, że było 12 ofiar śmiertelnych. 49 osób zostało rannych, w tym 6 dzieci.
W poniedziałek rano rosyjskie rakiety spadły na Kijów i inne ukraińskie miasta, m.in. Lwów, Tarnopol i Chmielnicki. Według wstępnych informacji w stolicy kraju zginęło pięć osób, a 12 zostało rannych.
Jak zauważają Ukraińcy, jest to odwet Rosjan za zniszczenie Mostu Krymskiego. Rosja zaatakowała cele cywilne. "Alarmy nie ustają w całej Ukrainie. Wszędzie uderzają pociski. Niestety są zabici i ranni" - napisał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i zalecił rodakom, by pozostali w schronach dbając o bezpieczeństwo swych bliskich.
Przypomnijmy, że Most Krymski był oczkiem w głowie Putina. Według niego nie ma żadnych wątpliwości, że za całym przedsięwzięciem stoją ukraińskie służby. – To jest atak terrorystyczny, wymierzony w zniszczenie rosyjskiej kluczowej infrastruktury krytycznej – stwierdził.
Równolegle strona ukraińska nie zamierza ustąpić w prowadzonej kontrofensywie. W ciągu pierwszego dnia po zniszczeniu mostu lotnictwo przeprowadziło ponad 24 uderzenia w 20 obszarów koncentracji uzbrojenia i sprzętu wojskowego oraz 4 przeciwlotnicze rosyjskie systemy rakietowe.