Iga Krefft była dzieckiem, gdy zaczynała karierę na planie filmowym. Teraz gorzko wspomina tamten czas. Zdobyła się na szczere wyznanie o mobbingu i psychicznym ubezwłasnowolnieniu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Igę Krefft widzowie najbardziej kojarzą z roli Uli Mostowiak z "M jak miłość", gdzie gra już od ponad dekady
Ostatnio artystka gorzko podsumowała swojego początki i przyznała, że plan zdjęciowy "to nie było miejsce przystosowane dla dzieci"
Tymczasem opowiedziała nieco więcej o swoich przykrych doświadczeniach
Krefft o przemocy psychicznej w pracy na planie
Zdobyła sympatię widzów, wcielając się w rolę "Ulki" w kultowym serialu "M jak miłość". Iga Krefft zaczęła pracę na planie w wieku 12 lat. Choć dziś skupia się bardziej na swojej muzycznej działalności, to nadal można ją oglądać w produkcji TVP.
Na początku 2022 roku Iga podczas rozmowy z reporterem Pudelka wróciła wspomnieniami do początków swojej pracy na planie. – Uważam, że środowisko filmowe nie jest przystosowane, przynajmniej nie było przystosowane te 15 lat temu, kiedy ja zaczynałam, do pracy z dziećmi. Nie wiem, jak to wygląda teraz, bo też nie mam za dużo do czynienia z produkcjami, do których zatrudnia się dzieci – wyznała.
Młoda gwiazda przy okazji swojego najnowszego wywiadu dla tygodnika "Wprost" otworzyła się w kwestii swoich przykrych doświadczeń z dzieciństwa. Chodzi o pracę w branży artystycznej.
– Bałam się telefonu, dojeżdżania psychicznego. Szczególnie w jednej produkcji, gdzie zatrudniane były głównie dzieci. To, co tam się działo, wyzysk i brak wyrozumiałości, to był hardcore, to był mobbing i psychiczne ubezwłasnowolnienie. Ja jako nastolatka, jako dziecko nie miałam przestrzeni na to, żeby powiedzieć: Nie, tego nie chcę zrobić. Na to nie mam ochoty – mówiła.
Krefft z perspektywy czasu uważa, że dzieci nie powinny pracować regularnie na planach zdjęciowych.
– Miejsce dziecka jest na placu zabaw, z rówieśnikami. Moje upłynęło na planach filmowych wśród 30-40 latków. Dziś wiem, że praca na planie to nie było miejsce przystosowane dla dzieci. Chciałam grać, nikt mnie nie zmuszał, to był mój wybór. Akceptowałam i przyjmowałam wszystko, nie zadawałam pytań, czy tak powinno być, czy tak musi być. Nikt też nie pytał mnie o zdanie – dodała.
Iga Krefft walczyła z depresją
Przypomnijmy, że jakiś czas temu na Instagramie Igi pojawił się obszerny post, w którym artystka podzieliła się swoimi osobistymi przeżyciami. "W powyższych slajdach bardzo trudna i bolesna dla mnie historia, którą dzielę się z Wami, bo wierzę, że może być pomocna dla innych" – oznajmiła.
"Od 6 lat choruję na nerwicę z epizodami depresji. Dwa lata temu przeszłam załamanie nerwowe, a o samej depresji dowiedziałam się na tydzień przed rozpoczęciem programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Było to cholernie trudne wyzwanie i jak wchodziłam na próby, to miałam naprawdę czarne myśli. Gdyby nie leczenie, nie wiem, jakby się skończyło..." – wspomniała.
Pierwsze objawy choroby miała poczuć tuż po skończeniu liceum.
"Skąd się to wzięło? Ta kulminacja w styczniu 2019? Stąd, że odkąd miałam 19 lat, kiedy zrozumiałam, że coś złego z moim zdrowiem psychicznym się dzieje, nie poszłam do lekarza. Zaczęło się to po egzaminach do szkoły teatralnej. Schudłam, byłam śliczna, a przynajmniej próbowałam (wydawało się, że jak będę chuda, to będę śliczna), bo najbardziej chciałam dostać się do warszawskiej AT, tam przecież przyjmują tylko śliczne dziewczyny, a słyszałam: "do Łodzi masz szansę, bo tam lubią takie dziwne..." – podkreśliła.
27-latka zaznaczyła, że dzięki pomocy psychiatry i farmakoterapii mogła stanąć na nogi i dopiero po latach wie, jak choć w znacznym stopniu poskromić chorobę.
"Dostałam leki, bo to była jedyna opcja wtedy i po kilku miesiącach życie odzyskało sens. Serio - jedna krótka decyzja o tym, aby pójść do specjalisty i zacząć terapię zmieniła moje życie. Wiem doskonale, skąd się wzięły te lęki, ale nie o tym dzisiaj" – mogliśmy przeczytać w publikacji Krefft.
Iga ma nadzieje, że jej wpis spotka się ze zrozumieniem, a co więcej, pomoże innym w równie trudnych sytuacjach. "Mam nadzieję, że moja historia zainspiruje tych z Was, którzy jeszcze nie postanowili zadbać o siebie- proszę Was - nie bójcie się ukochać siebie!" – zaapelowała.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.