W tym tygodniu Jerzy Stuhr spowodował kolizję. 75-latek jechał pod wpływem alkoholu i lekko potrącił motocyklistę, co wywołało potężny skandal. Osoba z bliskiego otoczenia aktora twierdzi teraz, że aktor nie może dojść do siebie po tym, co się stało.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
17 października doszło do kolizji drogowej, w której aktor Jerzy Stuhr potrącił motocyklistę
Aktor przyznał się, że prowadził samochód po alkoholu, a w jego organizmie wykryto 0,7 promila w wydychanym powietrzu
"Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu" – napisał w oświadczeniu
Jak się okazuje, stan aktora nie jest obecnie najlepszy, co czym mediom opowiedziała osoba z jego otoczenia
Jerzy Stuhr o kolizji w Krakowie: Podjąłem najgorszą decyzję w moim życiu
W poniedziałek doszło do kolizji drogowej, w której brał udział znany krakowski aktor Jerzy Stuhr. – Mężczyzna kierujący motocyklem z obrażeniami niezagrażającymi życiu został przetransportowany do szpitala. Jak się okazało kierujący Lexusem miał ok. 0,7 promila alkoholu w organizmie. Zostało mu zatrzymane prawo jazdy. Wszelkie okoliczności zdarzenia będą wyjaśniane w trakcie postępowania, które wyjaśni przebieg i przyczyny zdarzenia – informowała wówczas Komenda Wojewódzka Policji w Krakowie.
Aktor następnego dnia wydał oświadczenie. "Szanowni Państwo! Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji" – mogliśmy przczytać.
Stuhr w złej kondycji po wybuchu skandalu
To był jak dotąd jedyny komentarz aktora w tej sprawie. Jednak dziennikowi "Fakt" udało się porozmawiać z osobą z bliskiego otoczenia Stuhra. – Jerzy jest bardzo roztrzęsiony po ostatnich wydarzeniach, nie może dojść do siebie po tym, co się stało – przekazał informator pisma.
"W przypadku Jerzego byli przekonani, że to jest rak nieuleczalny, nieoperacyjny, taki, że nawet cudowni lekarze z Gliwic – o czym wtedy im nie powiedzieli – dawali Jerzemu trzy miesiące życia" – pisała kilka lat później jego żona w książce pt. "Basia. Szczęśliwą się bywa", kiedy aktor wrócił już do zdrowia.
Internauci nie pozostawili na młodym artyście suchej nitki. "Czekamy teraz na żarty o pijanym tatusiu, przed pełną salą celebrytów. No dalej. Przecież tak lubicie pouczać. Ale będzie polew, a raczej polane" – pisał jeden z komentujących. Takich komentarzy była cała masa.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.