Agnieszka Chylińska przyznała ostatnio, że odczuwa "tęsknotę za tym, żeby poszukać Boga". Zainspirował ją do tego Szymon Hołownia. To właśnie świadectwa osób, które żyją zgodnie z wyznawaną wiarą, inspirują do nawrócenia. A ci, którzy wracają do Kościoła jako dorośli ludzi wierzą dużo mocniej niż ci, którzy są w Kościele od zawsze.
Agnieszka Chylińska, znana buntowniczka z zespołu O.N.A., a obecnie jurorka programu "Mam talent" rozmowie z miesięcznikiem "Zwierciadło" przyznała, że poczuła tęsknotę za poszukiwaniem Boga. Miał jej w tym pomóc Szymon Hołownia, którego poznała na planie programu, a który według niej rzeczywiście świadczy swoim życiem o tym, w co wierzy.
Wrócić do Kościoła
Decyzje o nawróceniu podejmowane w wieku dorosłym wywołują poruszenie i budzą ciekawość w otoczeniu, bo są uważane za dziwne i zaskakujące. – Często są nawet podejmowane w kontrze, bo rodzina i otoczenie myśli inaczej – zauważa ks. Kazimierz Sowa, publicysta i bloger naTemat.
W Polsce nawracają się przede wszystkim osoby, które były ochrzczone i od Boga odeszły. Nie jest to dziwne, bo nadal jesteśmy krajem, w którym zdecydowana większość obywateli jest ochrzczona. Wiele z tych osób nie przyjęło jednak np. sakramentu bierzmowania.
– Ci, którzy odeszli, po jakimś czasie zaczynają czuć tęsknotę i czegoś szukać. Mój znajomy, szef dużej agencji prasowej, wrócił z żoną do wiary, kiedy pojawiło się dziecko. W przedszkolu, do którego ją posłali, była też siostra katechetka. Chcieli zapewnić dziecku takie dzieciństwo jak sami mieli, szczęśliwe i spokojne. Nie wyobrażali sobie, żeby nie wychować go religijnie. Kościół, katecheza – to było ich mocne wspomnienie z dzieciństwa. I tak zaczęli się zastanawiać, rozmawiać, pytać i chodzić do Kościoła razem z dzieckiem. I poczuli, że tego im brakowało. Zdecydowali się też na ślub kościelny. To było dla nich wielkie przeżycie – opowiada jezuita, publicysta ks. Krzysztof Mądel blogujący w naTemat.
Siła otoczenia
Ksiądz Mądel zwraca uwagę, że jego znajomego do nawrócenia w pewnym stopniu zainspirowali też "mocno wierzący" koledzy z pracy, którzy ustawiali na biurku symbole religijne. – Robili to, mimo że narażali się tym na codzienne i złośliwe przytyki. Nie zniechęcały ich one zupełnie do pracy. Byli tak samo sumienni. To też skłoniło go do przemyśleń – dodaje jezuita.
Chylińską do nawrócenia zainspirował Hołownia, który nigdy nie krył się ze swoją wiarą w Boga. Bardzo wiele nawróceń to wpływ "drugiej połowy". Nawet jeśli partner nie przyjmuje wiary katolickiej, to zaczyna się zastanawiać nad wartościami wyznawanymi przez żonę i męża. Nawet jeśli ich nie rozumie, nie podziela, zaczyna je szanować. – Zdarza się, że np. mąż chodzi do kościoła z żoną i dziećmi, bo żona tego od niego oczekiwała. Sam znam taką rodzinę. Z czasem mąż przestał chodzić do tego kościoła z nawyku, a zaczął z potrzeby – dodaje ks. Mądel.
– Znam parę, gdzie jedno z nich nawróciło się w związku ze ślubem kościelnym. Najpierw miał być to tylko gest w stronę współmałżonka, który wierzył, ale później ta osoba natrafiła na bardzo mądrych duszpasterzy, ludzi wierzących, dzięki którym zaczęła zadawać sobie kolejne pytania i w końcu odnalazła w tym siebie. Dziś jest głęboko wierząca i praktykująca – opowiada ks. Kazimierz Sowa.
Matka Boska w klapie
To właśnie świadectwo odgrywa największą rolę w powrocie do Kościoła. Jednak to nie ci, którzy najgłośniej krzyczą o wierze i nawracaniu, gardząc przy tym wszystkimi, którzy Kościół krytykują, inspirują poszukujących Boga.
