
– Mam swoje sprawy i nie opowiadam się po stronie lemingów, ani po stronie moherów. Polskie podziały zbudowane są w sztuczny sposób. A polityka ma to do siebie, że bez przerwy musi się konfliktować – mówi Kondrat. Opowiada też o Tusku, Kaczyńskim, Palikocie i... Benedykcie XVI.
Polacy mają naturalny instynkt do konfliktowania się. Polacy w temperaturze 36.6 czują się lekko znudzeni. Dlatego szukamy ciągłych atrakcji. Ale niczego to nie zmieni. Polityczny konflikt jest na rękę mediom i politykom, ponieważ pozwala obu tym grupom pozorować działania. Nie wierzę w prawdziwość wojny polsko-polskiej. Wahadło wyborcze działa w dwie strony. Raz się wybiera tę partię, a raz inną, a wszystko i tak płynie w innym kierunku i na nic fundamentalnego wpływu nie mamy. CZYTAJ WIĘCEJ
W dalszej części rozmowy Kondrat dodaje też, że polskie myślenie o polityce jest bardzo uproszczone, a kwestia “lewicowości” i “prawicowości” największych partii jest sprawą bardzo umowną. Krytykował np. Janusza Palikota, którego ideowe wybory na przestrzeni lat ocenił jako niekonsekwentne. Mówił też o PiS:
Partia Kaczyńskiego ma tendencje konserwatywne tylko w pewnych hasłach. Ale z drugiej strony PiS głosi hasła lewicowe i socjalistyczne dotyczące rynkowej równości, wspomagania, pomocy, opiekuńczości państwa itd. To typowo lewicowe. Polska polityka jest symboliczna i fasadowa. Politycy działają na zasadzie odruchów. Jak Kościół to prawica. Jak nie klękać, to lewica. CZYTAJ WIĘCEJ
Jednocześnie jednak pozornie zdystansowany obserwator, jakim stara się być Kondrat, wyraźnie wypowiada się przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu i przyznaje, że odrzuca go projekt IV RP. Krytykuje też niedawne “repolonizacyjne” wypowiedzi prezesa PiS.

