"Scooby Doo! Cukierek albo psikus" było na językach już od paru tygodni. Wszystko za sprawą coming outu Velmy, którą o bycie lesbijką podejrzewano już od dawna. Postanowiłam sprawdzić, czy jest o co robić zamieszanie i obejrzałam... po prostu dobry film.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak wypada najnowsza produkcja o Scooby Doo, którą można obejrzeć na HBO Max?
"Scooby Doo! Cukierek albo psikus" – familijny film na Halloween
Gangowi wścibskich dzieciaków udaje się dorwać Coco Diablo – projektantkę kostiumów dla złoczyńców. Po jej aresztowaniu Scooby Doo i reszta ekipy przez jakiś czas nie mają do roboty nic poza ściąganiem kotów z drzew.
W końcu na horyzoncie pojawia się jednak kolejny przebieraniec. Młodzi detektywi zgłaszają się po pomoc do schwytanej przez siebie wcześniej Coco, z czego szczególnie zadowolona będzie Velma. Tylko czy geniuszce zbrodni można zaufać?
Zacznijmy od tego, że ze "Scooby Doo! Cukierek albo psikus" spędzicie naprawdę przyjemną godzinę i to niezależnie od wieku. Twórcy zadbali bowiem, żeby na filmie dobrze bawili się zarówno najmłodsi, jak i starsi.
Taka strategia nie dziwi, biorąc pod uwagę, że fani kultowej kreskówki to już dorośli ludzie. W Polsce animacja była emitowana na Cartoon Network od końca lat 90., jednak sam Scooby Doo ma już... 53 lata, gdyż pierwszy serial ("Scooby Doo, gdzie jesteś?") o żarłocznym dogu niemieckim i jego przyjaciołach na tropie zagadek powstał w 1969 roku.
Humor tak jak zwykle, bez większych niespodzianek, opiera się jednak na przysłowiowej skórce na bananie, czyli jest mocno slapstickowy, co rzecz jasna nie dziwi w produkcji skierowanej przede wszystkim do najmłodszej widowni.
Nie brakuje jednak żartów słownych, które zrozumieją jedynie dorośli fani animacji. Co więcej, twórcy nie raz pokusili się o wejście na meta-poziom, m.in. żartując z tego, że nie mogą czegoś powiedzieć, bo to w końcu "film familijny".
Ponadto sporo w "Scooby Doo! Cukierek albo psikus" easter eggów oraz innych mrugnięć okiem do widzów starszych produkcji o gangu wścibskich dzieciaków. W filmie pojawiają się więc m.in. takie kultowe postacie, jak Duch Kapitana Cutlera, Kosmiczne Straszydło czy Duch wysokiego napięcia.
Velma robi coming out
No dobrze, a jak wypada Velma i jej coming out? Z pewnością nie jest to wątek, który został potraktowany po macoszemu i wrzucony jedynie po to, by wywołać kontrowersje u bardziej konserwatywnej części widowni.
Już w pierwszych kilkunastu minutach filmu dowiadujemy się, że Coco Diablo wpadła Velmie w oko. Początkowo jest to oczywiście zauroczenie czysto fizyczne piękną okularnicą o białych włosach, później jednak wątek ten zmierza w innym kierunku.
Fascynacja najmądrzejszej młodej detektywki Diablo opiera się głównie na tym, że słynna kryminalistka jest taką samą geniuszką, jak i ona. Film pokazuje więc młodej widowni, w kontrze do prawicowej propagandy, że dynamika związków homoseksualnych nie różni się niczym od tych hetero.
Dobrze rozegrano także to, że żaden z przyjaciół Velmy nie jest zaskoczony tym, że zauroczyła się Coco. Traktują to jako coś zupełnie zwykłego i oczywistego, czyli dokładnie tak, jak powinno to być traktowane.
Scooby Doo się nie starzeje
Chociaż od premiery pierwszego odcinka serialu o gangu wścibskich dzieciaków minęło już ponad pięćdziesiąt lat, wyjściowa koncepcja fabularna produkcji wciąż się nie zestarzała i angażuje tak jak kiedyś.
Nikt nie spodziewa się raczej po produkcji skierowanej głównie do dzieci i młodszych nastolatków, że łamigłówki kryminalne będą tak skomplikowane i wyrafinowane, jak w tych przeznaczonych dla dorosłych, jednak gwarantuję, że "Scooby Doo! Cukierek albo psikus" ma w zanadrzu parę niespodzianek.
Jeśli macie dzieci, którym chcecie przedstawić kultowych bohaterów lub po prostu jesteście w nostalgicznym nastroju, odpalajcie film śmiało (nie tylko w Halloween). Ja po seansie jedynie utwierdziłam się w przekonaniu, że fanką Scooby Doo byłam, jestem i raczej już pozostanę.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.