Niesłychane, co "Lewy" i spółka oglądali po wylądowaniu. Kapitan rozbawił towarzystwo
redakcja naTemat
18 listopada 2022, 17:00·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 listopada 2022, 17:00
Do meczu z Meksykiem, którym Polacy zainaugrują mundial w Katarze zostały już tylko cztery dni. A że nie samą piłką człowiek żyje, presja jest ogromna, nasi reprezentanci starają się w wolnych chwilach zrelaksować. Do sieci trafiła zabawna scenka, na której widać, jak kadrowicze oglądają na telefonie "Lewego" fragment "M jak miłość".
Reklama.
Reklama.
Polacy wylądowali w Katarze, gdzie 22 listopada zagrają inauguracyjny mecz z Meksykiem
W trakcie jazdy autokarem jeszcze na lotnisku Robert Lewandowski próbował pokazać kolegom w telefonie, jak zginęła w kartonach Hanka Mostowiak z "M jak miłość"
Scenka wydarzyła się w autobusie na lotnisku już po wylądowaniu w Katarze. Robert Lewandowskirozbawiony opowiadał kolegom o fragmencie "M jak miłość" i próbował pokazać go innym na własnym telefonie.
– Chcieli ją uśmiercić, w kartony wjechała – opowiadają sobie kadrowicze. –To jest top of the top – tłumaczy Lewy i dziwił się, że cała scenka wydarzyła się w popularnym serialu 11 lat temu.
Nie mógł jednak znaleźć scenki z kartonami. Dodatkowo po wylądowaniu w azjatyckim państwie nie ma internetu. – Co to jest? Gdzie te kartony? – pytał nieco zniecierpliwiony. Całej scence przysłuchiwał się między innymi Grzegorz Krychowiak i selekcjoner kadry Czesław Michniewicz.
– Zaznaczyłeś, że masz 18 lat? – pyta Lewandowskiego jeden z kolegów. – Włączył mi się roaming – relacjonuje Lewandowski i na tym próba pokazania śmierci Hanki z "M jak miłość" się kończy.
Następnie na nagraniu widać już między innymi powitanie Polaków przez Katarczyków w hotelu.
Chodziło o scenkę z 2011 roku, która pojawiła się w serialu TVP. Widzimy w niej dramatyczny (w założeniu twórców) wypadek, który spowodował śmierć jednej z głównych bohaterek uwielbianej przez Polaków sagi.
Pisząc już w nieco poważniejszym tonie, Lewy wraz z Michniewiczem zabrali głos na konferencji prasowej już po wylądowaniu w Katarze. Kapitan reprezentacji odpowiedział na pytanie, czy nadchodząće mistrzostwa świata będą jego ostatnim mundialem, bo taką decyzję podjął już Wojciech Szczęsny.
– Czy to mój ostatni mundial? Nie wiem. Przygotowuję się tak, jakby to mógł być mój ostatni mundial, ale nie mówię tak, nie mówię nie. Zdaję sobie sprawę z tego, że będę mógł jeszcze grać za cztery lata. Robię wiele, bym mógł fizycznie zagrać na kolejnym mundialu. Będzie jednak więcej czynników decydowało, nie tylko fizycznych – zdradził kapitan kadry, a jego wypowiedź mogła, także z racji wieku (34 lata), brzmieć wymownie.
Michniewicz: wiele nie poprawimy w najbliższym czasie
Z kolei selekcjoner był pytany o to, w jaki sposób zagramy z Meksykiem. – Wiemy, jak chcemy zagrać z Meksykiem i w jakim ustawieniu taktycznym. Rozmawiałem z prezesem. Pytał o różne rzeczy. Mam parę koncepcji, ale to jeszcze nie jest ostateczna wersja. Do meczu jest jeszcze trochę czasu i wszystko może się zdarzyć – tłumaczył trener naszej kadry.
Czesław Michniewicz odniósł się też do pytania, dlaczego Polacy nie zagrali żadnego sparingu już na miejscu w Katarze. – W Katarze nie można było grać meczów towarzyskich, nie pozwalała na to FIFA. Rozwiązaniem była gra w Emiratach, stanęło jednak na grze z Chile. Musimy jednak się zaadoptować. Musimy zaakceptować to i pracować – zaznaczył.