Ostatnie dni były dla Jerzego Stuhra trudne. Krytyka społeczeństwa, która spadła na niego po zdarzeniu drogowym, którego był sprawcą, jadąc samochodem pod wpływem alkoholu, miała odbić piętno na aktorze. Jedna z gazet opublikowała zdjęcia aktora sprzed paru dni.
Reklama.
Reklama.
W połowie października Jerzy Stuhr prowadził auto pod wpływem alkoholu
Mało tego, potrącił w takim stanie motocyklistę. Skandal, który wywołał incydent miał odbić się na formie aktora
Jeden z tabloidów opublikował zdjęcia, na których widać jak Jerzy Stuhr wychodzi z placówki medycznej
Jerzy Stuhr ma źle znosić medialny skandal, który wywołany został spowodowanym przez niego incydentem na drodze. Przypomnijmy, że aktor, mając w wydychanym powietrzu 0,7 promila, potrącił motocyklistę.
Sytuacja miała nieść za sobą skutki, również w życiu osobistym aktora. Jak pisaliśmy w neTemat, osoba z bliskiego otoczenia Stuhra mówiła, że "Jerzy jest bardzo roztrzęsiony po ostatnich wydarzeniach, nie może dojść do siebie po tym, co się stało".
Kilka dni później "Super Express" opublikował zdjęcia Jerzego Stuhra, na których widać jak ten wychodzi z placówki medycznej.
Przypominamy, że Jerzy Stuhr przeszedł nowotwór krtani, który to lekarze mieli uznać za nieuleczalny. Zdaniem specjalistów, po diagnozie przewidywano, że aktor umrze w ciągu kilku miesięcy. Ostatecznie stało się inaczej i nowotwór jest w remisji.
"Czy wyrażenie szczerego ubolewania odzwierciedla wszystkie moje emocje? Nie. Czy napisanie, że ogromnie mi przykro z powodu wydarzenia, do jakiego doszło w dniu 17 października 2022 roku, cokolwiek zmienia? Niewiele. Niemniej, bez tych słów nie da się zacząć niczego" – wyjaśnił na wstępie.
Później Jerzy Stuhr przeprosił:
W obronie aktora stanęło wielu internautów, ale też osób ze świata kultury. Wsparcie dla Jerzego Stuhra wykazała między wierszami reżyserka Agnieszka Holland, czy aktor Wiktor Zborowski, który dał do zrozumienia, że "każdy popełnia błędy".
– Jerzy jest, był i będzie autorytetem. To świadczy tylko o tym, że jest człowiekiem, który popełnia błędy – wyjaśnił aktor i dodał. – Każdy popełnia błędy, każdy się musi potem jakoś
odnaleźć. Wiadomo, popełnił błąd, stało się, źle się stało i tyle. (...) Jest po nazwisku w każdej telewizji wymieniany, podczas gdy w innych przypadkach nikt by na to nie zwrócił uwagi. A to, że on jest osobą publiczną, bardzo znaną... dlatego to jest jego błąd" – dodał po chwili.
Krystyna Janda z kolei nie odniosła się bezpośrednio do sprawy, ale upubliczniła w sieci post wspierający aktora.
Ze świata kultury popłynęły pod adresem Jerzego Stuhra jednak także głosy krytyczne. Wśród nich pojawiła się opinia Karoliny Korwin-Piotrowskiej:
"No niestety. Znane nazwisko nie chroni przed odpowiedzialnością. Chcę w to wierzyć i chcę wierzyć, że będą poniesione konsekwencje, bez względu na to, czy kochamy Shreka, czy nie. Piłeś? Nie jedź. Proste. Są taksówki. Zbiorkom. Tak nie powinno być. Bez względu na poglądy
polityczne. Zero litości dla kierowców pod wpływem".
Jerzy Stuhr zapowiedział, że podda się konsekwencjom prawnym swojego zachowania i zdementował pogłoskę, że uciekł z miejsca zdarzenia. Jak wyjaśnił, czekał z poszkodowanym na przyjazd służb.
Szanowni Państwo! Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji.