
Rynek zaś pokazał, że na ten kierunek myślenia w mediach i w Kościele zwyczajnie nie ma zapotrzebowania. Katolicy potrzebują mediów tożsamościowych, umacniających ich w zasadach, walczących o prawdę i wiarę, a niekiedy mocno krytycznych wobec instytucji. Nie są nam natomiast potrzebne media miękkie, niezdecydowane, często bez wyraźnej tożsamości lub skupiono nie tyle na obronie religii, ile na wspólnym z laicyzatorami krytykami fundamentalizmu religijnego. CZYTAJ WIĘCEJ
O pisarstwie Szymona Hołowni i co stoi za jego sukcesem, rozmawiamy z Haliną Bortnowska, katolicką publicystką, filozofką i teolożką, znaną animatorką przedsięwzięć społecznych, uczestniczką ruchu ekumenicznego.
Halina Bortnowska: Wydaje mi się, że jest to dowód na to, iż wbrew opinii wielu osób zainteresowanie problematyką religijną wcale nie wygasło. Nie sprawdza się powtarzane czasem złośliwe powiedzenie, że “z religii wyrasta się tak, jak z krótkich spodenek”.
Przypuszczam, że przede wszystkim pewnej otuchy. Ludzie nie chcą być osamotnieni w niełatwej próbie religijnego spojrzenia na świat, potrzebują towarzysza w tej wędrówce. Świadectwo znanej, popularnej osoby, takiej jak Hołownia, sprawia, że przekonują się, że katolicyzm to nie jest powód do odczuwania intelektualnego wstydu. Dzięki takim książkom łatwiej jest zdjąć z religii odium ignorancji i zacofania.