O tym geście Roberta Lewandowskiego mówi cały świat. Co Polak pokazał sędziom?
Krzysztof Gaweł
09 listopada 2022, 07:45·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 listopada 2022, 07:45
Robert Lewandowski wyleciał z boiska w pierwszej połowie meczu z Osasuną Pampeluna, a schodząc z murawy wykonał charakterystyczny gest w stronę sędziów. Polak długo nie mógł się pogodzić z decyzją Jesusa Gila Manzano, który odesłał go do szatni. Pytał, gestykulował, protestował. A na koniec pokazał wymowny gest w stronę rozjemców. "Lewy" wskazał na swój nos, a później na sędziego. O co mogło chodzić?
Reklama.
Reklama.
Koszmarnie zakończył się dla Roberta Lewandowskiego mecz w Pampelunie
Polak dostał czerwoną kartkę za ostre wejście, potem wywołał poruszenie
"Lewy" wskazał na swój nos, a potem na sędziego. O co mogło chodzić?
Takiego kapitana reprezentacji Polski, wściekłego jak osa, dotąd nie znaliśmy
Robert Lewandowskimiał we wtorek strzelać kolejne gole dla FC Barcelony i poprowadzić ją do cennej wygranej nad Osasuną Pampeluna. Ale ten mecz będzie chciał zapomnieć na zawsze, bo już w 31. minucie sędzia Jesus Gil Manzano wyrzucił go z boiska, pokazując drugą żółtą kartkę. Polski as Barcy ostro potraktował rywala, ale nie mógł się pogodzić z decyzją arbitra.
"Lewy" ostro zaatakował w 30. minucie Davida Garcię, a miał już na koncie jedną żółtą kartkę. Jak pokazały powtórki, Robert Lewandowski ostro wszedł w rywala w walce o górną piłkę. Wyskoczył z kolanem skierowanym wprost w klatkę piersiową Hiszpana, do tego uderzył go łokciem w okolice głowy, co jest przez arbitrów na całym świecie karane bardzo surowo. Bo też jest niebezpiecznym zagraniem.
Czy Polakowi należała się za to kartka? Większość ekspertów jest zdania, że tak. Ale piłkarze FC Barcelony i sam Polak uważali inaczej. Długo rozmawiali na murawie z Jesusem Gilem Manzano, nie godząc się z jego decyzją. Robert Lewandowski doptytywał, dlaczego dostał kartonik i tłumaczył, że na niego nie zasłużył. Sędziowie decyzji nie cofnęli i nie skorzystali z VAR, choć tego domagali się gracze Barcy.
Oburzony i nie dowierzający w to, co się stało, Robert Lewandowski musiał zejść z murawy. Był wściekły, nie rozumiał reakcji sędziów i nie mógł się z nią pogodzić. Pokazał kilka razy na swój nos, a potem na sędziego głównego. O co mogło chodzić? Hiszpańskie media puchną od spekulacji, a były sędzia Iturralde Gonzalez uważa, że to aroganckie zachowanie. Dziennik "AS" napisał o "kontrowersyjnym" i "dziwnym" geście Polaka.
Hiszpanie są zaskoczeni zachowaniem naszego napastnika, który był po prostu wściekły i dopytywał długo sędziów, za co wyleciał z boiska. Ale ocena zachowania "Lewego" jest raczej negatywna. Raz, że bez pardonu starł się z rywalem i ostro go potraktował. Dwa, że eksplodował na murawie i nie chciał pogodzić się z decyzją rozjemcy. „Za co?! Za co?!” - krzyczał w stronę arbitra, który wyraźnie pokazał, że wyrzuca go z boiska za faul. Takiego kapitana reprezentacji Polski dotąd nie znaliśmy.
FC Barcelona długo przegrywała we wtorek 0:1, ale ograła ostatecznie na El Sadar Osasunę Pampeluna 2:1. Blaugrana ucieka na czele ligowej tabeli, ma już pięć punktów zapasu nad Realem Madryt i zmierza po tytuł mistrzowski. Kolejny mecz rozegra jeszcze w tym roku, 31 grudnia stawi czoła Espanyolowi na Camp Nou. A Robert Lewandowski tuż przed mundialem zszedł z boiska o godzinę szybciej, niż planowano.
I teraz na pewno ma coś wszystkim do udowodnienia.