W mediach społecznościowych pojawia się wiele nagrań z wyjeżdżającymi na wojnę w Ukrainie zmobilizowanymi Rosjanami. Na niektórych widać mężczyzn będących w stanie upojenia alkoholowego. Tymczasem poborowi z Zabajkala pili tak dużo, że wojsko odesłało ich do domów z powodu alkoholizmu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W Rosji trwa zakrojona na szeroką skalę mobilizacja wojskowa, którą we wrześniu ogłosił Władimir Putin
Nie wszyscy chcą jednak ginąć na wojnie w Ukrainie i wymyślają różne sposoby na uniknięcie wcielenia do wojska
Rekrutów z Zabajkala dowódcy wysłali do domów z powodu alkoholizmu
"Nowaja Gazieta. Jewropa", powołując się na źródło w administracji prezydenta Rosji, przekazała pod koniec września, że utajniony punkt 7 dekretu Władimira Putina pozwala Ministerstwu Obrony na mobilizację miliona osób z całego kraju. Oficjalnie władze mówią jednak, że zakrojona na szeroką skalę akcja poborowa dotyczy 300 tys. mężczyzn.
Oto sposób Rosjan na uniknięcie poboru do wojska: wódka
W mediach społecznościowych od kilku tygodni pojawiają się nagrania z pożegnań rekrutów. Niektóre rodziny żegnają ich oklaskami, inni płaczą. Ale na wideo widać też poborowych z butelkami alkoholu w rękach albo będących w stanie upojenia alkoholowego.
O pijanych rekrutach zaczęli mówić też otwarcie rosyjscy politycy. Ci z Zabajkala pili od dnia poboru tak dużo, że dowódcy wojskowi odesłali ich do domów z powodu alkoholizmu. Taką informację na antenie państwowej telewizji Czita potwierdził nawet Andriej Guruliew, regionalny deputowany do rosyjskiej Dumy Państwowej.
Guruliew nie podał dokładnej liczby zmobilizowanych odesłanych do domu z jednostek szkoleniowych, mówił tylko o "pewnej liczbie". Co jednak ciekawe, zapowiedział, że rekruci nie zostaną poddaniu przymusowemu leczeniu.
– Problem istnieje. Są tacy, z którymi inni zmobilizowani nie chcą wykonać wspólnego zadania ze względu na ich moralne cechy. To oni od rana do wieczora chodzą sini na twarzy i w głowie mają tylko jedno: jak wyskoczyć po flaszkę – w ten sposób deputowany opisał zwyczaje zabajkalskich rekrutów.
Nie od dziś wiadomo, że alkoholizm w Rosjijest zjawiskiem masowym. Rocznie z tego powodu umiera blisko 100 tysięcy obywateli. Z kolei straty gospodarki z tytułu nadużywania alkoholu były szacowane kilka lat temu na 600 miliardów dolarów.
Według danych Związku Producentów Alkoholu w Rosji na 160 tys. miast i miasteczek ponad 70 tys. nie ma na swoim terytorium sklepu z koncesją na alkohol. Mieszkańcy piją więc wódkę z melin lub samogon. Cytowany przez Interfaks szef resortu zdrowia Michaił Muraszko w maju przyznał publicznie, że alkohol to "plaga, którą trzeba przezwyciężyć".
Nie wiadomo dokładnie, czy rekruci z Zabajkala piją na umór, by uniknąć walki na froncie, ale wielu jest takich Rosjan, którzy walczyć nie chcą. I wymyślają różne sposoby. Niedawno pisaliśmy w naTemat o dwóch Rosjanach, którzy małą łódką uciekli na Alaskę i poprosili o azyl.
Tłumaczyli, że wyruszyli łodzią z miasta Egwiekiniot znajdującego się w północno-wschodniej Rosji. Uciekając przed mobilizacją, dotarli na Wyspę Świętego Wawrzyńca, która znajduje się na Morzu Beringa. Oznaczałoby to, że mężczyźni przebyli 450 kilometrów drogą morską.