Sprawa zaginięcia 15-letniej Włoszki w 1983 roku powróciła za sprawą dokumentu Netfliksa. "Dziewczyna z Watykanu: Zaginięcie Emanueli Orlandi" ukazuje kulisy śledztwa w sprawie oraz przedstawia nowe tropy i świadków. Czy osoby z otoczenia Jana Pawła II były zamieszane w sprawę?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Dziewczyna z Watykanu: Zaginięcie Emanueli Orlandi" to kolejny serial true crime Netfliksa.
Przypomina on o sprawie zniknięcia nastoletniej Włoszki, z którą od 22 października 1983 roku nie wiadomo, co się dzieje.
Czy w tuszowanie sprawy mogły być zamieszane osoby z bliskiego otoczenia Jana Pawła II?
Przedstawiciele Watykanu nie udzielili żadnego komentarza twórcom serialu.
22 czerwca 1983 roku – dzień zaginięcia Emanueli Orlandi
Emanuela Orlandi urodziła się 14 stycznia 1968 roku w Rzymie jako córka świeckiego urzędnika Watykanu Ercole'a Orlandiego. Feralnego 22 czerwca 1983 roku nastolatka jak zwykle udała się na lekcję gry na flecie.
Tym razem poprosiła jednak swojego nauczyciela, by wypuścił ją z zajęć 15 minut wcześniej. Zgodnie z rekonstrukcją zdarzeń opublikowaną na łamach "Die Welt" Emanuela po wyjściu ze szkoły muzycznej miała zadzwonić do siostry i powiedzieć jej, że poznała mężczyznę, który obiecał jej karierę modelki, wzięcie udziału w pokazie mody oraz reklamowanie kosmetyków z Avonu.
Koleżanki Orlandi zeznały, że widziały, jak wsiada do czarnego BMW. I to był ostatni raz, kiedy ktokolwiek widział 15-letnią Włoszkę.
Szare wilki czy pedofile z Watykanu?
O zaginięciu córki watykańskiego urzędnika rozpisywało się wiele gazet. Rodzice Emanueli otrzymywali telefony, że ludzie napotykali w centrum Rzymu nastolatkę, która sprzedawała kosmetyki. Miała się przedstawiać jako Barbara, która gra na flecie i choć ma astygmatyzm, nie cierpi nosić okularów. Te informacje mogły wskazywać, że rzeczoną dziewczyną faktycznie była Emanuela, jednak trop ostatecznie doprowadził policję donikąd.
Do Ercole'a Orlandiego i jego żony zgłaszały się również osoby, które twierdziły, że są odpowiedzialne za porwanie ich córki. Raz skontaktował się z nimi mężczyzna, który powiedział, że uwolni Emanuelę, jeśli z więziona zostanie zwolniony Ali Ağca. Policja badała przez jakiś czas, czy Szare wilki, czyli turecka organizacja terrorystyczna, z którą związany był zamachowiec, nie jest odpowiedzialna za uprowadzenie Orlandi, ale i tym razem nie udało się znaleźć żadnych powiązań.
Kolejna teoria dotyczyła pedofili z Watykanu, którzy podobno mieli porwać Emanuelę. O udział wysoko postawionego kleru w zniknięciu Orlandi przekonany był były członek sycylijskiej mafii Vincenzo Calcara, który twierdził, że 15-latka miała umrzeć podczas jednej z seksualno-narkotykowych orgii organizowanych przez ważnego hierarchę kościoła. Jej ciało zdaniem Calcary zostało pochowane na terenie Watykanu.
Orlandi skrzywdził człowiek z otoczenia Jana Pawła II?
Twórcy dokumentu Netfliksa"Dziewczyna z Watykanu: Zaginięcie Emanueli Orlandi" dotarli do nowego świadka w sprawie. Była nim kobieta, która miała przyjaźnić się z Emanuelą w czasie, w którym doszło do zaginięcia. Podobno krótko przed nim Orlandi wyznała jej, że skrzywdził ją ktoś "bardzo bliski Janowi Pawłowi II".
W dokumencie wypowiadał się również dziennikarz Emiliano Fittipaldi. Jego zdaniem krążąca także teoria, że za porwaniem Emanueli stoi organizacja przestępcza Banda della Magliana (która miała w ten sposób próbować wywrzeć presję, by Watykan oddał pożyczone od niej pieniądze), jest mało prawdopodobna.
Fittipaldi, podobnie zresztą jak rodzina Orlandich, uważa, że Watykan doskonale wie, co stało się z 15-latką i skrzętnie tuszuje sprawę. Według dziennikarza Emanuela najprawdopodobniej znała sekret, którego ujawnienie pogrążyłoby Stolicę Apostolską.
W 2019 roku pojawiły się nawet pewne tropy wskazujące na to, że ciało dziewczyny może spoczywać na terenie Watykanu. Zgodnie z listem, który przesłano do rodziny, Emanuela miała znajdować się na Cmentarzu Teutońskim. Anonim napisał w nim, że policja powinna szukać tam, "Gdzie wskazuje anioł".
Za zgodą Watykanu otwarto "wskazane" przez pomnik groby, należące do dwóch arystokratek: Carlotty Federiki Meklemburskiej i Sophie von Hohenlohe. Szczątek Emanueli nie znaleziono również w odkrytej niedaleko zbiorowej mogile oraz w grobie Enrico De Pedisa, który także został wskazany jako potencjalne miejsce pochówku dziewczyny.
Dziś Emanuela Orlandi miałaby 54 lata, a jej sprawa stanowi jedną z największych włoskich zagadek kryminalnych, która wygenerowała sporo teorii spiskowych. Czy Orlandi chodzi gdzieś jeszcze po świecie, czy spoczywa głęboko pod ziemią? Tego nie dowiemy się już pewnie nigdy.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.