Mniej długów, ale i mniej oszczędności. Tegoroczne święta Bożego Narodzenia większość Polaków finansuje albo z bieżącego budżetu, albo oszczędności. Niewielu z nas postanowiło się na prezenty i wystawne święta zadłużyć.
W ten niedzielny wieczór większość z nas jest już po ostatnich przedświątecznych zakupach. Przychodzi więc chwila na szybkie podliczenie wydatków i tego, co być może jeszcze zostało ze świątecznego budżetu. Bo jak twierdzą eksperci finansowi, sporej części pieniędzy, które Polacy wydali na święta wkrótce może im odczuwalnie zabraknąć, lub przyjdzie za nią słono zapłacić.
Zawartość portfeli Polaków na świątecznych zakupach zbadał portal Money.pl. Z informacji przedstawianych przez dziennikarzy ekonomicznych wynika, że ogółem na święta postanowiło się zadłużyć mniej rodzin, niż w poprzednim roku. Co prawda tyle samo, bo 4 proc. z nas wzięło kredyty na organizacje świąt i prezenty dla najbliższych, ale mniej osób zadłużyło się na kartach kredytowych.
Skąd więc wzięła pieniądze reszta? Z badań TNS Polska, cytowanych przez portal finansowy wynika, że około połowa Polaków Boże Narodzenie finansuje z pieniędzy, które miałaby na bieżące utrzymanie. Pozostałe 47 proc. przeznaczyło na świąteczne zakupy wcześniej zgromadzone oszczędności.
Zdroworozsądkową powściągliwość w zadłużaniu się na święta pozytywnie oceniają specjaliści. - Ja uważam, że im więcej możemy kupić za własne pieniądze, nie za pieniądze z banku - obciążone odsetkami, więc droższe - tym lepiej - twierdzi w rozmowie z Money.pl Piotr Kuczyński, z firmy doradczej Xelion.