
Girzyński i Mucha to dwójka posłów, która swoje lata politycznej świetności ma już za sobą, ale teraz znów wracają na czołówki. I to wspólnie. Poseł PiS Zbigniew Girzyński był w piątek 18 listopada gościem "Faktów po faktach" w TVN, gdzie wypowiadał się m.in. o ex polityczce PO, a dziś parlamentarzystce Polski 2050: Joannie Musze.
Joanna Mucha pozywa Zbigniewa Girzyńskiego
Dziś, w poniedziałek 21 listopada, Joanna Mucha na Twitterze zapowiedziała, że w związku ze słowami posła PiS wchodzi na drogę sądową.
– Poseł Girzyński, wypowiadając się na mój temat w ubiegły piątek w programie "Fakty po faktach" kłamał. Kieruję sprawę na drogę sądową. Będzie mnie reprezentował mecenas Giertych – napisała, po czym wyjaśniła, że chodzi o słowa "Pani poseł Joanna Mucha, proszę sobie przypomnieć, jak ona swojego współpracownika, który także wspierał kampanię, zrobiła Szefem Stadionu Narodowego, gdy była Ministrem Sportu. To tak dla przypomnienia".
Rozmowa w TVN dotyczyła budzących wątpliwości wpłat na eurokampanię Joachima Brudzińskiego, które pochodziły ze spółek i instytucji zależnych od PiS. Girzyński twierdził, że tak właściwie to nic się nie stało i nie ma o co robić wielkiej sprawy. Jego zdaniem nie ma mowy o "równym dostępie w polityce" i jako kontrargument podał właśnie rzekomy przykład Joanny Muchy.
Zbigniew Girzyński
Mucha na Twitterze stwierdziła, że nie znała żadnego z czterech prezesów spółek zarządzających Stadionem Narodowym przed wejściem do Ministerstwa Sportu i Turystyki. – Żaden z nich nie wspierał żadnej z moich kampanii wyborczych: ani finansowo, ani w żaden inny sposób – napisała.
Mecenas Giertych znów w akcji
Polityk zapowiedziała, że w sprawie kłamstw spotka się z Girzyńskim w sądzie, a do tej dwójki dołączy tam także Roman Giertych. Były prawicowy polityk, który dziś jest znany jako adwokat walczący z machiną PiS na wielu frontach. Tutaj będzie reprezentował Joannę Muchę.
Przypomnijmy, Mucha była ministrem sportu i turystyki w latach 2011-2013 w rządzie Platformy Obywatelskiej. To za jej rządów w tym resorcie mieliśmy m.in. do czynienia ze smutnym hitem tamtych czasów tj. "Basenem Narodowym", gdy stadion podczas jednego z meczów zamienił się właściwie w zalane kąpielisko. Choć Mucha nie miała z tym nic wspólnego, bo nie ona organizowała wydarzenie, była na nią za to wtedy spora nagonka, a ówczesna opozycja domagała się nawet dymisji.
Zobacz także