Lęk i ogromna rozpacz. Kolejne pokolenia Ukraińców mogą odziedziczyć wojenną traumę
W czasie wojny nie możemy dzielić zdrowia na to fizyczne i psychiczne. Ludzie ciągle doświadczają alarmów bombowych, muszą schodzić do schronów. Dzieje się mnóstwo rzeczy, które powodują lęki, obawy. Ludzie żyją w ciągłym strachu przed spadającymi pociskami. Życie podczas wojny to też funkcjonowanie bez światła, mieszkanie w zimnych schronach czy piwnicach, bez środków komunikacji, bez internetu i bez jedzenia czy wody – mówi w podkaście "Zdrowie bez cenzury" dr Jurij Zakal, wiceprezes Ukraińskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.
– Ukraińskie dzieci, które dzisiaj funkcjonują w warunkach wojennych, tracą bliskich, przeżywają alarmy bombowe, żyją w ogromnym lęku o własne życie i życie swoich bliskich. Te dzieci muszą otrzymać pomoc psychiatryczną – podkreśla psychiatra.
I dodaje: – Pamiętam jak podczas pierwszych miesięcy wojny, ze wschodu ewakuowali całe rodziny. Widzieliśmy na dworcu, jaki tam był lęk, jaka ogromna rozpacz. Musieliśmy czasami zabierać stamtąd zarówno dorosłych, jak i dzieci, które musiały przez jakiś czas, w spokojnych warunkach, przejść terapię. Dopiero później jechali dalej za granicę albo zostawali we Lwowie.
Jednak w przypadku ukraińskich dzieci, zdaniem specjalisty, trzeba myśleć też o przyszłości. – W psychiatrii mamy takie pojęcie jak epigenetyka. Trauma, którą doświadczają dzisiaj dzieci, może być przez nie przekazana kolejnym pokoleniom. Ich dzieci odziedziczą geny zmienione przez wojnę.
Ponieważ jest wojna, trudno o dokładne statystyki, jednak ukraińskie Ministerstwo Zdrowia i WHO posiadają prognozy, które mówią, że obecnie 70 proc. Ukraińców czuje się zestresowanych, zdenerwowanych, a tylko 2 proc. konsultuje się ze specjalistą.
– Jednak musimy zdawać sobie sprawę, że znalezienie specjalisty szczególnie na wschodzie i południu Ukrainy, gdzie toczą się walki, jest praktycznie niemożliwe. Tam ludzie są zdani tylko na sobie. Muszą się wzajemnie wspierać – podkreśla nasz rozmówca.
Dodaje, że w przyszłości ok. 15 mln Ukraińców będzie potrzebowało wsparcia psychologicznego, 3,5 mln z nich będzie miało pewne zaburzenia psychiczne, 8,7 mln będzie miało zaburzenia psychiczne umiarkowane lub ciężkie. Jednocześnie 3-4 mln będzie musiało być leczonych farmakologicznie.
Obecnie najczęściej pojawiającym się zaburzeniem psychicznym jest zespół stresu pourazowego (PTSD). Inne to depresja, zaburzenia lękowe i zaburzenia adaptacyjne.
Ci, którzy wyjechali z kraju, mimo że nie doświadczają zagrożenia życia, również zmagają się z problemami psychicznymi.
– W kwestii warunków życia ci, którzy wyjechali z Ukrainy, są w lepszej sytuacji, jednak ich stan psychiczny nie jest dużo lepszych od tego, w jakim są osoby, które zostały w kraju. Owszem nie mają do czynienia z alarmami bombowymi, ale wielu z nich ma tzw. zespół fantomowej syreny - słyszą syreny, choć przecież alarmów nie ma. Dodatkowo taka "ucieczka" z własnego domu, z punktu widzenia wpływu na psychikę, jest porównywalna do utraty bliskiej osoby.