Norwegowie w 2019 roku złapali wieloryba, który miał na sobie rosyjski szpiegowski sprzęt wojskowy. Do tej pory nie mogli się oni zdecydować, co zrobić ze zwierzakiem. Dopiero teraz podjęto decyzję, że należy mu się "azyl polityczny".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Trzy lata temu Norwegowie odkryli, że sympatyczny wieloryb przy wybrzeżu jest..."rosyjskim szpiegiem"
Chodzi o to, że na zwierzaku były ukryte urządzenia do szpiegowania
Ssak ma jednak szczęście, gdyż "dostał azyl". Trwa zbiórka funduszy, aby zapewnić mu dobre warunki funkcjonowania
Kiedy w 2019 roku wieloryb zaczął bawić się z norweskimi łodziami rybackimi i wchodzić w interakcje z turystami, stał się nagle internetową sensacją.
Szpieg-wieloryb z Rosji dostanie azyl
Towarzyskie stworzenie wydawało się przyciągać ludzi. Sprawa miała jednak drugie dno. Zwierzak - jak się okazało - miał bowiem na sobie rosyjski sprzęt szpiegowski. Wówczas media oszalały, pisząc o "szpiegowskim wielorybie".
Norwegowie zdecydowali, że zwierzak będzie miał na imię Hvaldimir (od norweskiego hval, co oznacza wieloryb). Zaczęli też procedurę "azylu politycznego" dla niego.
Były potentat nieruchomości Adam Thorpe, założyciel organizacji charytatywnej OneWhale, ma zamiar dać Hvaldimirowi miejsce stałego pobytu, uzasadniając, że wszyscy "zakochali się" w byłym rosyjskim szpiegu. Zajął się on budową azylu dla zwierzaka. Robi to w koordynacji z lokalnymi władzami w Norwegii.
OneWhale chce także zebrać 250 000 funtów na zabezpieczenia wód azylu ssaka. Pieniądze mają też zostać wykorzystane dla personelu, który będzie czuwał nad wielorybem.
Historia z wielorybem jest z tych sympatycznych. Jednak Norwegia w obawie przed Rosją pod koniec października postawiła swoje wojsko w stan podwyższonej gotowości. Wszystko to ze względu na wojnę w Ukrainie.
Norwegia zabezpiecza się w obawie przed Rosją
– To jest najbardziej poważna sytuacja bezpieczeństwa od kilkudziesięciu lat – przekazał wówczas mediom premier Jonas Gahr Stoere na konferencji prasowej. Jak tłumaczył, "nie ma oznak, że Rosja rozszerza swoje działania wojenne na inne kraje, ale zwiększone napięcie sprawia, że jesteśmy bardziej narażeni na zagrożenia, operacje wywiadowcze i kampanie wpływu".
Od końca października także siły zbrojne Norwegii spędzają mniej czasu na szkoleniach, a więcej na obowiązkach operacyjnych, a Gwardia Domowa, czyli siły szybkiej mobilizacji, zaczęła odgrywać bardziej aktywną rolę.
– Norwegia – kraj bogaty w ropę naftową i największy dostawca gazu w Europie – wzmocni bezpieczeństwo swoich instalacji lądowych i morskich – informował wtedy minister energii tego kraju Terje Aasland.
Urząd Bezpieczeństwa Ropy Naftowej tego kraju wezwał również do zachowania czujności, po tym, jak niezidentyfikowane drony były widziane latające w pobliżu norweskich morskich platform naftowych i gazowych. Wszystko to działo po atakach na Nord Stream.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.