Awantura na cmentarzu w Kowarach. Mężczyźni zaatakowali policjanta
Awantura na cmentarzu w Kowarach. Mężczyźni zaatakowali policjanta Fot. East News/Stanislaw Bielski/REPORTER

Do sytuacji doszło na cmentarzu w Kowarach. Wszystko zaczęło się od tego, że grupka Romów zgodnie ze swoją tradycją oddawała hołd zmarłym, biesiadując przy grobach. Problem w tym, że mężczyźni przesadzili z ilością alkoholu spożywaną przy celebracji. Wezwana została policja, a świętujący zaatakowali jednego z policjantów.

REKLAMA
  • Zgłoszenie dotyczyło około 20 Romów, którzy biesiadowali przy grobach
  • Troje mężczyzn upomnianych przez policjantów rzuciło się na funkcjonariuszy, jeden z policjantów został uderzony w twarz
  • Koledzy próbowali "odbić" z rąk policjantów jednego ze swoich kompanów, który został już wyprowadzony za bramę cmentarza ze względu na stan upojenia alkoholowego
  • Libacja na cmentarzu zakończona atakiem na policjanta

     W dzień Wszystkich Świętych grupa Romów biesiadowała przy jednym z grobów. Mężczyźni jedli i pili alkohol, co jest zgodne z ich tradycją czczenia zmarłych. Problem w tym, że na cmentarzu trwała wówczas msza, a celebracja musiała wymknąć się spod kontroli. Odwiedzający groby Romowie zachowywali się na tyle głośno i niestosownie, że inni obecni na cmentarzu ludzie wezwali policję. Mundurowi dostali zgłoszenie 1 listopada o godz.13:40.

    Jednak to był dopiero początek kłopotów. Komenda Miejska w Jeleniej Górze, przekazała, że funkcjonariusze przybyli na miejsce chcieli zatrzymać najbardziej awanturującego się, pijanego mężczyznę. Jego przyjaciele ruszyli jednak mu na pomoc, kłócąc się z policjantami. Jeden z mężczyzn wydmuchał potem 2 promile alkoholu.

    Z relacji policjantów wynika, że mężczyzn, którzy postanowili sprzeciwić się policjantowi, było trzech. Romowie rzucili się na policjanta i uderzyli go.

    – Zatrzymaliśmy trzy osoby. Jedną do wytrzeźwienia, a dwie za czynną napaść na policjantów. Formalne zarzuty usłyszą one w środę po dokładnym zbadaniu okoliczności zdarzenia – wyjaśniła podinsp. Edyta Bagrowska. Zarzuty usłyszeli 29-latek i 66-latek, którzy przyznali się do winy. Mężczyznom grozi do 10 lat więzienia.