Swój 63 mecz w tym roku wygrała Iga Świątek. Polka po raz dziewiąty zagra w finale turnieju rangi WTA w trwającym sezonie. Amerykanka Jessica Pegula przegrała z polską mistrzynią w trzech setach 6:4, 2:6, 2:6. Półfinałowy mecz w San Diego miał swoją dramaturgię, będąc m.in. przerwany ze względu na opady deszczu.
Reklama.
Reklama.
Iga Świątek zagra w dziewiątym finale w tourze WTA trwającego sezonu
Polka jest liderką światowych list od 4 kwietnia 2022 roku
Raszynianka przekroczyła niedawno barierę 60 zwycięstww sezonie
Rok 2022 jest niezwykle udany dla Igi Świątek. Polka jest zdecydowaną liderką rankingu WTA, będąc na czele nieprzerwanie od początku kwietnia b.r. Co więcej, mająca zaledwie 21 lat Świątek sięgnęła po dwa tytuły wielkoszlemowe. Polka zwyciężyła na kortach ziemnych Rolanda Garrosa w Paryżu oraz twardej nawierzchni w US Open.
Do tej listy należy dopisać pięć innych, ważnych turniejów w WTA tour. Świątek poza skalpami z kortów Wielkiego Szlema dołożyła również sukcesy w Rzymie, Stuttgarcie, Dausze, Indian Wells oraz Miami. Jedynym finałem, który przegrała Polka w 2022 roku był niedawny występ podczas WTA 500 AGEL Open w Ostrawie.
Sobotni maraton Świątek w San Diego
Świątek w drodze do półfinału ograła Chinkę Qinwen Zheng oraz Amerykankę Coco Gauff. Co do drogi do najlepszej czwórki rywalki Polki, Jessica Pegula z USA uporała się ze swoimi dwiema rodaczkami, Coco Vandeweghe i Madison Keys.
Zaskakujący był rozkład godzinowy, co do występu Polki na kortach w San Diego. Po ograniu Gauff w 66 minut podczas ćwierćfinałowej rywalizacji, tego samego dnia polskiego czasu Świątek ponownie musiała pojawić się w grze. Spoglądając na nasze zegarki, pojedynek z Gauff rozpoczął się o godzinie 2:30 w sobotę, a mecz z Pegulą o g. 23:00, tego samego dnia.
Faworytką półfinału była Świątek. Polka miała okazję spotkać się z Amerykanką trzykrotnie. Miami, Roland Garros, US Open – w każdym przypadku Świątek nie pozwalała Peguli zdobyć choćby seta. Początek spotkania w San Diego zapowiadał podobny scenariusz.
Świątek prowadziła 4:2 z przewagą przełamania. Po 28 minutach meczu sytuacja zaczęła się jednak diametralnie zmieniać. Przede wszystkim Polka zaczęła popełniać niewymuszone błędy. W taki sposób podała rękę rywalce w siódmym gemie, trzykrotnie myląc się z forhendu.
Pegula zdołała przełamać Świątek (3:4), a następnie zdobyć łącznie cztery gemy z rzędu, wygrywając seta. Polka miała jedynie zrywy skutecznej gry.
Kiedy jednak przychodziło do kluczowych sytuacji, takich jak np. break point na 5:5, turniejowa "jedynka" uderzała returnem w siatkę. Efekt? Pegula po 46 minutach gry zwyciężyła, dając sporo radości amerykańskiej publiczności.
Deszcz nadzieją dla polskiej mistrzyni
Po zakończeniu pierwszego seta Świątek udała się do szatni, korzystając z przysługującej przerwy na żądanie. Pod nieobecność Polki na korcie, w San Diego zaczęło padać. Deszcz początkowo nie był intensywny, ale gdy tenisistki spróbowały wrócić do gry, wówczas rozpadało się na dobre. Sędzia była zmuszona zawiesić ze względu na warunki pogodowe.
Taka przerwa mogła pomóc Polce. Jeszcze zanim zawodniczki zeszły z kortu, Świątek wymieniała uwagi z trenerem Tomaszem Wiktorowskim. Widać było, że po wizycie w szatni 21-latka nieco się uspokoiła. Kilka niepotrzebnych błędów nakręciło bowiem grę rywalki, która po sześciu pierwszych gemach była przecież w opałach.
Po niemal godzinnej przerwie tenisistki wróciły do grania i na powitanie Świątek pewnie wygrała gem serwisowy (1:0). Co więcej, Polka poprawiła wygranym bez straty punktu kolejnym gemem, tym razem przy serwisie Peguli (2:0).
Okazało się, że Świątek poszła za ciosem, osiągając bezpieczną przewagę (4:1). Można było usłyszeć nawet słynny okrzyk "Jazda!" w wykonaniu polskiej tenisistki, która po 41 minutach wyrównała stan meczu na 1:1 w setach.
Kluczowe gemy na wagę zwycięstwa
Bardzo ciekawie zrobiło się już na początku trzeciej partii. Najpierw Świątek otworzyła seta wygraniem gema bez straty punktu (1:0). Następnie Polka miała szanse na przełamanie Peguli i wyjście na 3:1. Amerykanka zdołała się jednak wybronić i odpowiedzieć szansami na przełamanie liderki rankingu WTA. Tym razem Świątek nie odpuściła i skończyło się na 2:2.
Polka podkręciła tempo w piątym gemie, przełamując Pegulę. Rywalka nadal próbowała odpowiadać Świątek, ale światowa "jedynka" udowodniła, jak świetnie jest przygotowana motorycznie. Konsekwencją okazało się zdobycie awansu do finału przez Polkę po ponad dwóch godzinach twardej walki. Tym samym Świątek odniosła 41 zwycięstwo w meczach na twardej nawierzchni i 63 pojedynczy sukces w tym roku.
Iga Świątekjuż na pewno 2022 rok zakończy jako numer jeden światowych list. Od stycznia do początku października Polka wzbogaciła się o ponad 9 milionów dolarów. Przeliczając na złotówki, tenisistka zarobiła w granicach 45 milionów złotych. Łącznie sumując zarobki Świątek podczas kariery, kwota mogłaby się zakręcić nawet wokół 70 milionów złotych.
W drugim półfinale turnieju w San Diego Amerykanka Danielle Collins zmierzy się z Chorwatką Donną Vekić. Pierwsza z wymienionych rywalizowała ze Świątek w tegorocznym Australian Open. Panie grały ze sobą w półfinale, z którego obronną ręką wyszła Collins.
Finał turnieju w USA odbędzie się w nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu.
Półfinał WTA 500 San Diego Open
Iga Świątek (Polska) – Jessica Pegula (USA) 4:6, 6:2, 6:2
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.