W poniedziałek doszło do kolizji drogowej, w której brał udział znany krakowski aktor Jerzy Stuhr. – Mężczyzna kierujący motocyklem z obrażeniami niezagrażającymi życiu został przetransportowany do szpitala. Jak się okazało kierujący Lexusem miał ok. 0,7 promila alkoholu w organizmie. Zostało mu zatrzymane prawo jazdy. Wszelkie okoliczności zdarzenia będą wyjaśniane w trakcie postępowania, które wyjaśni przebieg i przyczyny zdarzenia – informowała wówczas Komenda Wojewódzka Policji w Krakowie.
Aktor następnego dnia wydał oświadczenie. "Szanowni Państwo! Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji" – mogliśmy przczytać.
To był jak dotąd jedyny komentarz aktora w tej sprawie. Jednak dziennikowi "Fakt" udało się porozmawiać z osobą z bliskiego otoczenia Stuhra. – Jerzy jest bardzo roztrzęsiony po ostatnich wydarzeniach, nie może dojść do siebie po tym, co się stało – przekazał informator pisma.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że kilka lat temu aktor miał bardzo poważne problemy ze zdrowiem. Jerzy Stuhr cierpiał na raka krtani, o czym dowiedział się w 2011 roku. Wydawało się, że jest nieuleczalny.
"W przypadku Jerzego byli przekonani, że to jest rak nieuleczalny, nieoperacyjny, taki, że nawet cudowni lekarze z Gliwic – o czym wtedy im nie powiedzieli – dawali Jerzemu trzy miesiące życia" – pisała kilka lat później jego żona w książce pt. "Basia. Szczęśliwą się bywa", kiedy aktor wrócił już do zdrowia.
Dodajmy jeszcze w temacie wypadku, że po tym jak informacja o kolizji obiegła media, konto Macieja Stuhra na Facebooku zalała fala hejtu i negatywnych komentarzy. Na oficjalnym profilu aktora można przeczytać m.in. że to kara za "toksyczne, zjadliwe wypowiedzi".
Internauci nie pozostawili na młodym artyście suchej nitki. "Czekamy teraz na żarty o pijanym tatusiu, przed pełną salą celebrytów. No dalej. Przecież tak lubicie pouczać. Ale będzie polew, a raczej polane" – pisał jeden z komentujących. Takich komentarzy była cała masa.