Impulsem są ci, którzy codziennym życiem udowadniają, że rzeczywiście wierzą w to, o czym mówią. – Nikomu nie zależy na katolicyzmie, w którym bije się pałką – przyznaje ksiądz Mądel.
– Dla osób niewierzących najważniejszym impulsem do nawrócenia jest wiarygodne świadectwo życia ludzi konsekwentnie wiernych Ewangelii – potwierdza katecheta Adam Maniura, który sam nawrócił się w wieku 16 lat. – Dla mnie mało ważne są wzniosłe słowa innych, którymi często wycierają sobie usta, czy Matka Boska wetknięta w klapę, jeśli ktoś zupełnie nie wprowadza tych słów i zasad w życie – tłumaczy Maniura. – Jedną z osób, które zainspirowały mnie do nawrócenia, był kapłan, który sprzedawał wszystko, co miał – meble, ubrania, książki, miał praktycznie pusty pokój, tylko po to, żeby pomóc niepełnosprawnym dzieciakom – dodaje.
Przy nawróceniu ogromną rolę odgrywają zarówno kapłani, jak i świeccy wierni. – Jedni i drudzy dają ważne świadectwo. Niewierzący inspirują się właśnie tymi, którzy traktują swoją wiarę poważnie. Wtedy zaczynają pytać, poszukiwać – zaznacza ks. Sowa. Zwraca jednak uwagę, że szczególnie ważna jest rola kapłanów. – Człowiek, który poszukuje Boga, potrzebuje indywidualnej ścieżki. Duszpasterz powinien podejść do niego indywidualnie. Taka osoba, która prosi o pomoc w odnalezieniu Boga, musi czuć, że pomoc skierowana jest tylko do niej – podkreśla kapłan i dodaje, że nie można zakładać, że przecież Pan Bóg ześle swoją łaskę, więc nic więcej nie musimy robić.
Nawróceni wierzą mocniej
Kapłani uważają, że wiara osób nawróconych jest zwykle bardzo mocna, bo podchodzą do etyki i moralności katolickiej dużo radykalniej niż osoby będące w Kościele od zawsze. – Dorosłe osoby, które wracają do Kościoła, podchodzą do wiary bardzo świadomie i dosłownie traktują wyzwania, jakie stawia przed nimi moralność katolicka. Nie mają problemu z tym, żeby zaakceptować nauki Kościoła, bo dla nich jest to prawdziwy głos Boga – podkreśla ks. Kazimierz Sowa.
Jest to w końcu wybór świadomy, a nie dziedziczony razem z polską tradycją katolicką. Wiara darowana jest dla wielu osób mniej wartościowa, niż ta którą sobie człowiek sam wybiera. – Decyzja o nawróceniu to przede wszystkim bardzo osobista decyzja, przemyślana i rozważana prze dłuższy czas. Nawrócenie jest zwieńczeniem długich rozmyślań – zaznacza ks. Sowa.
Publicysta zwraca uwagę, że nie zawsze powrót do Boga oznacza automatyczny powrót do Kościoła. Tym bardziej, że często to właśnie wątpliwości dotyczące działalności Kościoła i kapłanów oddaliły niektórych od Boga. – Agnieszka Chylińska nie nazywa się "chrześcijanką". Jest w niej naturalna tęsknota za Bogiem, myślę, że za Bogiem osobowym, a nie jakąś materią. Ale ona nie mówi o sobie: "jestem katoliczką". To bardzo ważne, żeby duszpasterz uszanował, że można odnaleźć i uwierzyć w Biga, ale nie musi to oznaczać od razu przypisania do Kościoła. Niektórzy potrzebują więcej czasu – podkreśla ks. Sowa.
Tak jak odblokowało mi się pragnienie oddania się komuś w miłości, tak samo nadeszła tęsknota za tym, żeby poszukać Boga. Nie określonego w jakiejś religii, tylko jako absolutu. W trakcie nagrywania pierwszej edycji "Mam talent!" poznałam Szymona Hołownię. Było to jedno z najważniejszych spotkań w moim życiu. Nic tego nie zwiastowało. Przeciwnie, przyszłam z nastawieniem: "Aha, to jest ten gościu, ten nawiedzony". A potem to już poszło. Jest taka zasada, żeby jednak świadczyć swoim życiem. Żeby nie pier**lić, tylko żyć.