Władimir Putin prowadził konferencję z członkami rosyjskiego rządu. Spotkanie odbywało się jedynie online, ale to okazało się szczególnie problematyczne. W pewnym momencie nastąpiła przerwa w dostawie prądu. Propaganda nie zdążyła zareagować i szefowie dwóch departamentów siedzieli w zupełnej ciemności, pokazując się na kamerce. Putin nagle zasugerował, że zapewne sami zgasili sobie światło na czas spotkania.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W czasie konferencji Putina z członkami rządu transmitowanej na żywo doszło do małej wpadki
W gabinetach dwóch szefów departamentu nagle zgasło światło i musieli dokończyć spotkanie na kamerkach, jednak w ciemności
W Moskwie następują przerwy w dostawie prądu, ale Władimir Putin udaje, że ma sytuację pod kontrolą
Światło zgasło na konferencji Putina
Pech Władimira Putina tkwił w tym, że konferencja online, którą prowadził ze swoimi współpracownikami, była transmitowana na żywo. Wpadka, która wydarzyła się w trakcie, nie mogła więc zostać w porę wyłapana i zatuszowana przez rosyjską propagandę. Co dokładnie się stało?
Na spotkanie poza Putinem połączyło się 13 członków rządu, wszyscy mieli włączone kamerki, ale nagle u dwóch z nich zapanowała ciemność. Nie rozłączyli się jednak ze spotkania, ale widać, że w ich domach czy pomieszczeniach, gdzie akurat przebywali, zgasło światło.
W ciemności na spotkaniu siedzieć musieli szef Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego Maksym Reszetnikow oraz minister przemysłu i handlu Denis Manturow. Nie zdążyła zareagować machina propagandy, ale sam Putin szybko skomentował sprawę, dając do zrozumienia, że to żaden problem, a na pewno nie sytuacja systemowa.
Władimir Putin zwrócił się do Maksyma Reszetnikowa, by ten kontynuował swoją wypowiedź i "zdał relacje z inwestycji", by za chwilę dodać, że "ma nadzieję, że zgaszenie światła nie przeszkodzi w konferencji".
Blackout w Rosji?
Tym samym zasugerował, że sytuacja nie ma nic wspólnego z przerwami w dostawach prądu, które są w Rosji coraz poważniejszym problemem. Grupa RBC poinformowała natomiast, że w Moskwie trzy wieżowce pozostały bez prądu. – Elektryczność została odcięta w dzielnicy, gdzie znajdują się trzy rządowe resorty: Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego, Ministerstwo Przemysłu i Handlu oraz Ministerstwo Komunikacji" – przekazała RBC.
W środę 2 listopada Agencja ТРУХА English udostępniła w mediach społecznościowych nagranie, na którym widać nieoświetloną Moskwę. Zagraniczny portal wyjaśnił, że brak prądu odnotowano w kilku dzielnicach rosyjskiej stolicy. Nie podano jednak więcej szczegółów.
Wojciech Jakóbiak, który jest analitykiem energetycznym, skomentował to nagranie na swoim Twitterze, sugerując, że Rosja przechodzi właśnie blackout. Dodał, że agresor może łatwo stać się ofiarą, a kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie.
To nawiązanie do problemów z prądem na Ukrainie, z którymi kraj zmaga się właśnie z powodu rosyjskiego ataku. Jeszcze we wtorek 1 listopada prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że Rosjanie zniszczyli blisko 40 proc. ukraińskiej infrastruktury energetycznej.